W Grodnie za „niezgodne z prawem klaskanie” ukarano grzywną bezrękiego mężczyznę, w Słonimiu milicja aresztowała trzech mężczyzn, którzy zjeżdżali na sankach z górki, a w Mińsku dwie dziennikarki ukarane zostały za to, że „bezprawnie” robiły sobie zdjęcia.
To nie prima aprilisowe żarty, ale autentyczne przypadki, które jakiś czas temu miały miejsce na Białorusi. Teraz lista kuriozów może się wydłużyć. Niedawno wyszło wewnętrzne rozporządzenie MSW, po zapoznaniu się z jego treścią nie rekomendowalibyśmy fotografowania się przy niektórych obiektach w białoruskiej stolicy.
„Lista obiektów strategicznych w mieście jest znana, -oświadczył szef MSW Igor Szuniewicz. – Ale oprócz wszystkiego nie polecałbym nikomu fotografowania jednostek wojskowych, budynków, uzbrojenia, środków technicznych, a także samych funkcjonariuszy organów wojsk wewnętrznych, żołnierzy Republiki Białoruś i innych organów ścigania (odnosi się to również do budynków i sądów).
Korespondentka „Białoruskich Nowosti” sprawdziła, jak milicja zareaguje na zdjęcia przy „zakazanych obiektach”.
Przy budynku komendy milicji dla rejonu „Moskowskij”. Przechodzący obok zdziwieni funkcjonariusze nie myślą nawet zatrzymywać człowieka z telefonem komórkowym w ręku.
Jedziemy na dworzec kolejowy. Tu lubią fotografować się turyści, przyjezdni do Mińska, choć budynek należy do obiektów strategicznych, i teoretycznie robienia zdjęć mogą zakazać.
Ale ani ochrona wewnątrz dworca, jak i milicja patrolująca teren wokół dworca nie zwracają uwagi na foto- sesję.
Zbliżamy się do budynku parlamentu. Ochronę obiektu państwowego widać z daleka, ale przez kilkanaście minut, kiedy robiliśmy zdjęcia, nikt nie podszedł do nas. Pewnie wzięli nas za miłośników Lenina.
Minister Szuniewicz wśród zakazanych obiektów wymienił sądy. Dziennikarze rzeczywiście spotykali się niejednokrotnie z przypadkami fotografowania w takich miejscach, ale tym razem nikt z budynku sądu nie wyszedł do dziennikarki.
Budynek KGB często staje się tłem sesji fotograficznych turystów. Tym razem zero reakcji.
Udajemy się przed gmach Ministerstwa Obrony Narodowej przy ulicy Komunistycznej. Akurat do wejścia podchodzą mundurowi. Kobieta z aparatem trochę ich dziwi, ale żadnych uwag jej nie czynią, nie mają do niej żadnych pretensji.
Przechodzimy przez drogę i kierujemy się do urzędu stanu cywilnego. Budynek Pałacu ślubów nie przypomina obiektu strategicznego, ale niedawno w Iwie, turystów zatrzymano za to, że sfotografowali budynek „zagsu” i kino.
Przed budynkiem Akademii Nauk, też ostatnio zatrzymano reportera „Komsomolskiej prawdy na Biaorusi” za robienie zdjęć. Teraz to miejsce powinno stać się numerem jeden pośród najlepszych miejsc do robienia selfi.
Udajemy się w okolice nowej rezydencji Łukaszenki. Przed budynkiem kilka samochodów milicyjnych, wokół ochrona, ale nikt nie ma nic przeciwko zdjęciom robionym na tle Pałacu Niepodległości.
Na Białorusi nie ma na razie zakazu fotografowania się na tle domów mieszkalnych, ale nie wiadomo jaki pomysł przyjdzie do głowy ministra spraw wewnętrzny. Za plecami korespondentki plac budowy, na którym powstaje nowy dom ministra Igora Szuniewicza.
Kresy24.pl
4 komentarzy
ert80
7 kwietnia 2015 o 17:09Korea płn. wypisz wymaluj.
obserwator
7 kwietnia 2015 o 19:29Bez przesady w KRLD jest odpowiedzialność kilkupokoleniowa (wsadzają osobę z dziećmi, potem siedzą ich dzieci itd.), coś jak kara boska w Biblii.
JURIJ RUSKI BANDYTA
7 kwietnia 2015 o 19:46BIAŁORUSKA BEZPIEKA WCIĄŻ NIE DONIOSŁA GUMOFILCOWI Z KPYSIA ŻE SĄ WYSOKO-ROZDZIELCZE KAMERY ZAINSTALOWANE NA SATELITACH I FOTOGRAFUJĄ ZACZESANEGO BUCA NAWET GDY TEN W KIBLU MARSZCZY FREDA… })
abc
19 grudnia 2015 o 23:37Też nas zatrzymali, ale było kupę śmiechu! Uwaga Przed parlamentem jest głośnik, który ściąga wszelkie dżwięki! Trzeba uważać,bo może ktoś wybiec z budynku! Komedia!