Były więzień polityczny z Białorusi Wasilij Parfionkow walczy na Donbasie w szeregach ochotniczego batalionu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, pod pseudonimem „Siabra”. Do wojska zaciągnął się zaraz po wyjściu na wolność. Na Białorusi nie widzi na razie swojej przyszłości. Znudziła go pasywność białoruskich kolegów?
Wcześniej media pisały o Białorusinach walczących w szeregach OUN, ale nie było informacji, że walczy też znany opozycjonista Wasilij Parfionkow. Na Białorusi, był aktywny nawet wtedy, gdy ogólna apatia ogarnęła najaktywniejszą część prodemokratycznego społeczeństwa, gdy władza zdławiła do końca wolę walki w narodzie, a wyjście na protest uliczny oznacza zsyłkę na długie miesiące lub lata do więzienia.
Parfionkował ma za sobą wiele wyroków politycznych, ostatnią swoją odsiadkę zakończył pod koniec ubiegłego roku, i zdecydował, że zaraz po wyjściu z więzienia, wraz z żoną i synkiem, który urodził się podczas jego odsiadki, wyjedzie z kraju. Musiał wyjechać, bo władze nie dawały mu spokoju.
„Białorusini zawsze byli blisko związani z Ukrainą, – mówi w rozmowie z gazetą „Nasza Niwa” Wasilij. – To nasz bratni naród, dlatego zdecydowałem przyjechać tutaj. Staram się pomagać jak potrafię. Służę w batalionie w Pieskach pod Donieckiem. Odbyłem pierwszą rotację – od 14 stycznia do 14 lutego. Za kilka dni pojadę z powrotem”.
Do czasu rozpoczęcia krwawych walk o Debalcewo, Piaski, obok lotniska, były najbardziej niebezpiecznym miejsce, stamtąd wiedzie „droga życia” na lotnisko.
Batalion OUN bronił Piasków i walczył, rotacyjnie, na lotnisku – razem z żołnierzami z regularnej armii i innymi ochotnikami: z Prawego Sektora, z pułku „Dniepr-1” i batalionu „Karpacka Sicz”.
Białorusin mówi, że przed wyjazdem na front, przeszedł dwutygodniowe szkolenie. Przyznaje, że wcześniej bywał na Ukrainie na szkoleniach UNA-UNSO, nawet wstąpił do organizacji.
„Jestem zwykłym, szeregowym żołnierzem. Strzelcem. Mam automat” – chwali się Parfionkow.
Twierdzi, że nie jest jedynym Białorusinem w batalionie OUN, ale w innych ukraińskich batalionach ochotniczych jego rodaków jest więcej.
Parfionkow powiedział Naszej Niwie, że dokąd na Białorusi nie zajdą zmiany polityczne, nie zamierza wracać do kraju, ale nie podejmie też starań o zmianę obywatelstwa. Wraz z żoną poprosili jedynie o pozwolenie na pobyt stały na Ukrainie.
Przypomnijmy, 31 letni dziś Wasilij Parfionkow, za udział w Płoszczy w grudniu 2010 roku, został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. W sierpniu 2011 prezydenckim dekretem został ułaskawiony. Później kila razy jeszcze trafiał do więzienia, za tzw. naruszenia prewencyjnego nadzoru.
Kresy24.pl/euroradio.fm