Reżyserzy „mińskich porozumień” są coraz bardziej zniecierpliwieni niemożnością wyegzekwowania ich ustaleń. W celu zakończenia konfliktu w Donbasie mogą zastosować bardziej radykalne rozwiązania, podobne do tych, jakie zakończyły konflikt w Bośni – twierdzi prezes Fundacji Ukraińska Polityka Kost Bondarenko. Wpowiedź Bondarenki dla „Niezawisimoj Gaziety” publikują dzisiaj rosyjskie portale.
– Z Poroszenką długo rozmawiano, aby wdrożył ustalenia z Mińska. Teraz może być przyjęty inny scenariusz, na wzór układu z Dayton. Globalni gracze mogą zmusić Kijów do uregulowania konfliktu wg planu, w którego przygotowaniu główna rola przypadnie w udziale liderom europejskim, a nie Stanom Zjednoczonym, bo priorytetem Waszyngtonu są obecnie wybory prezydenckie – uważa Bondarenko.
Ekipa Poroszenki prosiła o międzynarodowy kontyngent pokojowy albo uzbrojoną policyjną misę w Donbasie i jeśli ukraińscy radykałowie podniosą głowę, takie siły mogą się pojawić nie tylko na wschodzie, ale na terytorium całej Ukrainy. Ktoś będzie musiał zrobić porządek, jeśli władze w Kijowie same się z tym nie uporają – spekuluje Bondarenko.
Układ pokojowy w Dayton, o którym mówi Bondarenko, kończył wojnę w Bośni. Porozumienie zostało podpisane w Paryżu 14 grudnia 1995 roku. Zobowiązywało strony konfliktu (Serbów, Chorwatów i Boszniaków) do zakończenia działań wojennych oraz wycofania swoich sił zbrojnych poza wyznaczoną strefę zdemilitaryzowaną. Od stycznia 1996 roku strefa ta była nadzorowana przez kierowane przez NATO siły IFOR, przekształcone rok później w siły stabilizacyjne SFOR.
Aneks 4 układu, zawierający konstytucję Bośni i Hercegowiny, określił ustrój polityczno-administracyjny Bośni jako państwa składającego się z dwóch części: Republiki Serbskiej (49% terytorium) i Federacji Bośni i Hercegowiny (51% terytorium) oraz z autonomicznego dystryktu Brčko, podległego bezpośrednio rządowi centralnemu. Układ zawierał również postanowienia regulujące powrót uchodźców i osób wysiedlonych oraz gwarancje dla mniejszości narodowych. Nadzór nad przestrzeganiem postanowień układu powierzono specjalnie powołanemu w tym celu urzędowi Wysokiego Przedstawiciela dla Bośni i Hercegowiny.
Podpisanie porozumienia zakończyło najkrwawszy konflikt zbrojny w powojennej Europie, jednak ustrój polityczny Bośni i Hercegowiny, określony w Dayton, utrwalił odmienności pomiędzy dwiema częściami kraju, utrudniając racjonalne rządzenie i uważany jest za poważną przeszkodę w rozwoju kraju i integracji z Unią Europejską.
Teraz, wobec europejskich ambicji Bośni i Hercegowiny, która chce być członkiem UE, Bruksela domaga się, aby BiH, podzielona na dwie autonomiczne „jednostki państwowe” (serbską i muzułmańsko-chorwacką), ze zdecentralizowanymi władzami, powołała jeden organ decyzyjny do współpracy z UE.
Rozdrobniona politycznie wzdłuż linii podziałów etnicznych w rezultacie wojny z lat 90., która kosztowała życie 100 tys. ludzi, Bośnia i Hercegowina nie ma wg analityków większych szans na przystąpienie do UE przed 2025 rokiem. A Ukraina?
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
19 komentarzy
Barnaba
25 sierpnia 2016 o 13:02Niestety na pewno nikt z decydentów nie będzie się przejmował komu przypadnie Małopolska Wschodnia, jeśli nikt z naszych decydentów nie będzie potrafił tego wyłuszczyć. Należy się spodziewać, że zostanie potwierdzone prawo Stalina w oparciu o które zostały anektowane Kresy.
Kowal
25 sierpnia 2016 o 13:59Po kiego nam te tereny?
Mało mamy problemów?
Przecież z tymi ziemiami (biednymi i o słabej infrastrukturze) dostaniemy w „spadku” miliony Ukraińców…
observer48
25 sierpnia 2016 o 13:21Z Ukrainą ten numer nie przejdzie. Ukraina jest pod ochroną Pentagonu, a tam się władze nie zmieniają bez względu na to, kto jest prezydentem USA. Wizyta prezydenta Dudy na Ukrainie też daje sporo do myślenia, a o tym, czym USA zapłaciły Francji i Niemcom za „wojnę gospodarczą” wypowiedzianą w 1989 r. przez Jacquesa Delorsa, ówczesnego szefa Komisji Europejskiej, dowcipnie mówi pan Stanisław Michalkiewicz. https://www.youtube.com/watch?v=4mrAt2PG-I8
Tedy
25 sierpnia 2016 o 13:36[Usun.red.],byłem w Kosowie,w Kaćaniku,koło Mitrowicy w 99 z naszym niegdyś niezłym wojskiem,im też niebyło na reke taki podział.niestety my maluczcy wykonujemy rozkazy moznych tego świata.uznanie kosowa jako panstwo,niezłe jaja,Polska i Ukraina mogą se pogęgać jedynie,a zachód zrobi to co będzie mu na ręke.Ukraina przegrywa nawet to ze szuka w Polsce wroga,a to jedyne państwo które może Ukrainie pomóc.
