Mieszkańcy terenów przygranicznych:„Wieziemy z Polski wszystko, nawet chleb i makaron. Bardziej opłaca mi się zapłacić za wizę i za ubezpieczenie na samochód i tam kupować rzeczy, niż robić to na Białorusi”.
W pierwszym kwartale tego roku, obywatele Białorusi wydali na zakupy w Polsce ponad 90 milionów dolarów.
Na przejściu granicznym „Bruzgi – Kuźnica”, oddalonym 18 km od Grodna, kolejki zdarzają się najczęściej w weekendy. W dni powszednie na granicy panuje cisza. Białorusini przekroczający granicę skarżą się, że w wolne od pracy dni muszą stać od rana w długich kolejkach, ponieważ wtedy do Polski ludzie jadą zewsząd; począwszy od mieszkańców obwodu mińskiego, Witebszczyzny, a nawet z okolic Mohylewa, pisze radio „Radio Svaboda”.
„Wszystko jedno, za długo tu stoimy w tych kolejkach, a w weekendy – to już zawsze trzeba stać. O ile zielony kanał jest pusty, czerwony jest zapchany, nie puszczają nas. A my możemy tylko raz na osiem dni jeździć” – mówi jeden z oczekujących na przekroczenie granicy.
Samochodem podróżują dwie kobiety. Mówią, że do Polski jeżdżą dwa – trzy razy na tydzień, ponieważ ich auto jest na gaz, więc ograniczeń nie ma żadnych. Kobiety twierdzą, że kolejki na czerwonym kanale są zawsze. Opowiadają, że również ich znajomi starają się jeździć do Polski tak często jak to tylko możliwe, ponieważ zakupy w Polsce stanowią poważną ulgę dla ich domowych budżetów.
„My tam artykuły spożywcze kupujemy, bo tam wszystko jest o wiele tańsze, więc dla budżetu rodziny ma to ogromne znaczenie, tam wszystko taniej kupujemy. U nas ceny są nie do zaakceptowania, – mówi jedna z kobiet. –Będą nas tak cisnąć, z każdym rokiem jest coraz gorzej. Ja tylko nie mogę zrozumieć dlaczego oni cały czas nas tak duszą, przecież z Biaorusi już nikt niczego nie wywozi, ceny na benzynę i ropę w Polsce, są prawie takie jak u nas. Oni specjalnie wszystko to wymyślają, żeby ludziom utrudnić wyjazdy”.
Dwie kobiety podróżują do Polski z małymi dziećmi. Nie mają pracy. Wcześniej handlowały na rynku, ale przestało się opłacać.
„Sobie coś kupić, dzieciom, ubrania, buty. Kiedyś handlowałam rzeczami dla dzieci, ale wszystko trzeba było zlikwidować. Handlować białoruskimi nie ma sensu, bo na to nie ma popytu.
A taki towar, modne rzeczy, jak w Polsce u nas jest – ale drogo, – mówi jedna z kobiet.
Wiza za zakupy nas naprawdę ratuje, i to realnie. Mnie bardziej opłaca się zapłacić za wizę i za ubezpieczenie na samochód i tam kupować rzeczy, niż robić to u nas.
Kupuję tam wszystko, nawet chleb i makaron. U nas – nawiasem mówiąc, makarony robi się z twardych gatunków pszenicy, te z gatunków durum sprzedaje się tylko w niektórych sklepach. A tam są one wszędzie. Ostatnio przywiozłam na zamówienie sąsiadów sprzęt AGD. Rozcliliśmy go, a mimo to nam się bardziej opłaca, niż kupowanie tutaj. A różnica jest jeszcze w montażu. Sprzęt składany w Rosji jest znacznie gorszy niż w Europie”.
Na pytanie dziennikarza, czy nie lepiej byłoby znaleźć pracę na Białorusi niż regularne jeździć do Polski na zakupy kobiety odpowiadają:
„Jesteśmy młodymi specjalistkami z wyższym wykształceniem. Wkrótce zakończy się nam urlop macierzyński, ale do jakiej pracy mamy iść – nie wiemy. Wszędzie siedzą emeryci, mocno trzymają się swoich stołków, nie można ich zwolnić. Ja teraz powinnam zaraz rozpocząć pracę. Jestem absolwentką uczelni rolniczej, ale w swoim zawodzie nie znajdę pracy, a iść na inne stanowisko i zarabiać grosze nie chcę. Po co ja tyle czasu się uczyłam?”.
Mężczyzna przekraczający granicę podkreśla, że mieszkańców terenów przygranicznych ratuje tylko możliwość wyjazdów do Polski i robienia tam tanich zakupów.
„Żadnych dużych zmian w naszym kraju ja nie zaobserwowałem, żadnej zmiany na lepsze. Gdyby ludzie więcej zarabiali, gdyby zmieniały się ceny na lepsze, …. Ale to się nie dzieje, wręcz przeciwnie.. Ludzie pracują, a ich sytuacja jest tylko coraz gorsza, coraz więcej prześladowań, wszyscy są zastraszeni, boją się stracić pracę.
