Chińsko – białoruski park przemysłowy „Wielki Kamień”, projekt, który obiecywał wielkie inwestycje zagraniczne, najwyraźniej nie radzi sobie z misją. I nawet olbrzymie ulgi podatkowe nie ściągają na Białoruś biznesu. Za duże ryzyko?
Aleksander Łukaszenka zwolnił właśnie szefa administracji chińsko-białoruskiego Parku Przemysłowego „Wielki kamień”. Projekt stworzony dla pobudzenia będącej w stagnacji gospodarki, nie radzi sobie z przypisaną mu misją. Dlaczego?
Rząd żałuje, ale nadal ma nadzieję
Administracja chińsko-białoruskiego parku powstała jeszcze w sierpniu 2012 roku. Założono, że na tysiącach hektarów ziemi, które władze oddały pod budowę parku, zostanie stworzona infrastruktura dla przemysłu high-tech.
Jednak zamiast konkretnych rezultatów tego projektu, na razie widać jedynie niezadowolenie rządu. Podczas niedawnego przemówienia w parlamencie Łukaszenko po raz kolejny stwierdził, że prace nad tworzeniem parku „wyglądają bardzo źle” i zapowiedział podjęcie „najostrzejszych środków, w tym kadrowych”.
Jak powiedział tak zrobił. W tym tygodniu szef administracji chińsko-białoruskiego parku Andriej Gal został zwolniony ze stanowiska za „rażące naruszenie obowiązków pracowniczych”.
Wicepremier Władimir Siemaszko powiedział w środę dziennikarzom, że jak na razie, żadnego z celów dla których postanowiono stworzyć park, nie udało się osiągnąć.
„Park został utworzony po to, żeby ściągnąć tu najnowsze technologie, produkcję w najnowocześniejszych układach technologicznych, ale niestety ci, którzy się tu pojawili, to nie to, czego potrzebujemy, to jakieś nieporozumienie” – powiedział Władimir Siemaszko.
Jednocześnie wyraził nadzieję, że nowy zarząd parku będzie w stanie przyciągnąć jeszcze inwestycję.
„Myślę, że proces postępuje. Jeszcze rozmawiamy, kończą się prace przygotowawcze, tworzy się infrastruktura parku. Potencjalni inwestorzy zobaczą wkrótce, że posiadamy wszelkie warunki do rozpoczęcia produkcji”- powiedział premier.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że spełnią się życzenia pana premiera Siemaszko?
Co jest głównym powodem niepowodzenia chińsko-białoruskiego Parku Przemysłowego? Czy preferencje podatkowe, z których skorzystają rezydenci parku będą w stanie przyciągnąć dużych inwestorów, a tym samym przyciągnąć miliardy inwestycji, na które pierwotnie liczyło państwo?
Największe ryzyko dla inwestorów
Według władz białoruskich, chińsko-białoruskie park może stać się atrakcyjnym miejscem dla inwestorów, którzy chcą tworzyć tam nowe gałęzie przemysłu.
Inwestorom, którzy gotowi są rozpocząć działalność w parku, władze obiecują ulgi podatkowe – zwolnienie od podatku dochodowego przez 20 lat dla rezydentów parku. Możliwość swobodnego przepływu towarów na terytorium Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, również – według władz, może zmotywować inwestorów by na Białorusi zapuścili swoje korzenie.
Jednak porównanie systemów preferencyjnych, którymi kraje Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej starają się przyciągnąć inwestycje, wyraźnie pokazuje, że nie tylko dziś Białoruś oferuje inwestorom ulgi podatkowe i inne korzyści.
Podobne propozycje ma Kazachstan, Armenia i Rosja, a biorąc pod uwagę, że kraje te są również członkami EWEA, Białoruś będzie musiała naprawdę się postarać, żeby wytrzymać z nimi konkurencję.
Według ekonomistów, jedną z najważniejszych kwestii, od rozwiązania której zależeć będzie przybycie inwestorów do chińsko-białoruskiego parku, dotyczy warunków dostępu do infrastruktury.
„Kraje obecnie aktywnie konkurują o pieniądze inwestorów, a jednym z najważniejszych momentów przy podejmowaniu decyzji, jest kwestia warunków dostępu do infrastruktury. Jest to bardzo ważna kwestia, która wpływa na szybkość przyjścia tu inwestycji”- mówi dyrektor naukowy IPM Research Center Irina Toczyckaja.
