Agresywna polityka Rosji, poparta rozbudową możliwości militarnych, jest dla bezpieczeństwa Europy groźna. Od czasu wojny z Gruzją w 2008 r. Rosja dokonała głębokiej modernizacji armii i zaczęła prowadzić agresywną i, jak się okazuje, częściowo skuteczną politykę — mówi w rozmowie z „Super Expressem” szef BBN Paweł Soloch, wskazując na aneksję Krymu i próbę powrotu do globalnej gry poprzez wysłanie rosyjskich wojsk do Syrii.
– Polska jako pojedynczy kraj, ale także jako członek NATO i UE, jest gotowa do dialogu z Rosją. Oczywiście pod pewnymi warunkami i z założeniem, że ten dialog ma prowadzić do zmniejszenia zagrożenia. (…) Bez wątpienia powinniśmy dążyć do tego, by Rosja miała świadomość, że jakikolwiek atak czy to na Polskę, czy inne kraje NATO – mam tu na myśli przede wszystkim kraje bałtyckie – oznacza militarną odpowiedź i konflikt zbrojny z całym Zachodem — mówi Soloch.
Zapytany o to, jakie powinny być nasze relacje z Ukrainą i jak należy reagować na zarzuty, że popieramy banderowców, odpowiada: – Były momenty trudne w naszej wspólnej historii. Na pewno nie możemy jako Polacy rezygnować z pamięci o rzezi na Wołyniu. Jednocześnie jednak powinniśmy pamiętać, że niepodległa Ukraina umacnia nasze bezpieczeństwo. W tym sensie, że oddziela nas od Rosji. Jak podkreśla szef BBN, Rosja usułuje odzyskać jak największe wpływy na obszarze dawnego Związku Radzieckiego.
– Chcemy przede wszystkim, aby obecność wojsk sojuszniczych była częścią systemu obronnego Sojuszu. By nie były to wyłącznie jednostki ćwiczebne. Nie chodzi nam o obecność jedynie symboliczną — mówi Paweł Soloch. Wskazuje, że polska armia jest w tej chwili za mała, nie ma jednak potrzeby powrotu do poboru.
– Nie jest to celowe w dobie armii zawodowych i w sytuacji, kiedy mamy potencjał kilkudziesięciu tysięcy młodych Polaków, którzy są gotowi ochotniczo stanowić o sile obronności Polski. — uzasadnia szef BBN, a pytany o optymalną liczebność armii, odpowiada: – Siedmiomilionowa Finlandia ma potencjał mobilizacji 230 tys. żołnierzy. Gdyby Polska miała możliwości mobilizacyjne w wysokości 500 tys., byłoby bardzo dobrze.
Kresy24.pl/wPolityce.pl/ Super Express
17 komentarzy
Piotr
4 marca 2016 o 13:05500 tys kiboli, hipsterów, gamerów, chłopaków z grup rekonstrukcji historycznych, cherlawych liderów Ruchu Narodowego, starzejących się działaczy organizacji strzeleckich i tych którzy przed mobilizacją nie zdołają uciec za granicę. Najbardziej męscy będą kibole, pakerzy i gangsterzy, ale oni są kiepskimi żołnierzami frontowymi. Podziemie w Polsce jest niemożliwe z powodu łatwości inwigilacji przez urządzenia cyfrowe, internet.
Rychu
4 marca 2016 o 16:05Drogi, sympatyczny Piotrze, nie doceniasz organizacji strzeleckich, bractw kurkowych i innych stowarzyszeń paramilitarnych !!!
Dawni zawodnicy ( kiedyś strzelający sportowo w klubach), bracia kurkowi, myśliwi itd. pomimo tego że często nie są już młodzieniaszkami stanowią poważną siłę doskonale strzelających i wyszkolonych w obyciu z bronią obywateli !
Pewnie że 50 letni, były zawodnik strzelając ze 100 m do wroga może nie trafić 10/10 strzałów ale 9/10 na pewno !!!
Pamiętaj, że ktoś kto wystrzelał w życiu wagon amunicji ma w mózgu wyryte odruchy – ktoś taki strzela i trafia bez myślenia – to jest mechanizm – wiem to po sobie ! 🙂
Wojskowi są inni – oni myślą – nie mają wyrobionych w czasie wielu lat trenowania odruchów ! – dlatego w stresie strzelają bardzo, bardzo niecelnie !
Poza tym – zdziwisz się – morale i patriotyzm tych chłopaków z grup rekonstrukcyjnych (którzy często strzelają sportowo) jest b. wysoki !!!
Mam nadzieję, że nie trzeba będzie tego udowadniać ale te grupy dadzą nieżle popalić wrogom ! 🙂
Jedyne co mnie smuci to brak mechanizmu szybkiej, dobrowolnej mobilizacji i uzbrojenia tych grup !!!
jopek
4 marca 2016 o 19:07Tak to jest, że o przyszłej wojnie zwykle myśli się w kategoriach wojny przeszłej. Na współczesnym polu walki armia terytorialna jest bezsensowna. Wszystkie współczesne konflikty to udowodniają.
