Białoruscy robotnicy są na coraz krótszej smyczy rządzących, z roku na rok trudniej im bronić swoich praw pracowniczych. 15 grudnia został podpisany dekret nr 5 „o wzmocnieniu wymagów wobec kadr kierowniczych i pracowników organizacji”.
Teoretycznie dokument ma na celu wyeliminowanie niegospodarności, wzmocnienie dyscypliny pracy, a także niedopuszczenie do przypadków zatrudnienia osób nieuczciwych, oraz nie spełniających kryteriów na określone stanowisko menadżerskie.
Eksperci jednak uważają, że dokument obniża status prawny zarówno pracowników jak i szefów organizacji. Ponadto, dekret nr 5 jest wyraźnie sprzeczny z Konstytucją, Kodeksem pracy i zobowiązaniami jakie przyjęła na siebie Białoruś w ramach Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Zgodnie z dekretem nr 5, szefowie organizacji otrzymają prawo do zmiany istotnych warunków pracownika w związku z uzasadnionymi przyczynami produkcyjnymi, organizacyjnymi lub ekonomicznymi. W świetle nowego prawa, pracodawca będzie musiał tylko na 7 dni wcześniej uprzedzić pracownika o planowanych zmianach (obecnie 1 miesiąc).
W komentarzu do dekretu, jego autorzy podkreślają, że skrócenie okresu wypowiedzenia „pozwoli pracodawcy szybciej zmieniać warunki pracy zatrudnionych (na przykład, godziny pracy lub wynagrodzenie za pracę), a tym samym skróci się czas reakcji na zmiany koniunktury oraz czynników zewnętrznych”.
„Pracowników czekają poważne zmiany i pogorszenie warunków pracy” – uważa przewodniczący Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych Aleksandr Jaraszuk.
„ Kiedy mieli 30 dni na przyjęcia nowych warunków pracy, to był to czas, który mogli wykorzystać na poszkiwanie nowej pracy. Ale jeśli człowiek ma tydzień na znalezienie czegoś nowego, to trudno jest mu reagować. Można przypuszczać, że wielu będzie się godzić na pogorszenie warunków pracy. Dekret rozwiąże ręce tym którzy nie liczą się z prawami pracowników, będą wykręcać ręce robotnikom”.
Kierownik będzie miał prawo pozbawić premii pracowniczych na okres do dwunastu miesięcy, przy czym będzie mógł zrobić to nawet w sytuacji, gdy została ona już przyznana, czyli po fakcie.
Według autorów dekretu, kara finansowa wpłynie na morale pracowników i pozwoli na większą elastyczność wymierzania kar za naruszenia pracownicze. (zgodnie z obecnie obowiazujacymi przepisami dyscyplinarnymi, karą może być ustna nagana i zwolnienie).
Szef organizacji będzie miał prawo odsuwać w trybie natychmiastowym pracowników, jeżeli popełnili wykroczenie, które spowodowało lub może spowodować szkody dla organizacji.
Szef będzie miałprawo zwolnić pracownika, który dopuścił się naruszenia dyscypliny pracy, które naraziło zakład pracy na straty szacowane na równowartość trzech średnich pensji. Może też potrącić z pensji pracownika – tytułem rekompensaty za poniesione szkody, do trzech jego średnich pensji, bez kierowania sprawy do sądu.
Kierownicy będą też mieli prawo przyznać pracownikowi, (który nie dopuszcza się naruszania dyscypliny) dodatkową premię motywacyjną bez limitu wysokości, a nagroda będzie pochodziła z zysku wypracowanego przez przedsiębiorstwo.
Od 1 stycznia umowa może zostać rozwiązana przed upływem jej zakończenia z każdym pracownikiem, który na przykład, będzie nieobecny w pracy w ciągu trzech godzin – bez podania ważnych powodów.
Wiele przepisów dekretu „rzeczywiście wywołuje oburzenie”- mówi prawnik Oleg Grablewski. – Dekret przewiduje, że lista przyczyn, które mogą być podstawą zwolnienia jest wyczerpująca, jednak praktyka pokazuje, że kolejne zmiany dekretu poszerzają tę listę” – mówi prawnik.
Grablewski podkreśla, że na pierwszy rzut oka, że dekret powiela dekret numer 29 z dnia 26 lipca 1999 „O dodatkowych środkach poprawy stosunków pracy, wzmocnienia dyscypliny pracy”. – To ten dekret wprowadził system kontraktowego zatrudniania na Białorusi. To w nim pojawił się zapis, że podstawą do zwolnienia jest „powtarzające się (dwa lub więcej razy w ciągu sześciu miesięcy) przedłożenie właściwym organom niekompletnych lub nieprawdziwych informacji”. Jak dotąd nikt nie wyjaśnił, jakie organy ustawodawca miał na myśli. Tymczasem każdy zawierany na Białorusi kontrakt posiada taki zapis.
Dekret wprowadza osobistą odpowiedzialność szefa za przestrzeganie dyscypliny (produkcyjno – technologicznej, wykonawczej i dyscypliny pracy), za właściwe utrzymanie budynków, obiektów i stanowisk pracy. Za nieprzestrzeganie tych wymogów szefowie będą pociągani do odpowiedzialności, włącznie ze zwolnieniem.
Aleksander Jaraszuk uważa, że na Białoruś pod „wiarygodnymi” pretekstami powraca haniebna praktyka donosicielstwa rodem z czasów sowieckich.
„Wprowadzanie takich norm do prawodastwa odzwierciedla sposób myślenia obecnej elity rządzącej, która ani o cal nie wyszła po za ramy rozumienia zarządzania gospodarką z czasów sowieckich. To cios dla wizerunku kraju”.
Jaraszuk zwraca uwagę na komponent polityczny dekretu, który jego zdaniem, jest dominujący:
„Tu nie chodzi o gospodarkę, to jest chęć, aby jeszcze bardziej zedrzeć z ludzi. Celem jest maksymalne utrzymania pracowników i menedżerów (jest to bardzo ważne dla władzy) na krótkiej smyczy. Ten drakoński dekret umożliwia władzy utrzymanie w ryzach społeczeństwa w roku wyborczym, w okresie niepewności w związku z wewnętrznymi i zewnętrznymi, niekorzystnymi czynnikami ekonomicznymi”.
Kresy24.pl,nv-online.info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!