Stara, pożółkła bielizna, jeden kontakt i jedna żarówka na 50 osób, brak jedzenia i wody – 270 ukraińskich żołnierzy na poligonie „Priban” pod Czerniowcami na Bukowinie protestuje przeciwko tragicznym warunkom służby wojskowej.
„Na tym starym poligonie nie tylko nie da się ćwiczyć, ale nawet przeżyć” – skarży się jeden z nich. Mówi, że w całych koszarach jest zaledwie kilka żarówek, a do jednego kontaktu stoi w kolejce 50 osób. Zamiast do toalety chodzi się w krzaki. Budynek jest ogrzewany przy pomocy na wpół zrujnowanych pieców, w każdej chwili może nastąpić zaczadzenie.
„Umyć się nigdzie się nie da. Nie ma ciepłej wody. Nie ma naczyń w stołówce. Wszędzie chodzimy z własnymi talerzami. Zresztą i tak żywimy się na własny koszt. Tymczasem zamiast obiecanych 30 hrywien żołdu dziennie płacą nam 6 hrywien (90 groszy – Red.). Resztę – jak mówią – potrącają właśnie na… wyżywienie.
Tymczasem dowództwo jest zdziwione skargami żołnierzy i zapewnia, że wszystko jest w porządku. „Brak kontaktów i kabin prysznicowych to nie jest największy problem armii. Robimy wszystko, żeby można było na tym poligonie normalnie mieszkać, jeść i ćwiczyć” – zapewnia wiceszef obwodowego komisariatu wojskowego w Czerniowcach Walerij Mowczeniuk.
Również weterani wojny w Donbasie nie podzielają oburzenia poborowych z Bukowiny. „Nie ma co płakać z powodu żarówek. Na froncie trzeba sobie radzić w jeszcze gorszych warunkach. Przecież poszedłeś do wojska spełnić swój obowiązek wobec ojczyzny” – mówi weteran „Tropa”.
Złe warunki z pewnością nie wzmacniają jednak morale żołnierzy. Cieszą się, że przynajmniej po tym jak poskarżyli się dziennikarzom wydano im w końcu normalny obiad. Boją się jednak zemsty dowódców, kiedy dziennikarze już wyjadą.
Przypomnijmy, że na początku lutego żołnierze ukraińskiej 53 Brygady Zmechanizowanej z poligonu „Szeroki Łan” udali się całą kolumną na piechotę do Mikołajowa, żeby poskarżyć się wojskowej prokuraturze na warunki swojej służby: dziurawe namioty, spanie na śniegu, brak łazienek i ciepłych posiłków.
Kresy24.pl
7 komentarzy
Barnaba
31 marca 2016 o 20:47Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Pamiętacie jak kiedyś na Kresy24 opisali jak kilkunastu żołnierzy sprzedało buty za wódkę? Potem dowódca kazał wydać im suchary i ukryć się w lesie bo mieli do jednostki przyjechać amerykanie i chodziło o to żeby nie było widać żołnierzy w klapkach. Tamto info było zabawniejsze.
tarnat
1 kwietnia 2016 o 11:00A co się dziwisz Ukraińcom jak my wojsku gdy był jeszcze u nas pobór robiliśmy tak samo fakt fajki były o połowę tańsze , wódka też ale żołdu było niecałe dwie stówy to sprzedawaliśmy opinacze, pasy , panterki itp. oczywiście nie swoje tylko albo z WAKu albo durniom z innej kompani, a kadra jakie przekręty robiła to były dopiero jaja .
SyøTroll
1 kwietnia 2016 o 10:03Chcą strzelać do rusków (a chcą, skoro nie zapłacili łapówki, by ich nie brać w kamasze), po co im normalne wojskowe wyposażenie. Wystarczą mosin, maxim i taczanka (z ciągnikiem zamiast koni – wiadomo mechanizacja rolnictwa).
pol
2 kwietnia 2016 o 11:03wszyscy chcą strzelać do rusków , bo to bydło innego dialogu nie rozumie.
gegroza
1 kwietnia 2016 o 21:08z jednej strony to po raz kolejny źle świadczy o ukrainie a z drugiej wojsko to nie przedszkole.
ZdrowaWoda
4 kwietnia 2016 o 21:41U nas było to samo, gdy ruskie wychodzili. Tyle, że pozbyliśmy się tego barachła dużo wcześniej i nie mamy aż tylu „oligarchów” i aż takiej nędzy. A startowaliśmy dokładnie z tego samego poziomu PKB w 1989 r.
Barnaba
5 kwietnia 2016 o 12:48Z tym PKB to bardzo trafna uwaga. W 91 roku Ukraina miała nieznacznie większe PKB niż Polska a dziś ma 4 razy mniejsze niż Polska. Ukraińcy inaczej wykorzystują i rozumieją wolność i inaczej my. Wszystko w temacie.