W ciągu ostatnich trzech dni białoruska Straż Graniczna zakazała wjazdu na terytorium Białorusi dwóm deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy. W obu przypadkach pogranicznicy tłumaczyli, że działają na wniosek rosyjskich kolegów.
25 kwietnia, na Białoruś nie pozwolono wjechać deputowanemu Rady Najwyższej Ukrainy, zastępcy przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych, Igorowi Guziowi, a 27 kwietnia okazało się, że na liście z zakazem wjazdu znalazła się Irina Geraszczenko – pierwsza wicemarszałek Rady Najwyższej.
Geraszczenko jest również przedstawicielem Ukrainy w trójstronnej grupie kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie, której posiedzenia odbywają się w Mińsku. Zasiada w zespole ds. humanitarnych.
Jak powiedziała, o tym, że jej nazwisko znalazło się na liście osób z zakazem wjazdu do Rosji i na Białorusi, dowiedziała się kilka tygodni temu, kiedy ukraińska delegacja kilkakrotnie była sprawdzana na granicy.
Na wniosek konsula Ambasady Ukrainy, Departament Obywatelstwa i Migracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poinformował, że „z dniem 22 kwietnia 2016 obywatel Ukrainy Geraszczenko Irina została ujęta w wykazie osób, których wjazd na terytorium Republiki Białoruś jest zabroniony lub niepożądany z inicjatywy właściwych organów Rosyjskiej Federacji”.
„Tak, rzeczywiście odmówiono mi wjazdu na Białoruś. FSB nie śpi… MSZ Ukrainy otrzymał dziwnie sformułowany list z MSZ Białorusi „W odniesieniu do obywatelki Geraszczenko”. Ale tu nie chodzi o „obywatelkę Geraszczenko”, ale o pierwszeą wicemarszałek Rady Najwyższej, oficjalnego przedstawiciela Ukrainy w podgrupie humanitarnej” napisała Geraszczenko na swojej stronie na Facebooku.
Igor Guź, to deputowany Rady Najwyższej, zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych. Na 26 kwietnia miał zaplanowaną konferencje prasową wspólnie z Mykołą Statkiewiczem i Pawłem Seweryńcem nt; „Białoruś i Ukraina pod groźbą utraty niezależności”. Zamierzał wziąć udział w „Czarbnobylskim Szlaku” i odwiedzić rodziny Białorusinów, którzy biorą udział w operacji antyterrorystycznej w Donbasie.
Według białoruskiej opozycji, zatrzymania na granicy ukraińskich kolegów to znak, że rząd Białorusi pozostaje wasalem Kremla, a jego deklaracje, że w sprawie konfliktu ukraińsko – rosyjskiego pozostaje neutralny są nic nie warte, ponieważ jawnie wspiera politykę Kremla.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Tadeusz
29 kwietnia 2016 o 09:10Łukaszenko zawsze był i będzie na krótkim smyczku u Moskali.
lola
29 kwietnia 2016 o 13:46To dobrze, że na krótkich smyczku, a nie smyku).
alek
30 kwietnia 2016 o 14:59Z sasiadami zyje sie w zgodzie unia europejska nic nie daje zadarmo
oni dbaja o swoje interesy nie o polske w uni nie mial kto pracowac
w bardzo prosty sposob rozwalili polska gospodarke powykupywali Polskie firmy doprowadzili do upadku najwieksza wartoscia jest czlowiek
wyksztalcony pracowity i z polski otrzymali za darmo nic nie dali zadarmo jestesmy w UNI mamy nedzne emerytury nedzne zarobki na Bialorusi nie ma UNI i maja dobre drogi dobre samochody
i ludzia zyje sie dobrze