Te liczby porażają! O tym, że sprawy w państwie zmierzają złym kierunku jest przekonanych 72 proc. Litwinów (82 proc. osób w wieku powyżej 50 lat, 78 proc. mieszkańców wsi, 83 proc. respondentów z najmniejszymi dochodami na członka rodziny zarabiających do 600 euro w ciągu miesiąca, 84 proc. emerytów, i 79 proc. obywateli narodowości nielitewskiej).
Pozytywnie ocenia sytuację w kraju jedynie 27 proc. mieszkańców Litwy – w większości młodzież w wieku powyżej 18 lat.
Jak wynika z badań przeprowadzonych od 29 kwietnia do 20 maja przez „Baltijos tyrimai”, tylko w ciągu ostatniego miesiąca o 7 proc. wzrosła liczba osób, które uważają, że na Litwie żyje się coraz gorzej. W porównaniu z podobnym okresem z poprzedniego roku (maj 2015 r.) to wzrost o 9 proc.
Jedną z podstawowych przyczyn pesymizmu Litwinów jest wg dyrektora litewskiego Instytutu Pracy i Badań Społecznych Bogusława Grużewskiego brak przełożenia wzrostu gospodarczego kraju na wzrost poziomu życia obywateli.
W statystykach międzynarodowych widać wprawdzie, że przeciętna płaca zarobkowa na Litwie w latach 2014-2015 wzrastała, a wzrost poziomu gospodarczego był sprzężony ze wzrostem wynagrodzeń, jednak według Grużewskiego wzrost płac nie był wystarczający.
— Bardzo dużo straciliśmy w porównaniu z innymi krajami, w tym też w odniesieniu do Polski. Wzrost wynagrodzeń o 20-30 euro niewiele zmienia i ludzie to odczuwają. Zasiłki faktycznie są mniejsze, poziom wynagrodzeń jest bardzo niski i nie odpowiada ani poziomowi cen, ani oczekiwaniom obywateli – mówi cytowany przez „Kurier Wileński” dyrektor Instytutu Pracy i Badań Społecznych.
W programach wszystkich partii pojawiły się przed czekającymi Litwę wyborami parlamentarnymi zapisy dotyczące podniesienia poziomu płac.
— Dlaczego nie pamiętaliśmy o tym przez ostatnie 25 lat? – dziwi się ekspert. – Zadaniem nr 1 każdej partii i każdego rządu musi być dbanie o to, by wzrost gospodarczy służył wzrostowi społecznemu.
– W ciągu roku czy dwóch nie da się naprawić tego, co zepsuliśmy po reformach 2010-2011 roku, kiedy bardzo mocno ograniczono wzrost socjalny i wzrost poziomu płac mieszkańców. Teraz obserwujemy skutki takich pochopnych nieodpowiedzialnych decyzji, których celem jest wzrost gospodarczy bez zapewnienia zaplecza socjalnego, z opóźnieniem wzrostu społecznego, kiedy reforma obróciła się przeciwko sobie — mówi Bogusław Grużewski.
Dyrektor Instytutu Pracy i Badań Społecznych ocenia, że na nieprzemyślanych reformach straciła cała gospodarka. Na krótszą metę wygrano, gdyż ustabilizowano budżet, w dłuższej zaś perspektywie po zaprzestaniu reform kraj płaci wysoką cenę, gdyż pozostaje bez ludzi, którzy emigrują i wycofują się z rynku pracy.
Kresy24.pl/Kurier Wileński
4 komentarzy
Darek
26 maja 2016 o 15:09Najbardziej nieprzemyślaną decyzją było przyjęcie euro. Teraz niczym Grecja stoją pod ścianą bo słaba gospodarka z silną walutą długo nie pociągnie.
Gienek
28 maja 2016 o 16:59Euro wspólna waluta powoduje wyrównywanie kosztów państw, gdzie obowiązuje. Co przy dużych różnicach w wydajności pracy powoduje najpierw nierównowagę w handlu zagranicznym, a później tworzenie miejsc pracy w krajach o wysokiej wydajności pracy ( Niemcy ) i likwidację miejsc pracy w krajach o niskiej wydajności pracy ( Grecja, Litwa ).
Gienek
28 maja 2016 o 17:05Największą jednak słabością, która hamuje wzrost gospodarczy i szerzej rozwój jest powszechna korupcja. Według Komisji Europejskiej i wielu niezależnych i obiektywnych badań Litwa jest najbardziej skorumpowanym krajem w Unii Europejskiej.
zdziwiony polak
2 czerwca 2016 o 11:26najbiedniejsi, do 600 EUR na członka rodziny…. no nieźle, przykładowa 4-osobowa rodzina: 4 x600=2400 EUR co daje 2400EUR x 4,38 zł =10 512 zł miesięcznie !!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŻRTY SOBIE ROBICIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!