Urzędnicy Ministerstwa Kultury Białorusi prawdopodobnie zobaczyli swoje „lustrzane” odbicie w dramaturgii Sławomira Mrożka i postanowili je zabronić. Trudno inaczej wytłumaczyć absurdalną decyzję o cofnięciu pozwolenia na wystawianie przez niezależny białoruski „Teatr Cz” spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, wyreżyserowanego przez polskiego reżysera Dariusza Jezierskiego na podstawie dwóch sztuk Sławomira Mrożka.
Urzędnicy Ministerstwa Kultury Białorusi postanowili najpierw odwołać dwa najbliższe przedstawienia, zaplanowane na 20 i 21 stycznia w Centrum Sztuki Współczesnej w Mińsku. Zadzwonili w tym celu do administracji Centrum i kazali odmówić aktorom „Teatru Cz” sali.
Z uwagi na duże zainteresowanie spektaklem ze strony miłośników sztuki oraz na to, że część biletów została już sprzedana, „Teatr Cz” w ostatniej chwili postanowił wynająć rezerwową salę w tzw. przestrzeni twórczej „CECH” i dać chociaż jedno przedstawienie teatralne.
Niestety zmiana miejsca spektaklu się nie powiodła, gdyż białoruscy urzędnicy dowiedziawszy się o niej, nie wydali „Teatrowi Cz” pozwolenia na wystawienie sztuki w innym miejscu.
O incydencie napisał na facebooku znany białoruski reżyser teatralny i filmowy Andrej Kurejczyk. Według niego skandaliczne zachowanie Ministerstwa Kultury Białorusi można wytłumaczyć tym, że na premierze spektaklu „Co robić z Tygrysem?”, która się odbyła we wrześniu ubiegłego roku, obecni byli białoruscy opozycyjni politycy – między innymi Uładzimir Nieklajeu oraz Mikołaj Statkiewicz.
„Taka oto historia w XXI stuleciu w europejskim kraju” – pisze Kurejczyk i ironizuje, że na Białorusi przy kasach teatralnych warto chyba zacząć wieszać ogłoszenie: „Widzowie o opozycyjnych poglądach na spektakl nie zostaną wpuszczeni”.
Przypomnijmy, że „Teatr Cz” premierą spektaklu „Co robić z Tygrysem?” z dużym powodzeniem rozpoczął sezon teatralny 2015/2016. Samo przedsięwzięcie jest wspierane przez Instytut Polski w Mińsku. Być może w zagranych po białorusku na białoruskiej scenie przez białoruskich aktorów absurdach (tytułowy Tygrys w zakazanym spektaklu symbolizuje absurd, z którym człowiek powinien nauczyć się egzystować w codziennym życiu – red.) Sławomira Mrożka władze białoruskie dopatrzyły się jakiejś „polskiej intrygi”, i nie wymyśliły lepszego sposobu na zwalczanie absurdu, jak maksymalnie go spotęgować i to w realnym życiu kulturalnym białoruskiej stolicy.
Znadniemna.pl
1 komentarz
Paweł
26 stycznia 2016 o 14:01„i postanowili je zabronić”. Powinno by: „JEJ zabronić”.