Białoruscy obrońcy praw człowieka, którzy śledzą sprawę opozycjonisty Jurija Rubcowa z Homla uważają, że media powinny poświęcić sprawie represji politycznych nieco więcej uwagi. Walentyn Stefanowicz z Centrum praw człowieka „Wiasna” opowiedział portalowi charter97.org, czy łatwo jest przyciągnąć uwagę społeczności międzynarodowej na prześladowanie działaczy opozycyjnych na Białorusi.
Jurij Rubcow stanie 16 września przed sądem, jest oskarżony o znieważenie sędziego. W kwietniu br., Rubcow był sądzony za wyjście na ulicę w koszulce z napisam „Łukaszenka odejdź”. W czasie procesu zgłosił uwagi do protokołu sędziowskiego, z którym się nie zgadzał, ponieważ nie zostały wzięte pod uwagę zeznania wszystkich świadków, a jedynie milicjantów, którzy go aresztowali. Gdyby sędzia je uwzględnił w protokole, musiałby oczyścić opozycjonistę z zarzutów. Jak powiedział Rubcow po wyjściu na wolność, zamówienie polityczne było inne, więc sędzia, który decyduje się na współpracę z reżimem musi robić to, czego chce władza. Rubcowowi grozi teraz od 6 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności.
Charter97: Co jeszcze może zrobić społeczeństwo obywatelskie dla osoby, która może stać się nowym więźniem politycznym?
Walentym Stefanowicz: – Myślę, że podstawową rzeczą, którą można już teraz zrobić to jak najwięcej pisać o nim, rozpowszechniać informację o tym, że taki proces wkrótce się odbędzie. My oczywiście, będziemy monitorować ten proces i wyrazimy naszą opinię w tej sprawie, choć że już teraz uważamy, że ten proces to prześladowanie podyktowane motywami politycznymi.
Rubcow wiele razy padał ofiarą bezpodstawnych zatrzymań, o ile nam wiadomo, on nie kierował wyzwisk pod adresem sędziego, a to, że sędzia tak zinterpretował jego słowa, no to widocznie świadczy o jego samokrytycyzmie.
Charter97: Sam Jurij Rubcow wspomniał, że zarówno „Wiasna” jak i inni ludzie pomagają mu całym sercem.
Walentym Stefanowicz: Z naszej strony dołożymy wszelkich starań, aby Rubcow nie został pozbawiony wolności. Wierzymy, że w tych okolicznościach nie ma powodu do ścigania go. Są to oczywiście nielegalne działania odejmowane przez władze, i wiemy, że praktyka bezpodstawnych zatrzymań jest bardzo powszechna na Białorusi. Szkoda, że w tym wszystkim oprócz milicji biorą udział sędziowie, którzy powinni być niezależni i stać na straży praw i interesów obywateli.
Charter97: Czy były zaangażowane jakieś mechanizmy, aby przyciągnąć uwagę Zachodu i społeczności międzynarodowej do sprawy, aby w jakiś sposób wpłynąć na przebieg wydarzeń z zewnątrz?
Walentym Stefanowicz: Na razie jest zbyt wcześnie żeby o tym mówić, ponieważ jeszcze żadne decyzje odnośnie Rubcowa nie zapadły. A jak cześniej powiedziałem – jak najszersze rozprzestrzenianie informacji o nim będzie zwracało uwagę na sprawę, w tym i organizacji praw człowieka.
Rubcow często się pojawia w naszym ostatnim raporcie – napisanym wspólnie z Federacją Praw Człowieka, dotyczącym problemu prewencyjnych zatrzymań na Białorusi, ponieważ jest on ofiarą wielokrotnych takich zatrzymań: był aresztowany za koszulkę z napisem „Łukaszenka, odejdź!”, a przecież takie hasło jest dopuszczalne, w tej frazie nie ma nic nielegalnego. Jednak został zatrzymany za nieposłuszeństwo wobec milicji i zakłócanie porządku. Przed mistrzostwami świata w hokeju również był aresztowany dwa razy, potem został odesłany do więzienia w Homlu, gdzie ogłosił głodówkę.
Charter97: Kiedy i gdzie zostanie zaprezentowany wasz nowy raport?
Walentym Stefanowicz: Zostanie on zaprezentowany w Warszawie podczas dorocznej konferencji OBWE (ODIHR), 23 września – 4 października. Raport został przygotowany na podstawie wyników misji, która miała miejsce na Białorusi tuż po zakończeniu mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Raport ten zostanie przekazany do różnych organów międzynarodowych.
Charter97: Ale wychodzi na to, że podczas gdy osoba jest mocno prześladowana, ale jeszcze nie został na nią wydany wyrok, nie ma możliwości wpływania na jej los z zewnątrz? A przecież wydaje się, że łatwiej jest zapobiec uwięzieniu człowieka za poglądy polityczne, niż potem wyciągnąć go zza krat.
Walentym Stefanowicz: Możliwości wpływania istnieją. Ale myślę, że w tym wypadku nie nie będzie żadnej szybkiej reakcji ze strony UE lub innych struktur. Międzynarodowe organizacje praw człowieka oczywiście reagują i będą reagować, ale kiedy mówimy o szerszym kontekście społeczności międzynarodowej, to jest to nieco bardziej skomplikowane. Reagują wolniej niż byśmy chcieli. Myślę jednak, że w tym procesie będą uczestniczyły ambasady, są w posiadaniu informacji i będą śledzić jego los.
Kresy24.pl/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!