22 stycznia na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Aleksander Łukaszenka zapowiedział pojawienie się nowej doktryny wojennej. „Jeśli zostanie ostatni rubel w budżecie państwa, to powinien zostać przeznaczony na bezpieczeństwo naszego narodu. To jest teraz najważniejsze” – oświadczył dyktator.
– Obecna doktryna obronna różni się od tej, która była przyjęta 15 lat temu, ponieważ zmieniła się sytuacja wokół – mówi ekspert wojskowy Aleksander Alesin w rozmowie z portalem zautra.by.
– Wcześniej kwestia zbrojnej obrony państwa była hipotetyczna. Rosję i NATO łączyły relacje partnerskie, stosunki z USA były dość dobre, zwłaszcza po zamachu z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku, kiedy kraje były sojusznikami. Bezpieczeństwo postrzegano w najszerszym tego słowa znaczeniu, a zbrojna obrona bezpieczeństwa narodowego, zbrojny opór wobec wroga, nazywany wówczas nawet nie potencjalnym, a ewentualnym, czyli mogącym pojawić się w pewnych okolicznościach, co było prawie niemożliwe.
– Teraz mamy wydarzenia na Ukrainie, destabilizację na Bliskim Wschodzie, więc kwestie zbrojnej ochrony, w tej części zapewnienia bezpieczeństwa, które spoczywają na siłach zbrojnych i przemyśle zbrojeniowym, wymagają więcej uwagi i innych akcentów. Stąd wypowiedzi Łukaszenki, który mówi, że nie wyklucza, że w pewnych okolicznościach musiałby użyć siły zbrojnej w obronie integralności terytorialnej państwa i jego suwerenności- wyjaśnia Alesin.
– Sytuacja zmieniła się radykalnie za sprawą obu stron – najpierw Rosja, potem NATO, i Białoruś natychmiast znalazła się w dość trudnej sytuacji. Z jednej strony nie chce sobie zamykać kanału na Zachód, z drugiej – jest sojusznikiem Rosji, a według Łukaszenki, czy będzie miała Rosja rację czy nie będzie, to jeśli dojdzie do konfrontacji zbrojnej, Białoruś stanie po stronie Rosji.
W rzeczywistości, groźba wojny jest znacznie silniejsza, obserwowana jest większa koncentracja sił w regionie. Tworzą się bazy sił szybkiego reagowania w krajach bałtyckich i Polsce. Rosja tworzy cztery brygady – trzy na kierunku zachodnim i jedną w centrum. To zmiana międzynarodowej sytuacji polityczno-wojskowej.
– Jakie są rzeczywiste zagrożenia dla Białorusi?
– Łukaszenko opowiedział, jak powstają obecnie konflikty zbrojne: Wszystko zaczyna się od „kolorowych rewolucji”, następnie destabilizacja sytuacji w kraju – przypomina wypowiedź piątkową Łukaszenki ekspert.
-Jeśli chcemy, to zawsze możemy znaleźć lub nawet stworzyć elementy destabilizujące. Przy finansowym, informacyjnym i intelektualnym wsparciu, może pojawić się grupa, która użyje radykalnych metod, aby zdestabilizować sytuację i skorzystają z tego siły zewnętrzne.
Aparat państwowy na czele z prezydentem, będzie zwracać szczególną uwagę na ten aspekt bezpieczeństwa, ponieważ sytuacja może przerodzić się w stadium otwartego konfliktu wojennego.
A wszystko może się zacząć od starcia wewnątrz kraju, tak jak widzieliśmy to na Ukrainie, podobnie było w Syrii, Libii. Oznacza to, że jeśli mamy wrogów, mogą oni zorganizować rozwój wydarzeń, według takiego właśnie scenariusza.
Czy są dziś na Białorusi siły, które mogą zdestabilizować sytuację?
– Nie sądzę. Nawet trudności gospodarcze nie mają przełożenia na wzrost liczby przeciwników władz, a już bardzo poważnym ciosem dla psychiki była Ukraina. Kraj, w którym mieszka bardzo dobry i przyjazny naród południa, który nagle zaczął rozwiązywać swoje wewnętrzne problemy za pomocą środków militarnych. I siły zewnętrzne szybko skorzystały na tej sytuacji.
Funkcjonuje ten przykład i jest w narodzie niechęć do utraty choć niewielkiej, ale jakiejś tam stabilności i dobrobytu. I myślę, że drastycznego wzrostu elementów destrukcyjnych w naszym kraju nie będzie, chociaż można przyjąć nasilenie walki politycznej wokół kwestii rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi, baz wojskowych. Mogą się tu wszak znaleźć bazy przeznaczone do gromadzenia oraz dystrybucji uzbrojenia, tak jak to czynią Amerykanie na terytorium krajów bałtyckich i Polski.
Nie wykluczam, że zostanie utworzona na Białorusi baza dla rosyjskich sił mobilnych, gdzie będą przechowywać swoją broń, sprzęt, mienie wojskowe. Tak więc walka polityczna może przybierać najbardziej ostry charakter właśnie wokół kwestii rosyjskich baz wojskowych.
Badania prowadzone przez Niezależny Instytut Badań Społeczno-Ekonomicznych i Politycznych wskazują, że obywatele naszego kraju podzieleni są na trzy niemal równe części: pierwsza jest ZA, druga PRZECIW, trzecia jest obojętna.
Ta delikatna równowaga przesunie się w kierunku odrzucenia rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi, a to jest głównym zagrożeniem politycznym na dziś – uważa Alesin.
Kresy24.pl za zautra.by
1 komentarz
miki
25 stycznia 2016 o 15:58Mam wrażenie ,że on mówi i mysli coś zgoła innego . Mówi o zagrożeniu z NATO ,a mysli o zagrożeniu ze strony Rosji. Podobnie jak Putin mówi o zagrożeniu z NATO , a myśli o zagrożeniu ze strony Chin. Problem w tym że obaj prawdy powiedzieć nie mogą 🙂