Brześć nad Bugiem pozbył się ostatniego niepowtarzalnego obiektu, miejsca pamięci i atrakcji turystycznej w jednym. Władze tego miasta – głuche na prośby mieszkańców jedną decyzją obróciły w proch ostatni zachowany dom z tzw. kolonii Warburga.
Przez kilka lat białoruskie społeczeństwo walczyło o zachowanie drewnianych zabytków, które po wysiedleniu z nich ostatnich lokatorów w 2010 roku, błyskawicznie popadały w ruinę, ale władze miasta nie chciały słyszeć o ich rekonstrukcji. Na miejscu kolonni pierwsze buldożery pojawiły się pod koniec XX wieku, ale do 2013 roku przetrwały 3. Potem pozbywano się kolejnych dwóch. Teraz dawna kolonia żydowska stała się placem budowy, na której powstaną „nowoczesne” domy mieszkalne.
Kolonia Warburga – był to unikatowy zespół architektoniczny, dzielnica, w której stało 12 piętrowych domów drewnianych w stylu zakopiańskim. Domy stanęły na terenie Brześcia w roku 1925 z inicjatywy organizacji American Joint Distribution Committee.
Dzielnica otrzymała nazwę na cześć Feliksa Warburga, jednego z założycieli tej organizacji charytatywnej. Jako pierwsi zamieszkali tu najbiedniejsi Żydzi z Brześcia, którzy w latach I wojny światowej stali się uciekinierami. Po powrocie nie mieli środków na odbudowę domów, zniszczonych wskutek działań wojennych – Brześć był wszakże miastem w pobliżu linii frontu. Władze Polski, do której w latach 1921-1939 należał Brześć, nie miały możliwości zapewnienia dachu nad głową wszystkim potrzebującym.
Działka kolonii w kształcie trapezu prostokątnego (o bokach 191, 95, 258 i 69,24 m) znajdowała się naprzeciwko bramy głównej cmentarza rzymskokatolickiego, położona prostopadle do ul. Zacmentarnej (później – 11 Lutego, obecnie – Puszkinskaja). Kolonia była podzielona wzdłuż na dwie części brukowaną ul. Użyteczności Prywatnej (później – ul. Feliksa Warburga, obecnie – 1-j Minski zawułak).
Cały teren podzielono na 12 działek, ogrodzonych drewnianymi płotami, zabudowanych piętrowymi budynkami z poddaszem. Budynki te zaprojektowano specjalnie dla kolonii, a dokumentacja znalazła się w 1925 r. w Brzeskiej Agencji do spraw Rejestracji Państwowej i Katastru Gruntów. Rysunki zachowały się w Archiwum Państwowym Obwodu Brzeskiego. Są to przykłady budownictwa drewnianego pod wyraźnym wpływem tzw. stylu zakopiańskiego w sztuce polskiej. Powstało sześć domów „typu I” (nie przetrwały trzy) oraz sześć domów „typu II” (nie przetrwały dwa). Na działce postawiono też drewnianą szopę na drewno, drewnianą ubikację z kamiennym dołem, drewniany śmietnik. Murowany dół służył do składowania odpadów. Wodę dostarczano z czterech studni: dwóch wierconych, głębokich, z pompami oraz dwóch kopanych, murowanych, z pompami. Na terenie kolonii znajdowało się pięć hydrantów pożarowych. Oprócz tego pod dwoma budynkami umieszczono duże metalowe rezerwuary z wodą na wypadek pożaru.
W czasach okupacji niemieckiej wszyscy Żydzi zostali przesiedleni do getta. Kolonię ogrodzono płotem z drutem kolczastym i przekształcono w obóz dla więźniów radzieckich. Po wyzwoleniu miasta w 1944 r. obóz został zajęty przez jeńców niemieckich. Po odesłaniu więźniów do domu, na początku 1950 r. budynki kolonii przeszły na własność Miejskiego Komitetu Gospodarczego. Cały teren kolonii został wybrukowany nagrobkami z cmentarza żydowskiego przy ul. Cichej (obecnie Cichaja); do dziś zachowało się kilkadziesiąt nagrobków na chodnikach.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u:https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/sztelt.org/racyja.com
4 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
31 sierpnia 2016 o 12:18Nie da się zachować każdego zabytkowego budynku. Jednak chciałbym zachęcić wszystkich miłośników zabytków i historii do FOTOGRAFOWANIA.
I chciałbym też zwrócić uwagę na to, że od ogólnych widoków budowli ważniejsze mogą okazać się szczegóły – detale. Zdjęcie detalu jest ciekawsze, bo ogólne widoki trzaskają wszyscy. Zdjęcie detalu może stać się kiedy ważnym dokumentem dla architektów, dla historyków, dla konserwatorów…
Kocur
31 sierpnia 2016 o 20:50Żaden, nawet profesjonalny fotograf nie bawi się w jakąś dokumentację budowli fotografując szczegóły. Od takich rzeczy są inni fachowcy i zapewne wiedzą jak to robić. „Fotografista” ma zupełnie inne spojrzenie na taki temat.
Paweł Bohdanowicz
1 września 2016 o 10:09Zapewniam kolegę, że również fotografik-artysta, koncentruje się właśnie na detalach. Proszę zwrócić na to uwagę przy oglądaniu zdjęć architektury w albumach. Mało jest banalnych „budynków w całości”, mnóstwo jest szczegółów – wycinków.
cherrish
31 sierpnia 2016 o 21:00https://bezprawnik.pl/niszczenie-zabytkow-zbrodnia-wojenna/