Odsiedział ponad pięć lat w surowym białoruskim więzieniu, skonfiskowano mu cały dorobek życia, stracił wiele, w tym najważniejsze – zdrowie. Teraz milicja w Wołkowysku nie pozwala mu wyjechać na leczenie, nawet do Mińska.
Nikołaj Awtuchowicz to były biznesmen z Wołkowyska, mocno związany z opozycją, którego miejscowi urzędnicy postanowił zniszczyć i puścić z torbami, bo nie chciał płacić im haraczu.
Po długoletniej odsiadce ( za posiadanie pięciu naboi do karabinku myśliwskiego), Awtuchowicz wyszedł na wolność na początku kwietnia br., ale sąd orzekł, że jeszcze przez 16 miesięcy będzie pod nadzorem prewencyjnym, a to oznacza, że bez pozwolenia milicji nie ma prawa wyjazdu z Wołkowyska.
Tymczasem były więzień polityczny musi natychmiast poddać się leczeniu. W rodzinnym Wołkowysku takich możliwości nie ma. Awtuchowicz starał się o pozwolenie na wyjazd na Litwę, gdzie zaproponowano mu leczenie i rekonwalescencję, ale stróże prawa nie chcieli nawet o tym słyszeć. Dzięki staraniom organizacji broniących praw człowieka, pojawiła się szansa na kompleksowe leczenie w Mińsku, ale z jakichś przyczyn i ten wariant nie podoba się wołkowyskiej milicji.
Kresy24.pl/euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!