Konia z rzędem temu, kto jest w stanie uzyskać od separatystów prawdziwą informację ilu ich tak naprawdę dotychczas zginęło w Donbasie. Być może oni sami tego nie wiedzą. A liczba zabitych rosyjskich żołnierzy i najemników to dziś największa tajemnica państwowa Rosji, szczególnie po tym jak Putin objął te informacje klauzulą tajności.
O zabitych Rosjanach rozpisywać się tym razem nie będziemy – według rosyjskich organizacji praw człowieka i Komitetów Matek Żołnierzy jest to co najmniej kilka tysięcy. Żeby zdać sobie sprawę ze skali śmierci wystarczy odwiedzić odkryte jeszcze w ubiegłym roku miejsce zbiorowego pochówku w Rostowie. A przecież nieustannie z całej Rosji napływają informacje o kolejnych mogiłach żołnierzy „poległych w czasie ćwiczeń”.
Spróbujemy natomiast oszacować liczbę zabitych miejscowych separatystów, czyli tych, których zakopuje się na miejscu, nie wywożąc – w całości lub w kawałkach – do Rosji w ramach tzw. „ładunków 200”, ani nie spala w mobilnych krematoriach.
Portal InformNapalm przeprowadził własne śledztwo, porównując kolejne zdjęcia satelitarne jednego z miejsc pochówków, gdzie grzebani są zabici separatyści. Znajduje się ono w rejonie Mospino pod Donieckiem i przez nich samych nieprzypadkowo nazywane jest Aleją Sławy.
Pierwsze zdjęcie tego miejsca (jeszcze nie satelitarne) pochodzi z 2002 roku i pokazuje zwykłe rolnicze nieużytki. Tak było aż do 2012 roku, kiedy założono tu cmentarz. Można stwierdzić, że na pierwszym zdjęciu satelitarnym z 17.04.2012 widać już pierwsze pochówki.
Używając na Google Planet funkcji „Pokaż zmiany w czasie” widać, że przez dwa kolejne lata obszar pochówków zwiększył się do 4,4 tys. m2. W maju 2014 r. wojna w Donbasie rozpoczęła się na dobre. Z porównania zdjęć z kwietnia 2014 r. i kwietnia 2015 r. (jeszcze przed nieudanym czerwcowym szturmem separatystów na Marinkę) widać, że tylko przez rok obszar cmentarza powiększył się gwałtownie do 7,1 tys. m2.
Prawdopodobnie w tym czasie chowano tu także cywilów – zarówno zmarłych śmiercią naturalną, jak i zabitych w czasie wojny, ale sami separatyści mówią, że jest to przede wszystkim ich główny cmentarz wojskowy w rejonie Doniecka, cywilów jest mniej niż 20 proc. Uwzględniając, że jedno miejsce pochówku zajmuje 5 m2 można wyliczyć, że w ciągu roku samych separatystów pochowano tu co najmniej 1136, a maksymalnie – 1420.
To tylko jeden cmentarz, choć prawdopodobnie największy. Łącznie na terenie DNR takich miejsc pochówku jest ok. 5-7. Oznacza to, że łączna liczba pogrzebanych w DNR separatystów w wersji minimalnej wynosi ok. 5,7 tys., a wersji maksymalnej ok. 9 tys. Najbliższa prawdy jest pewnie liczba 7-8 tys.
Doliczmy do tego zabitych w Obwodzie Ługańskim, czyli LNR – było ich mniej, ale zapewne także liczonych w tysiącach, a także tych, którzy w DNR i LNR „zaginęli bez wieści”, zostali spaleni w krematoriach, zakopani gdzieś pod lasem, albo pojedynczo na różnych zwykłych cmentarzach. Łączny wynik będzie pewnie wtedy dwukrotnie wyższy, czyli co najmniej 14 tys. zabitych.
Przypomnijmy, że liczymy tu tylko miejscowych separatystów, bez przyjezdnych Rosjan i bez ofiar cywilnych. Taka jest cena „rosyjskiej wiosny” i rosyjskiego imperializmu w Donbasie.
Jednak – jak pisał jakiś czas temu na portalu społecznościowym jeden z mieszkańców Doniecka – „ma to także swoje dobre strony”. „Z miasta całkowicie zniknęły bowiem lumpy, drobni kryminaliści, dresiarze, narkomani – wszyscy polegli za Noworosję”. Ale chyba oprócz tych, którzy teraz patrolują Donieck w mundurach?
Kresy24.pl / InformNapalm
6 komentarzy
Ares
11 czerwca 2015 o 20:44Nie szkoda mi Kacapów w ogóle, ale na pewno bardzo żal nic niewinnej ludności cywilnej, bo w brew kremlowskiej propagandzie zwolenników separacji w Donbasie był tylko niewielki odsetek. Szkoda tych setek tysięcy ludzi ginących i cierpiących z powodu chorych , zbrodniczych inklinacji czekisty, petersburskiego gangstera, Fiutina. Na pohybel Moskalom ! Na pohybel terrorystom i ruskim bandytom !
sandvinik
11 czerwca 2015 o 22:45czyli razem z ruskimi poległo około 20tys? a ofiary po stronie ua to ledwie 6tys??? i niby to sepratysci maja wiecej amunicji i artylerii czyli w walkach pozycyjnych powinno byc 1:1. czyli wersja oficjalna jest taka sama czy ua czy fr…
Antoś
12 czerwca 2015 o 10:45W walkach pozycyjnych może tak, ale weź pod uwagę, że mieliśmy:
– wielomiesięczne codzienne nieudane frontalne szturmy na lotnisko w Doniecko robione metodą „kupą urraaa wpieriod”, gdzie trup słał się gęsto
– robiony tą samą metodą atak na Debalcewo, które wprawdzie zajęli, ale strasznym kosztem
– mini-kocioł pod Mariupolem, który był w tym samym czasie
– nieudane ataki na Szyrokino
– frontalny nieudany atak na Marinkę.
