Jeszcze we wtorek wydawało się, że pomimo starć wybuchających w niektórych regionach Donbasu, doprowadzenie do trwałego rozejmu jest możliwe, szczególnie kiedy administracja USA potwierdziła, że Putin rzeczywiście wycofuje swoje wojska z rejonu granicy z Ukrainą. W środę sytuacja uległa jednak zaostrzeniu.
Nie wycofamy swojej artylerii i czołgów z rejonu walk – zapowiedział samozwańczy premier Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Zacharczenko – podaje RIA Novosti. Według niego, pomimo ogłoszonego przez separatystów 5 dni temu wstrzymania ognia, ich pozycje nadal były ostrzeliwane przez armię ukraińską. „W tej sytuacji nie wycofamy ciężkiego sprzętu – musimy odpowiadać ogniem” – podkreślił premier DNR. Zacharczenko nie wykluczył jednak, że jeśli strona ukraińska zaprzestanie ostrzału, on także wycofa swoje działa.
Z kolei władze w Kijowie twierdzą, że to separatyści ostrzeliwują pozycje ukraińskich wojsk, zaś strona ukraińska nakazała wstrzymanie ostrzału jeszcze 5 września, po zawarciu w Mińsku porozumienia o zawieszeniu broni. Przypomnijmy, ze zgodnie z nim obie walczące strony powinny uzgodnić linię demarkacyjną i wycofać z niej artylerię oraz ciężki sprzęt na odległość 15 kilometrów po każdej ze stron. Od spełnienia tego warunku i calkowitego wstrzymania walk zależy m.in. zniesienie przez Zachód sankcji nałożonych na Rosję za popieranie rebelii w Donbasie.
Tymczasem we wtorek 7 cywilów zginęło, a 16 zostało rannych w wyniku ostrzelania przez Rosjan konduktu pogrzebowego w miejscowości Sartana na przedmieściach Mariupola. Według sztabu ukraińskiego, ostrzału z wyrzutni Grad dokonały oddziały rosyjskie stacjonujące nadal w Nowoazowsku. Na miejsce tragedii przybyli obserwatorzy OBWE.
Nie ustają również zacięte walki o lotnisko w Doniecku, bezskutecznie szturmowane od 5 miesięcy przez separatystów i rosyjskich najemników.
Kresy24.pl / newsru.com, RIA Novosti
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!