Na spotkanie w chmielnickiej administracji obwodowej poświęcone 70. rocznicy masowych deportacji Ukraińców z terenów komunistycznej powojennej Polski, nie zaproszono przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej.
7 października w siedzibie adminstracji obwodowej w Chmielnickim odbyło się spotkanie, w trakcie którego omawiano przygotowania do uchwalenia w Radzie Najwyższej Ukrainy Ustawy o „Uszanowaniu ofiar deportacji oraz czystek etnicznych, które noszą znamiona ludobójstwa (z okazji 70. rocznicy wysiedlenia Ukraińców przez komunistyczne władze polskie)” oraz o nadaniu przesiedleńcom specjalnego statusu.
Uczestniczyła w nim zastępczyni przewodniczącego administracji obwodowej Łesia Stebło. Niestety na spotkanie nie zaproszono przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej z Chmielnicczyzny, chociaż dyrektor ukraińskiego IPN Włodzimierz Wiatrowicz w swoim apelu, opublikowanym po polsku i ukraińsku na jednym z portali rządowych, wystosowanym w 70. rocznicę przesiedleń, wezwał Ukraińców i Polaków do dialogu i pojednania w obliczu wspólnej tragedii.
Była ona − jak zauważył − spowodowana ówczesną polityką polskich i ukraińskich władz komunistycznych będących marionetkami w rękach Stalina. Ponadto członkowie chmielnickiego Związku Polaków aktywnie pomagają ofiarom deportacji z Polski, udzielając im porad w sprawie otrzymania wiz lub odnalezienia potrzebnych dokumentów w polskich archiwach.
Władze obwodowe poświęcają dużo uwagi 70. rocznicy deportacji Ukraińców − szukają danych rodzin przymusowo przesiedlonych z Polski, organizują lekcje tematyczne i wykłady w szkołach i na uczelniach, przygotowują konferencję naukową na temat „70-lecia umowy między USRS i PKWN oraz jej skutków”: – Wierzę, że polityka nowych władz ukraińskich doprowadzi do konkretnych decyzji w sprawie deportacji, które zostaną podjęte na najwyższym szczeblu – powiedziała Łesia Stebło.
– Tych, którzy sprzeciwiali się przemocy wtedy i obecnych mieszkańców naszego państwa, którzy oddają życie w obronie ojczyzny, uszanowaliśmy minutą ciszy. A żyjących mieszkańców naszego obwodu, którzy doświadczyli haniebnej deportacji, członków Stowarzyszenia „Przesiedleńcy”, uhonorowaliśmy specjalnymi dyplomami i upominkami.
Po ukazaniu się informacji na stronie chmielnickiej administracji obwodowej o spotkaniu poświęconym deportacjom 1944-46-1951, na którym zapomniano o ponad 500 000 Polakach przymusowo wysiedlonych z terenów Wschodniej Małopolski i Wołynia, Polacy z Chmielnickiego i Winnicy zdecydowali się zareagować.
Przygotowują list do administracji z prośbą, by umożliwiono im wystąpienie na konferencji naukowej „70-lecie umowy między USRS i PKWN oraz jej skutki”, zaplanowanej na 3 listopada. Uważają, że za przymusowe deportacje nie można oskarżać tylko jednej strony − Polski.
W tych czasach Polska nie była wolnym państwem. Była okupowana przez wojska sowieckie i przymusowo poddana wpływom ideologii komunistycznej. Warto dążyć do dialogu i budowania wspólnego stanowiska, czego przykładem może być list ukraińskiego IPN-u, opublikowany pod koniec września tego roku.
Jerzy Wójcicki
Słowo Polskie Październik 2014 nr 10 (27)
2 komentarzy
sgfx
7 listopada 2014 o 15:06Jakie Chmielnicki ? To Płoskirów !!
tagore
1 grudnia 2014 o 22:54Przesiedlenie Polaków dla władz lokalnych było właściwe ,a Ukraińców niewłaściwe.
Ciekawe jest to ,że w ramach traktatu sojuszniczego
zawartego przez Piłsudskiego i Petlurę ,Polsce w spadku po I RP przypadała zachodnia Ukraina ,ale
wiązało się to z przesiedleniem do Polski ponad
1,2 mln Polaków z Ukrainy i wysiedleniem ok. 700 tyś
Ukraińców z Polski.