26 sierpnia w Pałacu Chodkiewiczów w Wilnie odbyła się ceremonia wręczenia nagród im. Jerzego Giedroycia przyznawanych przez Forum Współpracy i Dialogu Polsko-Litewskiego. Zobacz, kto został uhonorowany.
W tym roku uhonorowanych było troje. A że w naszej kulturze wypada zacząć od kobiet – zacznijmy tedy od dr Małgorzaty Kasner, wieloletniej dyrektorki Instytutu Polskiego w Wilnie, pracownika PAN-u, autorki licznych publikacji. To ukłon w stronę nauki przez duże „N”.
Kolejnym laureatem został prof. Jan Widacki, pierwszy ambasador RP w Republice Litewskiej (lata 1992-1996). Nie chcąc pastwić się nad człowiekiem, powiedzmy tylko, że Giedroyc musi się przewracać w grobie na wieść o tym, że nagrodę jego imienia dostał postkomunista i członek palikociarni.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=440&v=MVjg6zicVhw
I postać trzecia – naszym zdaniem niezwykle ciekawa: xsiążę Maciej Radziwiłł (ur. 1961). Prywatnie brat Konstantego, ministra zdrowia w rządzie PIS. Przedsiębiorca i manager, były wykładowca akademicki. Absolwent filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.
Człowiek, który (chyba?) uważa się za obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego. Xiażę Radziwiłł w jednym z wywiadów powiedział, że gdyby Polska zaatakowała Wilno, wstąpiłby w szeregi armii litewskiej. Ale powiedział to po polsku.
Zapyta ktoś, jaka jest różnica ideologiczna między Widackim a Radziwiłłem. Obaj dostają nagrodę tego samego imienia, oboje zostali namaszczeni przez środowiska bliskie GW…
A jednak różnica istnieje i – jak się wydaje – jest ona wyraźna. Michnik, Kuroń czy Widacki, proponując bratanie się z Litwinami, Ukraińcami czy Białorusinami i wycierając sobie – excusez-nous – gębę Giedroyciem, w istocie mają na myśli społeczeństwa o zdekonstruowanej post-narodowej tożsamości, nazwanych imieniem narodowym tylko z przyzwyczajenia bądź dla maskarady.
Maciej Radziwiłł reprezentuje inny typ tożsamości patriotycznych od popularnie dostępnych, ale to w dalszym ciągu tożsamość patriotyczna. Tyle że rodem z I RP. Powiada xiążę rzecz bardzo ważną: nie mamy dobrego słowa, by powiedzieć, że jest się patriotą całej Rzeczypospolitej. Anglicy, Szkoci, Walijczycy spotykają się pod szyldem „brytyjskości”, natomiast Polacy, Ukraińcy, Litwini czy Białorusini takiego szyldu nie mają.
Staropolacy, Rzeplici, Polacy (w odróżnieniu od Koroniarzy znad Wisły) – wszystkie te etykiety brzmią sztucznie, archaicznie, być może nawet śmiesznie. A jeśli by dokonać rewolucji w języku? Jedno wydaje się pewnie: xięciu Radziwiłłowi należy podziękować, że potrafił wyjść z potrzasku najbardziej jałowych sporów politycznych ostatnich lat.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Dominik Szczęsny-Kostanecki
11 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
30 sierpnia 2016 o 10:06Nie chcę wchodzić tutaj w bieżąca politykę, wolę napisać coś o historii.
—- POCZĄTEK CYTATU —-
Xiażę Radziwiłł w jednym z wywiadów powiedział, że gdyby Polska zaatakowała Wilno, wstąpiłby w szeregi armii litewskiej. Ale powiedział to po polsku.
—– KONIEC CYTATU —–
Jest taki filmik z serii „Drogowskazy znad Wilii”:
https://www.youtube.com/watch?v=X4-Cik9Bafk
Nawiasem mówiąc, jest to ciekawa seria. Może warto wesprzeć ją na Kresach24 ?
W filmie tym przewodnik na Cmentarzu Antokolskim mówi o żołnierzach poległych w „WOJNIE DOMOWEJ” w walkach z… „mieszkańcami tego kraju”. Wojna domowa? Na Wileńszczyźnie? Można tak powiedzieć. Podczas walk polsko-litewskich żołnierze obu stron mówili po polsku, nazywali się po polsku (chociaż Litwini lituanizowali swoje nazwiska) i w pewnym sensie myśleli po polsku.
Oto jak żołnierz Żeligowskiego opisuje moment przejścia swojego kolegi na litewską stronę (artykuł w „Polityce”):
—- POCZĄTEK CYTATU —-
Jesienią 1920 r. Stanisław Swianiewicz służył w Litewsko-Białoruskiej Dywizji Wojska Polskiego. W październiku jednostka ruszyła na Wilno będące w rękach Litwinów. Po drodze wywiązała się walka, były ofiary. Profesor wspominał, jak podeszli z kolegą do rannego wroga: „Gdy usiłowaliśmy go podnieść, wyjęczał: O Jezu! To zrobiło na nas straszne wrażenie. Do tej pory byliśmy w walce z bolszewikami… A tutaj walka bratobójcza. Mój przyjaciel, który za bitwę pod Warszawą dostał Virtuti Militari, powiedział mi wtedy: Wiesz, ja przechodzę na stronę Litwinów, ja jestem Litwinem”.
