Przedstawiciele białoruskich niezależnych organizacji młodzieżowych żądają powstrzymania presji na białoruskich studentów, którzy zmuszani są do głosowania przedterminowego w wyborach prezydenckich.
Od wtorku do soboty na Białorusi trwa głosowanie przedterminowe w wyborach prezydenckich. Komentatorzy alarmują, że daje ono władzy nieograniczone możliwości fałszowania wyników wyborów. Niepokój opozycji budzi brak możliwości obserwowania procesu głosowania. Zwracają uwagę, że newralgicznym momentem jest noc, kiedy przy urnach pozostają jedynie pozostający na usługach władzy milicjanci, może wtedy dochodzić do dorzucania głosów do urn. Już w pierwszym dniu głosowania przedterminowego pojawiły się doniesienia, że z lokalu wyborczego w Orszy zostali usunięci białoruscy obserwatorzy.
Pomimo zapewnień CKW o całkowitej przejrzystości tegorocznych wyborów, presja wywierana jest na studentów. Scenariusz jest taki sam jak podczas poprzednich głosowań. Pod groźbą skreślenia z listy studentów lub eksmisji z akademików białoruscy studenci dosłownie pędzeni są na przeterminowe głosowanie. Co więcej, jeśli student potwierdzi swój udział w głosowaniu przedterminowym, uczelnia może mu przyznać dzień wolny od zajęć.
Jest to dowód na to, że białoruski reżim frekwencję stawia ponad wszystko. Samodzielnie myślącej przyszłej kadrze specjalistów łamie się kark już na etapie nauki.
„Wzywamy studentów białoruskich, aby nie poddawali się takim groźbom, żeby pamiętali o swoich prawach i godności ludzkiej. Nie możemy pozwalić, żeby robili z nas stadi i zaganiali do komisji wyborczych. Prawo do głosowania – to osobisty wybór każdego, dlatego jeśli nie chcesz iść 11 października do urny – nie idź, spotkaj się z przyjaciółmi przy filiżance kawy!” – napisali w odezwie liderzy organizacji; „Młodzi Chrześcijańscy Demokraci”, „Młoda Białoruś”, „Młodzi Demokraci”, „Alternatywa”.
Kresy24.pl
1 komentarz
Tadeusz
7 października 2015 o 11:07Zastraszają nie tylko studentów, również pracowników w wielu zakładach pracy.