A władza to wykorzystuje… Widzą, że człowiek się boi to obcinają mu wynagrodzenie. A ludzie nie mówią nic. Jedyne z czego jeszcze można żyć, to wyjazdy do Polski”.
Kresy24.pl/svaboda.org
11 komentarzy
Jan
18 maja 2015 o 13:25Współczuję Białorusinom. A, przecież w 1989 poziomy życia w Polsce i na Białorusi, wydaje mi się, były podobne.
smród onucy
18 maja 2015 o 13:35Wot russkij mir 🙂 Bida i dwa metry mułu, ale rakiety mają najlepsze na świecie !
iks
18 maja 2015 o 14:29A niech przyjeżdżają na zakupy, bo przynajmniej na terenach przygranicznych trochę roboty jest. Im na rękę i nam.
worton
18 maja 2015 o 14:30…no to co robić ???… o no do dziela pogonić te urzędowe świnie tam gdzie ich miejsce pozbawić ich roboty i zobaczą jak się żyje normalnym ludziom niech to poczują a jak to zrobić ?…R E W O L U C J A…iść na Pałac Zimowy z kosami pałami i czym popadnie ale dużą grupą a nie w pare osób …..!!!!
jak w Polsce 1989 i pogonić swołocz….!!!!
Jan53
18 maja 2015 o 15:25@worton:A jaki to „Palac” zdobyto w Polsce w 1989r.kosami,palami itd.?
WSC
18 maja 2015 o 19:30Super mocarstwo buduje elektrownie atomową, a wózka dla dzieci nie umieją wyprodukować. Nawet nie umieją zrobić normalnej taniej kiełbasy i nawet ziemniaki są u nich droższe, niż w PL. Wąsaty świrus tylko biega po polach i błogosławi jak biskup, w momencie siewów już wiedzą ile w żniwa ziarna zbiorą.
to już czas
18 maja 2015 o 22:01Biedni ludzie. Myślę, że najwyższy czas na Białoruski Majdan.
Jan53
19 maja 2015 o 07:59Elektrownie Atomowa to buduje im Rosja za swoje pieniądze.Bialorus wziela kredyt na ta budowę w wysokości 10mld.$.Specjalisci sa z Rosji oraz………Litwy.Po likwidacji EA w Ignalinie wszyscy fachowcy(ok.80% Rosjan)przeszli na Bialorus.Bialoruskie sowchozy czy kołchozy sa mało wydajne.Na polach zostaje tez ok 30% niezebranego zboza nie mowiac o ziemniakach gdzie czesc jest po prostu „przywlaszczona” przez pracowników – zapewne nie z bogactwa a gro zostaje na podmokłych terenach nawet do pierwszych przymrozków i trafia je szlag.
Jedynie czego maja dużo i widać to w każdym sklepie to gorzala.
Fakt.Wedliny maja paskudne w smaku i wyglądzie.Nabial – maslo,sery, jest OK.
Co do Majdanu? Zapewne jest jeszcze inna forma przejecia władzy i przedewszystkim postawienia na czele nowego rządu ludzi madrych a przedewszystkim pragnących dobra dla swego kraju a nie dla siebie,rodzin i kolesi.Prosze popatrzeć jak ten Majdan udal się na Ukrainie czy Polsce i z takich nieudolnych przejec władzy trzeba wyciagac wnioski.Oby madre!!!!
WSC
19 maja 2015 o 14:56Do Jan53. Nie zupełnie tak z tak z tą EA. Rosją buduje tą elektrownie, potem ją przejmie a BY będzie spłacać ten kredyt. Co do cen to jest przyczyna inna. Mają wystarczająco dużo ziemi żeby wykarmić 10mln ludzi, ale potrzebne są $. Białoruś dostarcza bardzo dużo żywności na rynek rosyjski, po światowych cenach, a żeby ograniczyć swoją konsumcję władze podnoszą ceny do kosmicznego poziomu. To jest prawda co piszesz o kołchozach dlatego że oni wszystko robią dla statystyki, na góże ktoś wymyślił że trzeba obsadzić tyle i tyle ha, i żeby wyrobić normę to zasadzą nawet na bagnach.
Jan53
19 maja 2015 o 17:16@WSC:Szkoda mi Bialorusinow w przeciwieństwie do litvusov czy banderolandi.Bywam tam.Sa bardzo serdeczni i zyczliwi.A jak wypije to odda ostatnia koszule.Ugoscza.70% z nich mowi niezle po Polsku lub „starorusku”.Maja taki piękny spiewny akcent.Ale o polityce nie chcą gadac – boja się.Na wsiach zas Backe kochają.I caly czas tylko mowia: Panie aby wojny nie było.
Tak jak my byśmy jej chcieli.
WSC
19 maja 2015 o 19:58Bywam często w krajach wymienionych przez Ciebie, ludzie są różni, nie żywię do nikogo nienawiści. Co do Białorusinów to myślę że to nie tylko kwestia strachu, ale i takiej specyficznej mentalności, że władza jest od boga i występować przeciwko niej to jest grzech.