Ku przestrodze polskich internautów, jeśli otrzymają kuszącą ofertę współpracy.
O „socjologicznym eksperymencie”, jaki przeprowadzić mieli „studenci” Moskiewskiego Uniwersytetu im. Łomonosowa, opowiada na facebooku Siergiej Markow, członek Rady przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej do spraw rozwoju społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka:
„Wyselekcjonowano w ukraińskim segmencie Internetu kilkuset blogerów, którzy ostro krytykują Rosję oraz popierają ATO i wysłano do nich propozycję pracy w Rosji z płacą 50 tys. rubli. 82 proc. przyjęło ofertę od razu, 10 proc. – nieco później. 73 proc. spośród nich zaprzestało krytykowania Rosji. Następnie padła propozycja, aby pisali posty Rosję popierające. 63 proc. wyraziło zgodę natychmiast, a 15 proc. zgodziło się to robić, ale poprosili o większe pieniądze” – pisze Markow na Facebooku.
Świadczy to według członka „społecznej rady” Putina o tym, że przyczyną fali antyrosyjskiej krytyki w ukraińskim internecie nie są wcale poglądy własne Ukraińców, tylko „polityczne, a wręcz policyjne” naciski władz w Kijowie.
Swoją drogą mogłoby okazać się ciekawe, czy – w podobny jak na Ukrainie sposób – ktoś nie próbował „eksperymentalnie” zmieniać poglądów naszych rodzimych blogerów znad Wisły…
Kresy24.pl
2 komentarzy
Paweł
28 kwietnia 2015 o 17:50Wojna hybrydowa toczy się także w Internecie. Odnoszę jednak wrażenie, że po naszej stronie tylko kilku Kmiciców Chowańskiego podchodzi 🙂
obserwator
30 kwietnia 2015 o 22:06A skąd niby wiadomo, że wyniki tych badań i w ogóle fakt ich przeprowadzenia są choć trochę bardziej wiarygodne od wszystkich pozostałych informacji na temat Ukrainy, które od paru lat sączą moskiewskie media?