Przywódca Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko wydał rozkaz wycofania wojsk DNR z linii walk i zajęcie pozycji obronnych „w związku z dużymi stratami w zakresie stanu osobowego i sprzętu” w czasie nieudanego szturmu na Marinkę.
Dekret przywódcy donieckich separatystów z 3 czerwca – wydany bezpośrednio po załamaniu się rosyjskiego natarcia – został opublikowany w Internecie.
Przypomnijmy, że podjęty przez ok. 1500 separatystów i rosyjskich żołnierzy oraz 40 czołgów szturm ma bronioną przez Ukraińców Marinkę załamał się po kilkunastu godzinach kiedy Ukraińcy użyli ciężkiej artylerii i rzucili do walki rezerwowe oddziały. Strona rosyjska poniosła duże straty.
Do niewoli ukraińskiej dostał się też m.in. żołnierz rosyjski, który zeznał, że w szturmie brało udział 500 żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Kreml mówi, że byli to jedynie „najemnicy”. Ukraińscy oficerowie zastanawiają się jaki właściwie cel miał atak na Marinkę, który separatyści przeprowadzili w sposób wręcz samobójczy.
„Uderzyli czołowo, jedna z ich grup biegła do ataku przez otwarty teren, gdzie mamy widoczność na odległość 5 kilometrów. To oczywiste, że położyliśmy ich naszym ogniem. Potem wzięliśmy ich w ogniowy worek. Moim zdaniem, stracili znacznie więcej ludzi niż oficjalnie przyznają” – ocenia ukraiński oficer z pierwszej linii.
„Nie za bardzo rozumiemy co to miało być. Bojowy zwiad w ramach przygotowania do czegoś większego? Ale czemu takimi wielkimi siłami? Osobiście podejrzewam, że w ich dowództwie pojawił się jakiś wierny naśladowca sowieckiego marszałka Giergija Żukowa z II wojny, który postanowił zdobyć medal szaleńczym czołowym atakiem na silnie umocnione pozycje” – ocenia ukraiński wojskowy.
Tymczasem sam Zacharczenko po intensywnym ostrzale Doniecka porzucił miasto w obawie o swoje życie. Jego konwój widziano w rejonie Dokuczajewska w Obwodzie Donieckim. Zdaniem świadków, kierował się w stronę Rosji.
Kresy24.pl
13 komentarzy
macko
5 czerwca 2015 o 17:49Cały ten rosyjski syf powinno się już dawno wydalić z wszelkich organizacji międzynarodowych. Robią szopkę, a świat się gapi i nie reaguje.
rene
5 czerwca 2015 o 17:54No przecież Ławrow powiedział że to była Ukraińska prowokacja .ha ha ha
Łzy Matki płaczą , oj płaczą .!
Paweł
5 czerwca 2015 o 18:02Znajomy z Rosji donosi, że mówi się tam o donieckich debilach, którzy dali się zrobić Ukraińcom na szaro. Wojna, to nie tylko czołgi, wojna to przede wszystkim myślenie.
rtt
5 czerwca 2015 o 18:50flaszka wódki, słonina i heja na Lwów. hahaha 🙂 ale debile w tej donieckiej marionetkowej republice 🙂
sandvinik
5 czerwca 2015 o 19:39albo separatyści nie wiedzieli o artylerii -a 125mm armatohaubice można rozstawić 20km dalej niż strefa walk-albo trzeba bylo zrobić duży zwiad.
witt
5 czerwca 2015 o 20:29Celem jest osłabienie lokalnych sił tzw. „separatystów” i pozbycie się niechcianego aktywnego kolektywu „separatystycznego ” zwłaszcza z okolic Doniecka. Założę się że strat wśród żołnierzy FR nie było zbyt wiele, za to masowo rzucano mięcho lokalne mięcho armatnie z Doniecka. Cała akcja oczywiście ma cel i jest elementem polityki Putina przed spotkaniem grupy G7, prawdopodobnie szykowana jest znów większa ofensywa. Wypada przypomnieć że dokładnie tak samo postępowano pod Debalcewem . Kilka pozorowanych uderzeń po bokach, potem szturm „separatystycznego” mięcha armatniego , a dopiero w decydującym momencie będzie wejście zorganizowanych sił FR do przełamania obrony w dwóch miejscach , otoczenia i kolejny kocioł. Widać pierwsze oznaki tego samego scenariusza. Akurat lokalnych „separatystów” mają za nic i planowo ich tam wysyłają na masowy ostrzał żeby im rewolucji nie robili w rządach wysłanych z Moskwy namiestników Putina. Zacharczenko to już tylko pionek podobnie jak jemu podobni , nawet jeśli przez chwilę mu się śniło że będzie inaczej.
Scyt
5 czerwca 2015 o 22:11A niech ta swołocz Ukraińcy wybiją do nogi ! Nie szkoda mi tych ścierwojadów, bandytów ani trochę. Na pohybel Putinowi i jego bandziorom !!!
ak
8 czerwca 2015 o 15:45Poczekaj, przyjdą po ciebie
miki
5 czerwca 2015 o 23:57Ej tam,ej tam….przecież u ruskich to normalka a nie jakaś tam dziwna sytuacja-bezrozumne natarcie wielkimi siłami z nadzieją że przeciwnikowi zabraknie…amunicji. Przecież tą metodą wygrali 2 wojnę swiatową, metoda ta więc jest skuteczna:), zginą jedni-przyjdą następni, nie będzie już żołnierskiego mięsa armatniego to wyślą swoich trolli ,a ci nakryją Ukraińców czapkami tylu ich jest:)
Hazdurbal
6 czerwca 2015 o 11:26Podobnie myśleli w 1920 i co ? Kto kogo nakrył czapką ??? Historia lubi się powtarzać, a Kacap widocznie nie zna mądrego przysłowia: „Kto mieczem wojuje od miecza ginie.” Oby Ukraińcy natłukli swołoczy jak najwięcej. Życzę im zwycięstwa, choć iem, że łatwo im na pewno nie będzie.
pyton
6 czerwca 2015 o 08:28Czyżby zasada:” ludzi ci u nas mnogo” nadal obowiązywała?
JURIJ RUSKI BANDYTA
6 czerwca 2015 o 14:57TAK JEST! A TERAZ WIERCHUSZCE TERRORYSTYCZNYCH ZBRODNIARZY SĄD WOJENNY I KULA W ŁEB – ODECHCE SIĘ NA PRZYSZŁOŚĆ KACAPSKIM ZBIROM ĆPANIA UTOPII I W JEJ IMIĘ NAPADANIA SĄSIADÓW!… })
Szary Wilk
8 czerwca 2015 o 09:39Czy gdzieś podali ile „małp”Ukraińcy utłukli w czasie szturmu.