O sytuacji naszych rodaków na Krymie z prezesem Związku Polaków na Ukrainie Antonim Stefanowiczem rozmawia Wojciech Jankowski.
Pomimo aneksji Krymu przez Rosję Związek Polaków na Ukrainie utrzymuje kontakt ze swymi strukturami na Krymie?
Utrzymujemy kontakt z naszymi organizacjami na Krymie. Były tam cztery: w Symferopolu, Jałcie, Sewastopolu i w Kerczu. Kontakt zachował się tylko z Symferepolem, gdzie prezesem jest pani Myszkowska. Obecnie na Krymie nie działają już ukraińskie numery komórkowe. Ma ona nowy numer rosyjski i w taki sposób możemy się dodzwonić. Telefonicznie przekazuje nam dane potrzebne do uzyskania Karty Polaka czy wizy.
Jeżeli chodzi o wizy, czy Karty Polaka dla uchodźców z Doniecka, to zwracamy się do konsulatu. Mamy nasze oddziały na terenach zajętych przez separatystów, w obwodach południowych i wschodnich Ukrainy. Obecnie nie ma konsulatów polskich w Doniecku i na Krymie. Krym obsługuje teraz konsulat w Odessie, a Donbas – charkowski.
Jak działają władze na Krymie?
Nie ma informacji o prześladowaniach wobec Polaków. Nawet miałem stamtąd sygnały, że chciano ich włączyć w działania prorządowe: zapraszano na Dzień Zwycięstwa 9 maja ubiegłego roku. Zażyczono sobie uczestników w polskich strojach ludowych i wystąpień pod polską flagą.
Zaprosili czy kazali przyjść?
Niby zapraszali, ale bardzo stanowczo. Zaproponowano im, jeżeli chcą działać legalnie według ustaw rosyjskich, to muszą się zarejestrować na nowo. Jak dalej uda im się działać – nie wiemy. W wypadku przerejestrowania nie będą już należeć do ZPU.
Więc na razie są jeszcze kontakty i władze okupacyjne nie protestują?
Niektórym nawet udaje się po kilka razy przyjechać do Kijowa. W ostatnim tygodniu była u mnie przedstawicielka z Symferopola. Starała się o zaświadczenie organizacji polonijnej do Karty Polaka.
Czy mówiła jak tam się żyje, jaka jest sytuacja?
Mówiła, że bardzo narzekają. Ceny są bardzo wysokie. Początkowo ludzie byli zadowoleni, bo zwiększono emerytury, ale potem ceny wzrosły i obecnie żyje się trudno.
Wjeżdżają na paszport ukraiński czy rosyjski?
Wjeżdżają na paszport ukraiński, oczywiście. Większość z nich nie chce zmieniać obywatelstwa na rosyjskie. Ale są różne warunki, które zmuszają do przyjęcia obywatelstwa rosyjskiego, bo z ukraińskim paszportem nie mogą niczego już załatwiać w urzędach. Jest to sytuacja wymuszona.
Jak pan prognozuje, jak się potoczą losy Polaków na terenach okupowanych?
Trudno powiedzieć jak to będzie wyglądało w przyszłości. Jeżeli chodzi o Krym, to uważam tak jak większość Ukraińców, że może kiedyś zostanie zwrócony Ukrainie. Ale nastąpi to nieprędko. Być może dopiero wtedy, gdy zmieni się sama Rosja.
Tekst ukazał się w nr 5 (225), 17-30 marca 2015 Kuriera Galicyjskiego
2 komentarzy
Zorba
20 marca 2015 o 21:59Współczuję szczerze wszystkim Polakom muszącym z tych ,czy innych powodów, żyć u Sowietów.
Łukasz
21 marca 2015 o 12:20Polska powinna dążyć do zabrania Polaków z terenów Rosji. To jedyny sposób, aby byli bezpieczni.