25 kwietnia amerykańska agencja Associated Press opublikowała reportaż z fermy bydła mlecznego znajdującej się na skraju „czarnobylskiej strefy wykluczenia”. Próbki oddane do analizy laboratoryjnej w Mińsku wykazały, że zawartość najgroźniejszego izotopu promieniotwórczego – strontu, dziesięciokrotnie przekracza normy bezpieczeństwa.
Test przeprowadzony w Centrum Higieny i Epidemiologii w Mińsku wykazał, że mleko pochodzące od krów z gospodarstwa rolnego, położonego 45 kilometrów od elektrowni atomowej w Czarnobylu, na której 30 lat temu doszło do katastrofy, zawiera stront -90, którego dawka była dziesięciokrotnie większą niż dopuszczalna.
Zgodnie z normami Ministerstwa Rolnictwa Białorusi, aktywność strontu-90 w żywności nie może przekraczać 3,7 Bq na kilogram. W dostarczonej próbce mleka, wskaźnik wynosił 37,5 Bq / kg.
Wiadomo, że działanie strontu-90 w ludzkim organizmie sprzyja rozwojowi chorób nowotworowych i sercowo-naczyniowych.
Wyniki badań wskazują, że skutki największej katastrofy jądrowej na świecie są na Białorusi wciąż odczuwalne. Jednak władze kraju zapowiedziały, że skażone przed 30 laty tereny objęte wykluczeniem zostaną jak najszybciej zrekultywowane, a na gruntach znów zacznie się masowa produkcja rolna.
Właściciel gospodarstwa, z którego pobrano próbki – Nikołaj Czubenok z dumą opowiedział dziennikarzom, że jego stado liczy 50 krów i produkuje do dwóch ton mleka dziennie dla zakładu „Milkavita” w Homlu. Należy podkreślić, że farma leży 45 km na północ od elektrowni jądrowej w Czarnobylu, i 2 km od obszaru, gdzie oficjalnie osiedlenie się ludzi jest zabronione.
Ale zaraz po tym jak AP opublikowała informację, zastępca szefa Centrum Higieny i Epidemiologii w Mińsku Piotr Amwrosiew oświadczył w rozmowie z agencją BelaPAN, że badania na zawartość cezu-137 pokazały wynik 1,10 ± 1,77 Bq / l (norma 100 Bq / l), czyli wszelkie normy zostały zachowane, natomiast pomiar na zawartość strontu-90 w mleku nie został przeprowadzony, z powodu z niewystarczającej ilości dostarczonego mleka.
Kresy24.pl
1 komentarz
el putlero
27 kwietnia 2016 o 13:29W rossiji zawsze wszelkie normy są zachowywane, to taka russka przypadłość 🙂