—– KONIEC CYTATU —–
Jak bardzo wyobrażenia isahakianistów różnią się od rzeczywistości…
Jarema
30 sierpnia 2016 o 11:17Trafne spostrzeżenie autora. O szyld Rzeczpospolita, który mógłby połączyć Polaków, Białorusinów, Litwinów i Ukraińców nikt nie dbał przez 25 lat. Dlaczego nie robiło tego środowisko wyborczej, trafnie skonstatował autor. Na byłych ziemiach I RP dominuje inny – rosyjski szyld uparcie budowany przez Rosję – Polskiego Pana Wyzyskiwacza ludność białoruską, ukraińską. Ten schemat jest tak silny, że stał się elementem stałym środowisk nacjonalistów ukraińskich także tych współczesnych, ale także różnych pseudo-badaczy, mędrków itp. Tak ZACZNIJMY BUDOWAĆ SZYLD RZECZPOSPOLITEJ. Nie wszyscy go pewnie zaakceptują, ale to szansa na odnowienie wielkiego dziedzictwa I RP. spokojnego domu pokoleń mieszkańców tych ziem przez blisko 400 lat.
Paweł Bohdanowicz
30 sierpnia 2016 o 11:53Jarema??
No oczom nie wierzę…
Ale w dużej części się zgadzam!
————–
„Blisko 400 lat”? Dlaczego akurat prawie 400?
Liczy Kolega od śmierci Zygmunta III, czy od Bitwy pod Oliwą? 🙂
Wydaje mi się, że należałoby liczyć od 1569.
Paweł Bohdanowicz
30 sierpnia 2016 o 11:55Ach już rozumiem: od Jagiełły do rozbiorów. OK – wolno myślę.
Jarema
30 sierpnia 2016 o 16:39Jak widać czasem się zgadzamy. Pozdrawiam
Barnaba
30 sierpnia 2016 o 12:03Polak-wyzyskiwacz, to się zgadza z linią sowieckiej propagandy, która weszła do krwiobiegu narodów wschodu. A jeśli chodzi o Ukraińców, to Rosjanie zafundowali im też po części panteon bohaterów, których czczą do dzisiaj, gdzie kluczową postacią do czczenia nadaną jeszcze za cara jest Chmielnicki. Postać syna marnotrawnego, który przywrócił kształtujący się naród ukraiński ruskiemu światu wybłagując na klęczkach u cara przyjęcie do imperium po romansie z Polską. Car wspaniałomyślnie romans wybaczył i przyjął ów młody naród w orbitę ruskiego świata, gdzie w spokoju mogli się rozwijać i coraz bardziej upodabniać się do samych Rosjan. Samo szczęście. Rosja, a potem Rosja Sowiecka wzięła pod opiekę narody wschodu i uszczęśliwiła chroniąc przed polskim wyzyskiwaczem. I tym sposobem szyld obrońcy uciśnionych nadal tkwi w mentalności tamtych narodów. To się szybko nie zmieni.
Barnaba
30 sierpnia 2016 o 11:36Jeżeli do tych nagród namaszcza środowisko Kosher Zeitung, to z automatu takie osoby powinny być podejrzane o mniej lub bardziej wyrazisty sabotaż w stosunkach polsko-litewskich. I to nawet nie śledząc ich kariery można podejrzewać, że coś z nimi musiało być nie tak, skoro ich działalność została doceniona przez środowisko wrogie…
MiraS
30 sierpnia 2016 o 13:11Widacki to ten garbus obrońca rzezimieszków i bandytów z warszawki? Przyjaciel Kwaśniewskiego, przedstawiciel mafii prawniczo-sądowej. Dalej kroczy ścieżką G..o Wartej nagrody szkodnika Giedroycia – zdrajcy Polski o parszywych i toksycznych poglądach sączonych przez kilka dziesięcioleci przez czołowych poukładowych żydoli Kuronia, Mazowieckiego i in. Poglądy przejęli niestety niektórzy przedstawiciele obecnie rządxzącej partii PIS z niejaką Gosiwską vice w sejmowej Komisjii Spraw Zagranicznych jak i przedstawicieli w rządzie takich jak Grajewski vel coś tam? , Waszczykowskim vel Waszczu.
Antoni
1 września 2016 o 12:14Niestety takie niechlubne postaci jak Widacki, który jest pamiętany bodaj jako najgorszy ambasador RP w Wilnie w dziejach III RP (reprezentował w istocie interes litewski a w żadnym razie sprawy Wilniuków) wciąż są w pewnych kręgach nagłaśniane, poklepywane z czułością i odznaczane kolejnymi medalami. Warto dodać, że akurat Widacki ma co niemiara medali litewskich, w tym za zasługi dla ich dyplomacji (sic!)
Nastawienie palikociarni, kodowców, nowoczesnej kropki i innych bytów promowanych przez Michnika i G.Wyb. jest powszechnie znane. Na Litwie nośnikiem podobnych anty wartości jest radio i portal Znad Wilii litewskiego biznesmena polskiego pochodzenia Czesława Okińczyca. Co szczególnie bulwersujące, ta litewska gadzinówka ciągle jest obficie finansowana z polskiego budżetu, choć jest to polskojęyczna tuba litewskiej propagandy.
W tym samym czasie prawdziwe polskie media, broniące polskiej tożsamości Wileńszczyzny, otrzymują z Polski wsparcie wartości symbolicznej. To skandal i kompromitacja państwa polskiego. Jeśli obecne władze Zjednoczonej Prawicy nie zmienią tej sytuacji to przyłożą rękę do upadu polskości na Kresach.
józef III
7 września 2016 o 19:46ci, którzy te osoby promowali do nagrody w zasadzie postąpili słusznie – bo tzw. doktryna Giedroycia to grób dla polskości kresów. I właśnie o to chodzi
Włodzimierz
8 października 2016 o 00:13Ależ ponure towarzystwo tu się wypowiada – „hadko słuchać” i czytać. A bywać odradzam.