Niestety, w tym względzie chińsko-białoruski Park Przemysłowy traci w porównaniu z oferowanymi w innych krajach EWEA preferencjami. Infrastrukturę (budynki, sieci) chińsko-białoruskiego parku buduje firma zarządzająca. Zakłada się, że koszty infrastruktury w przyszłości zrekompensują inwestorzy, kupując ziemię.
Tymczasem w Kazachstanie infrastruktura powstaje na koszt państwa, a działka wraz z infrastrukturą wynajmowana jest inwestorom bezpłatnie przez cały czas istnienia stref ekonomicznych.
Według obserwatorów, chińsko-białoruski park traci również w konkurencji z rosyjską strefą ekonomiczną.
„Stworzenie infrastruktury, którą proponuje się inwestorom, w Rosji jest prawie całkowicie dotowane przez budżet państwa. Na Białorusi, inwestorzy na własny koszt pokrywają prawie w całości wartość istniejącej infrastruktury”- powiedział chcący zachować anonimowość ekspert.
Ponadto, podkreślił, przyciągnięcie inwestycji do parku jest utrudnione przez fakt, że przedstawiciele różnych ministerstw różnie pojmują to, które projekty inwestycyjne mogą być zlokalizowane na terenie parku, a które nie.
„Największe zagrożenie dla inwestorów polega na tym, że dziś pozwala się im prowadzić działalność produkcyjną, a jutro – NIE. Dlatego powinno być wspólne podejście do inwestorów i dobre nastawienie do nich – na wszystkich poziomach, wówczas możemy oczekiwać, że przyciągniemy inwestycje”- powiedział agencji BelaPAN ekspert z kręgów finansowych.
Według obserwatorów, Białoruś powinna skorzystać z doświadczeń Kazachstanu, który na poziomie państwa stworzył korzystne środowisko dla komunikacji inwestorów z władzą.
„Na Białorusi, tak samo jak w Kazachstanie, powinna istnieć instytucja lobbystów, którzy mieliby uprawnienia do ochrony interesów i w ogóle biznesu na oficjalnym szczeblu” –uważa przewodniczący Białoruskiego Stowarzyszenia Naukowo Przemysłowego Gigorij Gryc.
Ale rzeczywistość jest inna, co mogą zaobserwować nie tylko eksperci. Białoruscy urzędnicy mają wszelkie powody by obawiać się bronić czyichkolwiek interesów, a tym bardziej publicznie bronić interesów zagranicznych inwestorów. Liczne kontrole, podejrzenia o korupcję, regularne zatrzymania najwyższych urzędników państwowych wywołuje wśród urzędników strach, który często paraliżuje wszelkie inicjatywy. Nawet jeśli chodzi o tak ważny dla kraju temat, jak przyciągnięcie inwestycji.
Chińsko-białoruski Park Przemysłowy jest zlokalizowany 25 km na wschód od Mińska pod Smolewiczami. Wartym odnotowania jest, iż w bezpośrednim sąsiedztwie inwestycji znajdują się międzynarodowy port lotniczy Mińsk oraz autostrada M1 łącząca Berlin z Moskwą. W odległości 500 km od strefy nad Morzem Bałtyckim mieści się litewski port w Kłajpedzie.
Wszystko to zapewnia dogodne warunki chińskim eksporterom, którzy mieliby sprowadzić się na teren chińsko-białoruskiej inwestycji. Dodatkowo warto zaznaczyć, że będą mieli oni do dyspozycji tańszą siła roboczą – średnie wynagrodzenie na Białorusi jest znacznie niższe niż w Polsce.
W założeniu chińsko-białoruski techno-park ma być nastawiony na produkcję sprzętu high-end i tzw. produktów jutra. Swoje przedstawicielstwa w kompleksie będą miały firmy takie jak: Huawei, ZTE, czy producent samochodów Geely. Dodatkowo nacisk zostanie postawiony na biznes związany z biomedycyną, chemią, czy szeroko pojętą inżynierią. Planowane rynki zbytu to kraje Unii Europejskiej i Wspólnoty Niepodległych Państw. Powierzchnia kompleksu wynosi 80 km kwadratowych.
Kresy24.pl
1 komentarz
JURIJ RUSKI BANDYTA
6 maja 2016 o 16:21BAĆKO ŁUKASZENKA I KAMIENI KUPA… })