Tu mówi o tym Bartosiak: https://www.youtube.com/watch?v=MmMQ9tMPUu4
JW5700/3940
5 marca 2016 o 19:30To prawda większość żołnierzy strzela fatalnie.
Trudno żeby było inaczej kiedy w większości jednostek strzelania polega na wystrzeleniu na leżąco lub kleczoca 10-15 pestek na 100-200m-niestety wielka szansa jaka było przejście na zawodowstwo i misje tego nie zmieniły.
Po za strzelcami wyborowymi,specjalsami i garstka zapaleńców strzelać nie potrafimy
a kierownictwo szczebla strategicznego myśli że zmienią to zakupy symulatorów jak śnieżnik .
Ale pistoletem się wojen nie wygrywa
a myśliwi tez nie są żadnymi żołnierzami
strzelania to tylko kawałek materiału
obok maskowania,taktyki itp
JW5700/3940
5 marca 2016 o 19:41Jopek
Większość konfliktów pokazuje coś odwrotnego.
W Donbasie separatystyczna zbieranina potrafiła w oparciu o teren zabudowany stawiać opór Ukraińcom co wykorzystały regularne jednostki Rosyjskie do wyjścia na ich tyły i zamkniecie w kotle pod Iłowajskiem-z kolei Ukraińcy pokazali jak nie wykorzystywać OT
kierując go własnie do działań ofensywnych i w otwartym terenie..
Amerykanie musieli stracić wiele czasu na oczyszczenie takich miast jak
Hue w Wietnamie czy Faludża w Iraku
w 2003 najboleśniejsze starty amerykanie ponieśli nie od
działań regularnej armii Irackiej tylko od Fedainów-patrz zasadzka na logistyków pod Nasiriją
Rozbudowane formacje OT sprawiły że NATO nie odważyło się na lądową inwazje w Serbii kncentrujac się na atakach powietrzno-rakietowych.
OT dając świetna relacje koszt-efekt może skutecznie szachować przeciwnika w miastach i kąsać go na tyłach.
Musi tylko współpracować z jednostkami regularnymi-wojsk lądowych
do tego wojska specjalne,cyberobronna obrono przeciwlotnicza i przeciw-rakietowa
,,Osy, jeże i wilki” tak wiele lat temu pisał Brzeziński.
Osy i jerze to OT w miastach i na tyłach
Wilki to wojska regularne .
Trochę jak za pierwszych Piastów.
Bartosiak jest za bardzo zapatrzony w amerykanów i ich koncepcje bitwy powietrzno-morskiej na Pacyfiku nasze uwarunkowania są inne.
jubus
7 marca 2016 o 10:21Bardzo dobrze powiedziane. Dzisiaj wojny prowadzi się w sposób taki, jak robią to tzw. terroryści. Wystarczy przeniknąć na terytorium wroga i zacząć strzelać, bez litości do cywili. To najlepszy sposób.
HAL 9000
7 marca 2016 o 07:10Zapewniam Cię że społeczeństwo w Polsce jest dużo zdrowsze od tego w Rosji 😉 Po prostu za mało informacji masz. http://www.cda.pl/video/57120168
tata
4 marca 2016 o 17:47Wszystko pieknie,zgadzam sie,ale jedna bolonczka,nowoczesnabron!
rafi
4 marca 2016 o 21:41Dzis Polska ma nie tylko garstke armi która się miesci na stadionie piłkarskim ale w tej grupce na dodatek jest z 70 % urzędasów a tylko 30 % szeregowych wiec o czym tu pisać !
daniel
5 marca 2016 o 15:46To bardzo śmieszny artykuł, panowie kresowiacy. Jeżeli sprowokujemy Rosję, (np. poprzez militarne poparcie PiSu dla banderowców) to powstanie rosyjsko niemiecka granica na Wiśle, reszta to śmieszne mrzonki podobne do tej „od morza do morza”
jubus
7 marca 2016 o 10:19W jakim ty świecie żyjesz. Polska to będzie cmentarz dla milionów kacapów. W dzisiejszym świecie, żadna armia świata nie jest w stanie okupować dużego państwa. Przecież w przypadku inwazji, każdy Polak rozpoczął by wojnę totalną, mordując każdego kacapa, jakiego napotka, nie patrząc czy to żołnierz czy cywili.
'okm
5 marca 2016 o 18:34czy wy w ogóle macie pojęcie o czym piszecie?
Jaksar
5 marca 2016 o 18:43ale marzyciel 🙂
Polska podobnie jak w 1939 roku niemcom, tak w razie czego będzie oddana Rosjanom jeżeli zachąd a szczególnie niemcy będą mieli gwarancje, że dalej jak do Odry Rosjanie się nie posuną. Dowództwo NATO już teraz bez przerwy sygnalizuje, że nie jest w stanie obronić ani krajów Bałtyckich ani Polski a Węgrzy, Słowacy i Czesi sami się w razie wyraźnego zagrożenia, dołączą do FR.