Pod Iłowajskiem z kolei wzięli wprawdzie sporo Ukraińców do niewoli, ale straty też mieli spore.
No i plus te rozpoznania bojem, które robią separatyści nieustannie, za każdym razem przypłacając to mniejszymi lub większymi stratami. No i plus wcześniejszy wielomiesięczny ostrzał artylerii ukraińskiej.
Razem tyle się pewnie nabierze. Trzeba brać pod uwagę, że w każdej wojnie atakujący traci trzy razy więcej ludzi niż broniący się.
Pewnie gdyby wziąć pod uwagę liczbę tych, co sie dostali do niewoli to bilans byłby korzystniejszy dla ruskich, ale w przypadku zabitych to wyliczenie wydaje się w miarę spójne.
sandvinik
13 czerwca 2015 o 10:57mi nie podoba się to że ukraina prawie wcale nie informuje o stratach-zwykle to „brak danych”-cały czas opowiadali o zwycięstwach ale gdzie są zdjęcia tych zniszczonych czołgów, transporterów etc? złomiarze zebrali?
wydaje mi się że obie strony zaniżają statystyki, do tego nikt nie mówi o sytuacji cywilnej-dostawy jedzenia, zabezpieczenie medyczne, opału na zimę, etc-oki-jest wojna to dane są tajne ale przynajmniej oficjalne-nie ma problemów z tym i z tym, tak samo nikt się nie przejmuje ewakuacją cywili z bezpośredniej linii walk-żadnych obozów przejściowych albo co.
1andrzej
14 czerwca 2015 o 15:44Ciągle za mało.
JURIJ RUSKI BANDYTA
15 czerwca 2015 o 16:41Rosja to kraj w stanie upadłości – znamy prawdziwe dane na temat gospodarki państwa Putina.
W Rosji doszło do sytuacji bezprecedensowej – znany i ceniony uczony postanowił zerwać z szerzeniem kremlowskiej propagandy władz na temat sytuacji ekonomicznej tego kraju i ogłosić prawdę: Rosja jest bankrutem. I państwem na granicy upadku.
Tym człowiekiem jest Wasilij Simczera, szef państwowego Naukowo-Badawczego Instytutu Statystyki Rosji. To on ujawnił prawdę na temat rzeczywistego stanu Rosji.
Faktyczny wzrost PKB jest o 1/3 niższy od oficjalnego, podobnie jak udział inwestycji w PKB. Z kolei realna średnioroczna inflacja jest trzykrotnie wyższa od oficjalnej i wynosi 18%. Dzieje się tak na skutek przemilczanej przez władze tzw. socjalnej inflacji, która dotyka najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, których dochody nie są w stanie dogonić coraz szybciej rosnących cen towarów i usług. Oficjalne bezrobocie wynosi w Rosji 2-3%, realne – 10-12%.
Wiadomo, że Rosja jest państwem potężnych dysproporcji. Dane Simczery to potwierdzają.
Według oficjalnych danych, różnica między dochodami 10% najbogatszych i 10% najbiedniejszych Rosjan jest 16-krotna. To nieprawda – mówi Simczera – w rzeczywistości jest ona nawet 36-krotna! Jest to poziom niespotykany nigdzie indziej na świecie, przy czym należy pamiętać, że zdaniem uczonych, już nawet 10-krotna różnica w dochodach niesie ryzyko wybuchu społecznego.
Sytuacja Rosjan także jest tragiczna.
Według oficjalnych danych, zdeklasowanych społecznie jest tylko 1,5% Rosjan, według Simczery – 45%. W 140-milionowej Rosji jest 12 mln alkoholików, 4,5 mln narkomanów i 1 mln bezdomnych dzieci.
Co więcej tylko 25 proc. ciąż w kraju nie kończy się aborcją.
W fatalnym stanie jest też gospodarka przedsiębiorstw. Władza Putina chwali się faktem obniżenia podatków. Niewiele to pomogło – 40 proc. przedsiębiorstw jest całkowicie nierentownych, zaś 80 proc Rosjan nie płaci nawet obniżonych podatków i ukrywa dochody. W fatalnym stanie jest też infrastruktura przemysłowa. 75 proc. przemysłu znajduje się w stanie ruiny – to oznacza, że poza nieobrobionym surowcem Rosja nie jest w stanie eksportować i sprzedawać jakichkolwiek wartościowych produktów.
Stopień zużycia infrastruktury przemysłowej – oficjalnie 48% – w rzeczywistości wynosi ponad 75%. W wyniku tego rosyjska gospodarka – poza surowcami – nie jest w stanie produkować i eksportować praktycznie żadnych atrakcyjnych towarów. Wydatki na modernizację – oficjalnie 750 mld rubli, faktycznie wynoszą 30 mld, przy czym realna efektywność tej modernizacji jest 10-krotnie niższa od oficjalnej – zaledwie 2,5%. Większość środków jest po prostu rozkradana. W wyniku tego realne efekty modernizacji są faktycznie 250 razy niższe niż oficjalne.
Czy jesteśmy tymi danymi zaskoczeni? Ani trochę.