fanjan
25 sierpnia 2016 o 14:15Jak będą dzielić to niech nie zapomną o naszych 5 województwach które my bierzemy pod naszą kuratele.Reszta nas nie interesuje mogą resztę podzielić wedlug swojego uznania
Ula
25 sierpnia 2016 o 22:01Tylko tym razem przesiedlenia tubylcow ( niepolakow, i tych, ktorzy nie beda sie chcie zasymilowac) trzeba bedzie we wschodnim kierunku zrobic. A na polskie tereny Polakow z Kazachstanu, Syberii sciagnac. Wielu wrociloby na ojcowizne, bo przede wszystkim z tamtych terenow byli przez sowietow wywozeni.
krok
26 sierpnia 2016 o 21:29To Ty jedz do Kazachstanu, sprawdz co i jak, a my poczekamy. Jak coś to daj znać, przyjedziemy Cię pogrzebać
Al Dente
26 sierpnia 2016 o 11:24To nie są nasze ziemie. Weź sobie poczytaj kto założył Lwów.To że był przez długi czas nasz i wywarliśmy na nim duże piętno nie znaczy, że jest nasz. To samo mogą powiedzieć Niemcy o naszych Ziemiach Odzyskanych. Chyba , że nie chcesz Szczecina ani Wrocławia a wolisz Stanisławów i Tarnopol w takim razie polecam wizytę u psychiatry.
cherrish
26 sierpnia 2016 o 13:10Jasne, jest wasz, we Lwowie liczba Ukraińców zawsze wynosiła ok. 126% ogółu mieszkańców. Ukraińcy zbudowali ulice, kamienice, szkoły, teatry, uniwersytet, wodociągi, kanalizację a Polacy im tylko w tym przeszkadzali, jak to mniejszość, prawda?
Kazimierz S
25 sierpnia 2016 o 14:19Tak czy owak, Ukrainę czekają kolejne rozbiory. Do 2050 roku to państwo nie przetrwa w obecnych „granicach”, a być może w ogóle już go nie będzie.
Boruta
25 sierpnia 2016 o 14:36Rosji wcześniej nie będzie. 🙂
observer48
25 sierpnia 2016 o 15:00@Boruta
Też tak ważam, albo będzie wyglądała, jak na tej mapce: http://a.disquscdn.com/uploads/mediaembed/images/1597/5078/original.jpg
SyøTroll
25 sierpnia 2016 o 15:50Miejmy nadzieję, że tak, wreszcie może będzie spokój, tylko Ukraina będzie musiała gdzieś zamknąć swoich „anty”terrorystów na czas resocjalizacji.
prawda
26 sierpnia 2016 o 03:49Nie Ukraina tylko Rosja…
Japa
25 sierpnia 2016 o 16:00Na początku 90-tych Brzeziński narysował mapkę z , na czarno, zaznaczonym Państwem Lwowskim. To dzisiejszy Banderoland. Reszta jest mentalnie inna i odłączy się od rezunów. Tyle, że ten faszystowski kraik będzie graniczył z Polską………..
jubus
25 sierpnia 2016 o 20:50Bośnia i Hercegowina to największe dziwadło w Europie. Państwo upadłe, niesterowalne, które co ciekawe, jest w strefie euro, tzn. jej walutą jest euro, ze względu na to, że wcześnie walutą narodową była…marka niemiecka.
Ciekawe jakby to miało wyglądać w przypadku Ukrainy i Noworosji, bo tak chyba miałby nazywać się ten nowy twór. Co, walutą będzie też euro, a może dolar amerykański, tudzież juan (renmimbi jak to się ponoć właściwie nazywa) a może jen?
jubus
25 sierpnia 2016 o 20:55Tzn. formalnie, Bośnia nie jest w eurostrefie i ma własną walutę, Markę Transferową, ale właściwie, jak to powiedział mi członek rodziny, akturalnie przebywający w Bośni, to faktycznie jest euro.
Ta waluta jest ściśle związana z kursem euro, znaczna część pieniędzy nawet nie jest drukowana w kraju, ale w Niemczech.
Łzy Matki
25 sierpnia 2016 o 23:55„Po kiego nam te tereny?
Mało mamy problemów?
Przecież z tymi ziemiami (biednymi i o słabej infrastrukturze) dostaniemy w „spadku” miliony Ukraińców…”
1. bo to jest Polska – bo o nią nasi ojcowie krew przelewali,
2. problemy z Ukraińcami…już 1 mln jest w Polsce więc nihil novi, oni przemieszczają się na zachód od 1000 lat – i jeśli kolega myśli że tu w dzisiejszej Polsce możemy być spokojni – to napiszę że kiedyś polską ludnością zasiedlano puste stepy ukrainy. W Muszynie wracający z Wiednia Król Jan III ufundował kościółek prawosławnym przybyszom – tułaczom – było ich niewielu – kilka rodzin – dziś banderowcy uważają że to są ich rdzenne ziemie.
Oni nie potrafią walczyć o „swoje”.
Zatem czy oni do nas przyjdą czy my do nich…nie jest istotne. Musimy nauczyć się siebie szanować – współżyć, współtworzyć – obie nacje na tym skorzystają. Ale banderyzm państwowy na razie to wyklucza.
Obserwator
27 sierpnia 2016 o 17:57Prastare ukraińskie ziemie w ukraińskich bajaniach:
https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%97%D0%B0%D0%BA%D0%B5%D1%80%D0%B7%D0%BE%D0%BD%D0%BD%D1%8F
F