Dla zachodu ważniejsze są gospodarcze korzyści ze współpracy z Moskwą aniżeli ryzyko zniszczeń i niesamowitych kosztów związanych z wojną. Ja nie wierzę w żadne sojusze z zachodem bo opne nigdy nie były i nie są wiarygodne. W okresie pokoju jest pobrzękiwanie szabelką, ostrzeganie i zastraszanie ale jak co do czego dochodzi to pozwala się temu który działa bardziej efektywnie na realizację jego planów..widać to po Ukrainie. Jej również dawano gwarancje, obiecywano złote góry i dobrobyt a teraz zastrasza się utratą pomocy jeżeli Kijów nie wyjdzie naprzeciw rządaniom Moskwy.
Musimy po0zbyć się w Polsce polityków którzy na klęczkach przed Berlinem i Waszyngtonem proszą o wsparcie wschodniej flanki a popierać tych którzy będą w stanie dbać o interes Polski!
Jan
7 marca 2016 o 08:20Putin dobrze wie ze obecne zapewnienia zachodu(NATO) wobec Polski sa g………warte jak te Francji i Anglii z 1 939r.
To dlatego Tusek(a i obecny rząd tez) trzyma te nasze liche „pancerne oddzialy” przy zach.granicy aby mogly bronic Berlina i Niemiec w razie rosyjskiego ataku.
Na wschodniej naszej granicy jak wojska nie było tak nie ma.Za to mamy najwieksza ilość generalow i pulkownikow – starczyłoby ich na milionowa armie a nie te nasze 90tys.w tym 60% to „administracja”
jubus
7 marca 2016 o 10:15To dobrze, że armia jest trzymana na Zachodzie, bo to raczej Niemcy byłyby większym zagrożeniem dla Polski niż Rosja. Ja nie widzę żadnego zagrożenia dla Polski ze strony Rosji, o ile nie dojdzie do konfliktu Rosja-NATO, np. w przypadku Turcji. Ja mimo swojej pogardy wobec NATO i UE, uważam, że mimo wszystko pewnego rodzaju gwarancje są. NATO będzie bronić Polski, podobnie jak i Niemcy, gorzej byłoby z Turcją czy krajami bałtyckimi.
W dzisiejszych czasach, armia jest do niczego nie potrzebna, bo żadna armia świata nie jest w stanie okupować kraju, co pokazał przykład Iraku czy Afganistanu. O ile okupacja Donbasu jest możliwa, czy nawet Estonii i Łotwy, o tyle, okupacja chociażby części terytorium Polski to samobójstwo, dla każdego państwa. Atak Rosji na całą Ukrainę, oznaczałby rozpad Rosji, dawno temu to mówiłem, z Polską jest tak samo.
Jan
7 marca 2016 o 14:51Jestesmy miedzy „mlotem a kowadlem” jednak Rusek bardziej zagraza ponieważ wystarczy ze „zaoferuje” Bialorusi dostep do Baltyku i wspólnie wezma się za Pribaltyke.
Znajac glupote naszych rzadzacych będą walczyc za ich 'wolność” co mnie akurat i wielu rodakom to „rybka”.Bo pomaga się przyjaciołom a nie wrogom.
Prezydentem USA zostaje wcześniej Trump który ma w d……..dalsza rozbudowę armii.Chce dac więcej socjalu Amerykanom a przedewszystkim pragnie „przyjazni z Putinem” i co? Wysle wojsko na pomoc Pribaltyce i nam uwikłanym w konflikt przez glupote politykierów?A może liczy Pan na pomoc reszty NATO?
Ani Grecy,Holendrzy,Hiszpanie,Belgowie czy Wlosi nie będą ginac za nas!!!.Francuzi dadza trochę sprzętu a Niemcy trochę opatrunkow – i tez nie za dużo by nie popsuc przyjacielskich stosunkow z Kremlem.
Potem zrobia II Jalte.Winna będzie RP bo chciała broniąc Pribaltyki wywolac III WS.”Prastare” ziemie niemieckie wroca do Merkel która umieści tam ze 3mln.islamskich uchodzcow.Litvusolandia przypadnie Bialorusi za jej pomoc w wojence a probanderowska Ukraina która wcześniej porozumiała się Rosja za jej otwarcie granic i pozwolenie na przemarsz sowieckich wojsk na Polske dostanie zamojszczyzne i czesc podkarpacia.Bedzie to „zadośćuczynienie” za Krym i Donbas.
A my coz? Dalej będziemy pier………….. o potędze i naszych „dzielnych”politykierach w Brukseli którzy będą tam mieć schronienie./
Szanowny Panie! Tylko dobrze uzbrojona armia w nowoczesny sprzet – lotnictwo,marynarka oraz wojska rakietowe daja szanse naszej niepodleglosci a nie jakies wydumane sojusze czy bzdurne brygady z naszymi wrogami.Bardziej wolalbym pancerna dywizje polsko-niemiecka niż te ubzdurane z litvusami czy ukraincami.
Reasumujac: Nasza przyszlosc i niepodleglosc lezy w naszych rekach a nie w papierowych świstkach którymi będzie można sobie podetrzeć…….
KLASTER LoLo
7 marca 2016 o 20:00Pan Eitek z p. Autkiem i Jarkiem vel Polskę Zbawienia narobilo /bią takiego smrodu że zostaną mam różańca połowę i kropidła.