Okazuje się, że naszpikowanie milicją ulic białoruskiej stolicy czasami odnosi pozytywne skutki. Dwaj funkcjonariusze OMON zapobiegli tragedii, do której mogło dojść 28 kwietnia na Placu Październikowym w Mińsku.
Samospalenia próbował dokonać młody mężczyzna. Około godziny 17.15 w centrum miasta – obok znaku „kilometr zerowy”, mińszczanin oblał się benzyną i podpalił. Według doniesień świadków milicja zareagowała błyskawicznie. Zerwali z desperata płonącą odzież i ugasili. Akcja trwała półtorej minuty.
W wieczornym wydaniu „Panoramy” poinformowano, że człowiek ten podpalił się w geście rozpaczy.
Ustalono, że mężczyzna był rozwiedziony i od lat walczył o możliwość częstszych spotkań z dzieckiem. Sąd jednak nie wziął pod uwagę jego próśb. Zaapelował więc do Sądu Najwyższego, ale ten decyzji niższej instancji nie zmienił. Zwrócił się nawet do administracji prezydenckiej, ale bezskutecznie.
Zdesperowany, nie widząc wyjścia postanowił radykalnie zaprotestować wobec obojętnych sędziów i dokonać demonstracyjnego samobójstwa.
Mińszczanin przebywa teraz w szpitalu. Według niektórych źródeł pozostawił list pożegnalny.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!