„Czy rosyjskie służby zarządzają wizami do Polski?” – pyta Maciej Lisowski szef Fundacji LexNostra, w artykule opisującym procedurę wyłaniania operatora polskich punktów przyjmowania wniosków wizowych na Białorusi.
Fundacja Lex Nostra pisze o szokującej procedurze przetargowej w ramach której została wyłoniona firma VFS Global, mająca wkrótce zarządzać centrami wizowymi na Białorusi na zlecenie polskiego MSZ. VFS Global, która wygrała przetarg na punkty otwarcia przyjmowania wniosków wizowych na Białorusi, ma powiązania z funkcjonariuszami radzieckiego KGB.
Jak pisze Maciej Lisowski, oferta VFS Global została wybrana spośród 13 złożonych, przy czym 12 z nich odrzucono z powodów formalnych. Firma zdobyła kontrakt na 9 milionów złotych, mimo, że zaoferowała czwartą co do atrakcyjności cenę, a to właśnie cena była zapisana jako zasadnicze kryterium oceny podmiotów biorących udział w konkursie!
Z ustaleń Fundacji wynika, że proces wyłaniania kontrahentów jest nie tylko prowadzony w sposób podejrzany, ale wręcz, że mamy do czynienia z zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa.
„VFS Global, jest podmiotem budzącym iście potężną liczbę kontrowersji. Po pierwsze, firma ta, według podmiotów odwołujących się od wyniku konkursu, nie otrzymała koncesji przyznawanej przez władze Białorusi w zakresie ochrony danych osobowych, a przecież posiadanie takiego certyfikatu też figurowało w zapisach przetargu jako warunek konieczny. Co więcej, firma ta ma ścisłe związki ze spółką VF Worldwide Holdings, która również bez właściwego certyfikatu, wygrała podobny przetarg na Litwie. Było to zresztą początkiem skandalu, którego wyjaśnianiem na Litwie zajmuje się specjalna Komisja Śledcza, a prasowe media litewskie obficie rozpisywały się w temacie życiorysów właścicieli firmy, dwóch braci, byłych funkcjonariuszy moskiewskiej KGB. Wydaje się oczywiste, że oba te podmioty gospodarcze są ze sobą ściśle związane, tak personalnie, jak i strukturalnie (spółka córka itd.)” — pisze Fundacja Lex Nostra.
Z tych ustaleń wynika, że w ręce grupy kapitałowej powiązanej z KGB trafić ma system dotyczący wnioskowania o polskie wizy. Zagrożenie wynikające z tego działania jest oczywiste. Wskazuje na to również Fundacja, zaznaczając, że nie ma żadnych danych dotyczących standardów ochrony danych, jakie ta firma prezentuje.
Trudno dowiedzieć się od wspomnianych firm czegokolwiek w zakresie ich gwarancji bezpieczeństwa przed wyciekiem wrażliwych danych – w relacjach z mediami zasłaniają się polityką prywatności w zakresie swojej współpracy z placówkami dyplomatycznymi. I być może należałoby docenić taką dyskrecję i powściągliwość, gdyby nie ilość wątpliwości wokół opisanych podmiotów.
„Osoby dobrze znające realia dyplomacji nieoficjalnie przyznają, że pozostawianie tak drażliwych kwestii jak segment wizowy i związane z tym dane drażliwe we władaniu de facto jednej grupy kapitałowej budzi zagrożenia i wątpliwości. Tym bardziej, że kompletnie nie znamy kryteriów doboru pracowników odpowiedzialnych za pobieranie i przetwarzanie danych oraz za kontakt z osobami aplikującymi o wizę. Znamy za to beneficjentów obecnie istniejącej struktury zarządzania sektorem wizowym w krajach naszych wschodnich sąsiadów, i trudno, by fakt że grupą zawiadują byli oficerowie rosyjskiego KGB pozostawał bez znaczenia…” pisze Maciej Lisowski.
Lex Nostra zwraca uwagę, że w posiadaniu operatora centrów wizowych znajdą się za chwile dane wrażliwe wielu osób ubiegających się o polską wizę, oraz systemy związane z zarządzaniem tymi danymi.
Jak pisze Lisowski, wątpliwości budzi wielki pęd do finalizacji umowy, bo trudno chyba inaczej nazwać poinformowanie 5 listopada, że podpisanie umowy odbędzie się sześć dni później. Do tego dochodzą wątki stricte polityczne, tym razem całkiem pominięte, a na które zwykle zwraca się wielką uwagę. Ta sytuacja grozi poważnymi wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa procedur granicznych. Sytuacja jest tym groźniejsza, że firma, która ma być częścią tej procedury, jest powiązana ze środowiskiem KGB.
Według Stanisława Żaryna, publicysty portalu wpolityce.pl, opisana przez Fundację LexNostra sytuacja budzi zdumienie i nakazuje pytać, czy polskie służby są świadome tego, co dzieje się w polskiej placówce na Białorusi i Litwie. Czy CBA monitorowało przetarg, w którym większość oferentów zostało odrzuconych, zaś wybrany nie spełnia podstawowych kryteriów? Czy CBA badało, w jaki sposób wyłoniono firmę, z którą MSZ chce podpisać umowę? Pytania należy również kierować do służb wywiadowczych i kontrwywiadu. Czy ABW i AW mają świadomość, że operatorem punktów wizowych do Polski może być lada chwilę firma powiązana z ludźmi KGB? Czy zbadano powiązania i środowisko działalności firmy, która ma zarządzać wnioskami wizowymi? Czy istnieje niebezpieczeństwo, że w procedurze wizowej będzie brała udział firma z korzeniami w bezpiece ZSRS? Czy służby informowały o zagrożeniu polskie władze? Czy MSZ wie, co dzieje się w tej sprawie? Czy minister Schetyna akceptuje te działania?
Polskie centra wizowe zaczną przyjmować dokumenty na wizy pod koniec marca 2016 roku, w ośmiu miastach białoruskich; w Mińsku, w Homlu, w Brześciu, Mohylewie, Grodnie, Lidzie, Pińsku i w Baranowiczach.
LexNostra/wpolityce.pl/Kresy24.pl
2 komentarzy
Mizio, Poznan
12 listopada 2015 o 16:20KGB-ista sie nie bywa, KGB-ista sie jest.
Horror:-(
ltp
12 listopada 2015 o 23:15To może jeszcze ambasadę sprywatyzować?