Po zamordowaniu w nocy z piątku na sobotę rosyjskiego polityka Borysa Niemcowa, rosyjska opozycja zapowiada na niedzielę wielotysięczny protest w Moskwie. Tymczasem rosyjska policja za wszelką cenę stara się skierować podejrzenia o dokonanie zbrodni na ultranacjonalistów.
Demonstracja z udziałem co najmniej 50 tys. osób rozpocznie się o godzinie 12.00 czasu polskiego. Uczestnicy marszu przejdą ulicami do Małego Mostu Moskworieckiego.
Wcześniej rosyjska opozycja planowała na 1 marca w Moskwie marsz antykryzysowy „Wiosna”. W obecnej sytuacji akcja połączy więc w sobie zapewne zarówno marsz żałobny, jak protest przeciwko przemocy politycznej jak i niezadowolenie z pogarszających się warunków życia społeczeństwa. W obu przypadkach winny jest jeden: władza – taka też będzie wymowa tej demonstracji.
Tymczasem rosyjska policja twierdzi, że w pobliżu miejsca mordu znalazła już biały samochód, z którego sprawcy strzelali do Niemcowa. Eksperci sprawdzają obecnie bilingi Niemcowa i analizują zapisy ze wszystkich kamer w okolicach Wielkiego Kamiennego Mostu w rejonie Kremla, gdzie dokonano tego morderstwa. Chodzi o stwierdzenie, czy zabójcy śledzili wcześniej Niemcowa.
Podejmowane są też pierwsze próby odsunięcia od rosyjskich władz podejrzeń o zlecenie tej zbrodni. O tym, że zabójstwa „nie dokonali profesjonaliści” mają jakoby świadczyć łuski po pociskach znalezione na miejscu mordu. Każda z nich została wyprodukowana w innej fabryce, co podobno ma wskazywać, że „zabójcy nie mieli jednego stałego źródła zaopatrzenia w amunicję”, czyli – w domyśle – nie byli funkcjonariuszami żadnej z rosyjskich służb.
Policja stara się skierować podejrzenia na rosyjskich ultranacjonalistów, którzy chcieli w ten sposób „zdestabilizować sytuację społeczno-polityczną”.
Pogrzeb Borysa Niemcowa odbędzie się 3 marca w Moskwie.
Kresy24.pl