Według danych opublikowanych przez „Globalny Indeks Niewolnictwa” na Białorusi jest 44 600 niewolników. To prawie tyle samo, co w całych Stanach Zjednoczonych. Władze kraju bagatelizują ten problem.
Obecnie na całym świecie w niewoli znajduje się 45,8 miliona osób, wynika z badań Globalnego Indeksu Niewolnictwa. W porównaniu z rokiem ubiegłym liczba wzrosła o 10 milionów.
Badanie uwzględnia różne formy niewolnictwa; min. obozy pracy przymusowej i przymusowej prostytucji, donosi „Radio Svaboda”.
Około 58 proc. współczesnych niewolników przypada na pięć krajów: Indie, Chiny, Pakistan, Bangladesz i Uzbekistan. W Rosji eksperci naliczyli 1,048 mln niewolników (to jest 0,7 proc. populacji), na Ukrainie – 210 tys. (0,46 proc.), w Polsce – 181 tys. (0,47 proc.), na Litwie – 11,8 tys (0, 4 proc.), na Łotwie – 8 tys. (0,4 proc.).
Białoruś zbliża się do Stanów Zjednoczonych pod względem ilości niewolników (44, 6 tys. do 57,7 tys.)
Przy czym amyrykańscy niewolnicy stanowią 0,018 proc. populacji (najniższy wskaźnik, podobnie jak w większości krajów Europy Zachodniej, Kanady, Australii i Nowej Zelandii), na Białorusi – 0,467 proc.
Białoruś wraz z Ukrainą, Kazachstanem, Azerbejdżanem, Gruzją, Kirgistanem, Kuwejtem, Bośnią i Hercegowiną oraz Armenią i Bahrajnem znalazła się na 25 miejscu spośród 52 ujętych w „anty-rankingu” Globalnego Indeksu Niewolnictwa.
Również Białoruś znalazła się w środku rankingu dotyczącego walki rządów ze zjawiskiem niewolnictwa: białoruski rząd reaguje na problem tak samo skutecznie jak Tunezja, Dżibuti, Kamerun i Liban.
Na Białorusi powszechną formą zniewolenia są obozy przymusowego leczenia osób uzależnionych od alkoholu, w których jedyną formą terapii jest przymusowa praca. Kierowane tam osoby trafiają na podstawie wyroku sądu. Jak podkreślają białoruscy obrońcy praw człowieka, do ośrodków tych często trafiają działacze opozycji demokratycznej (alternatywa dla przeludnionych więzień lub kolonii karnych).
Pierwszy zamknięty obóz pracy dla osób uzależnionych w ZSRR powstał w 1964 roku w Kazachstanie, a w ślad za nim pojawiały podobne placówki w całym sojuzie.
W 1994 roku system przymusowego leczenia został zniesiony w Rosji przez Borysa Jelcyna, a w 2003 roku potwierdził to dekretem Władimir Putin. Obecnie obozy pracy funkcjonują jeszcze na Białorusi i w Turkmenistanie.
Na Białorusi w 1991 roku został przyjęta ustawa, która pozwala na funkcjonowanie takich ośrodków jako placówek medycznych, ale nie nakłada się na nie obowiązku prowadzenia terapii.
Kresy24.pl
5 komentarzy
SyøTroll
1 czerwca 2016 o 05:53Zabawne, na Białorusi jest ten sam poziom niewolnictwa co w Polsce – 0,467 – 0,47 % populacji. Co z nami jest nie tak ?
obserwator
1 czerwca 2016 o 22:19Nic nie jest nie tak. Po prostu przez ostatnie ćwierć wieku próbowaliśmy sobie wmówić, że jesteśmy jakaś tam „Europa Środkowo-Wschodnia”, podczas gdy w rzeczywistości mentalnie jesteśmy Europą Wschodnią i ostatnio widać to wyraźnie jak na dłoni. Ewidentnie problem z niewolnictwem w Europie dotyczy głównie Rosji, Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy i Łotwy. To znamienne, że pod tym względem najbliżej nam do byłych republik sowieckich.
JURIJ RUSKI BANDYTA
1 czerwca 2016 o 18:28JAK TO W „DEMOKRACJI” KREMLOWSKIEJ… })
Zenobiusz
1 czerwca 2016 o 19:59Jeżeli niewolnik to taki, który musi harować za pół darmo, żre byle co i nie ma prawa powiedzieć co myśli bo dostanie po ryju albo trafi do pierdla, to na Białorusi jest nie 44 tys. niewolników, tylko 9,5 mln.
MarcinK
2 czerwca 2016 o 10:05podobnie jak w Polce ok 36 mln, bo 2,5 uciekło z kraju.