Przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została dzisiaj, 12 marca, oficjalnie poinformowana w grodzieńskim przedstawicielstwie Komitetu Kontroli Państwowej o tym, że zostaje poddana nieustannej obserwacji ze strony tego urzędu.
Zgodnie z postanowieniem inspektora Departamentu Dochodzeń Finansowych Komitetu Kontroli Państwowej (KKP) o zastosowaniu wobec działaczki ZPB czynności inwigilacyjnych, Andżelika Borys powinna stawiać się w KKP na każde wezwanie inspektora aż do odwołania zastosowanych przez niego wobec niej środków prewencji w postaci czynności inwigilacyjnych.
Poza tym, że takie czynności wobec Andżeliki Borys będą stosowane, dokładnie niewiadomo, na czym będą one polegały. Można się domyślać, iż na podstawie decyzji inspektora, oficjalnie będą podsłuchiwane i rejestrowane rozmowy telefoniczne, prowadzone przez Andżelikę Borys. Być może będzie ona rejestrowana z ukrycia na kamerę wideo. – Mam nadzieję, że taka kamera nie została jeszcze zainstalowana w mojej łazience domowej – żartuje Andżelika Borys.
Jak wytłumaczył nam obrońca Andżeliki Borys, zastosowane wobec jego klientki czynności w żaden sposób nie ograniczają jej praw obywatelskich. Nie oznaczają też, że toczy się wobec niej postępowanie karne bądź administracyjne. – Może być to próba wywarcia presji psychicznej, w celu ograniczenia jej aktywności społecznej w Związku Polaków – przypuszcza mecenas.
Podczas dzisiejszej wizyty w Departamencie Dochodzeń Finansowych KKP w Grodnie Andżelika Borys dowiedziała się, że ten urząd przez kilka miesięcy zajmował się szukaniem dowodów na to, że popełniła ona przestępstwo. Dowodów takich nie udało się jednak zebrać o czym świadczy decyzja o odmowie wszczęcia przeciwko przewodniczącej Rady Naczelnej ZPB sprawy karnej. O to, aby taka sprawa została wszczęta, musiał, zgodnie z procedurą prawną, oficjalnie zwrócić się do KKP jakiś obywatel bądź instytucja. – Czyli chodzi o donos na mnie, który się nie potwierdził – mówi Andżelika Borys.
Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB zdaje sobie sprawę, że władze próbują ją zastraszyć, jako aktywną działaczkę niezależnego Związku Polaków na Białorusi. – Rozumiem, że zgodnie z zasadą stalinowską „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”, oskarżenie przeciwko mnie może zostać sfabrykowane w każdej chwili. W takiej sytuacji znajduje się większość działaczy środowiska demokratycznego na Białorusi. Jeśli chodzi o mnie, nie potrafię zawieść oczekiwań jakie ma wobec mnie środowisko Polaków na Białorusi, więc na pewno nie potrafię być mniej aktywna – podkreśla Borys.
Znadniemna.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!