Nowelizacja kodeksu karnego, przewidująca odpowiedzialność karną za używanie przemocy wobec rodziny, w tym dzieci jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła prawosławnego – takie jest stanowisko patriarchalnej komisji ds. rodziny, ochrony macierzyństwa i dzieci.
W wydanym oświadczeniu RCP napisała, że Pismo Święte jak i święta tradycja przewiduje możliwość rozsądnego i miłującego zastosowania kary fizycznej jako integralnej części praw rodziców ustanowionych przez Boga”.
Zdaniem Cerkwi, poprawka KK „nie posiada uzasadnienia moralnego oraz podstaw prawnych, w swej treści jest skierowana przeciwko rodzinie i przyjętego w rosyjskiej kulturze rozumienia praw rodziców. Jest dyskryminująca i sprzeczna z podstawowymi zasadami dobrej polityki rodzinnej państwa, nie bierze też pod uwagę tradycji rodzinnych i wartości moralnych społeczeństwa rosyjskiego”.
RCP dodaje, że ma na uwadze tylko takie kary fizyczne, które nie są szkodliwe dla zdrowia dzieci.
Pod koniec czerwca Duma Państwowa uchwaliła ustawę przewidującą, że za użycie siły wobec członka rodziny ( po raz pierwszy), nie powodujące zagrożenie dla jego zdrowia będzie groziła odpowiedzialność administracyjna. Nadal obowiązuje przepis o karaniu za używanie przemocy wobec członków rodziny oraz za bicie motywowane nienawiścią, będące aktem chuligaństwa.
4 lipca nowelizacja została podpisana przez prezydenta Władimira Putina. Wiceprzewodnicząca Komitetu Rady Federacji ds. legislacji konstytucyjnej Elena Mizulina określiła poprawkę jako „anty-rodzinną” i przyjętą wbrew konstytucji.
„(…) to nieuzasadniona ingerencja w sprawy rodziny” – powiedział Mizulina.
Kresy24.pl/meduza.io
3 komentarzy
Michał Mieczysław
5 lipca 2016 o 15:16Bardziej boją się zwyczajnie, że jeszcze więcej ludzi musieli by zamknąć, a więzienia są przepełnione, więc wolą przymknąć oko.
jubus
5 lipca 2016 o 19:55U nas ludzie też biją dzieci, a wcale Pisma Świętego nie czytają, a i do Cerkwi też nie chodzą.
Z drugiej strony tzw. „bezstresowe wychowanie” to też przesada.
obserwator
5 lipca 2016 o 20:05W Polsce liczni politycy tzw. prawicy też uważają, że bite dzieci są potem „bardziej współczujące”.
Jesteśmy dużo bliżej Wschodu, niż chcielibyśmy przyznać.