Putin i Cerkiew twierdzą, że nazwa Stalingrad nie kojarzy się ze Stalinem tylko z wielkim sowieckim zwycięstwem II wojny, które kosztowało życie 1,3 mln Rosjan. Putin zapowiedział więc lokalne referendum w sprawie zmiany nazwy. Putin, jak Putin. Wiadomo – dyktator. Ale argumentacja Cerkwi po prostu powala.
Otóż jak oświadczył przedstawiciel Synodu Cerkwi Prawosławnej Wsiewołod Czaplin, kluczowe znaczenie ma fakt, że mieszkańcy powinni mieć prawo sami wypowiedzieć się na ten temat. Zdumiewające nagłe przywiązanie do demokratycznych rozwiązań w wydaniu instytucji, o której wiele można powiedzieć, ale nie to, że była kiedykolwiek demokratyczna.
Przedstawiciel Cerkwi przyznaje, że wprawdzie bardziej podoba mu się dawna carska nazwa Carycyn, ale i Stalingrad niczego sobie. „Spory o Stalina, oczywiście, będą. Również wśród prawosławnych. Stalin prześladował Cerkiew, a represje, które realizowano w jego czasach były w dużej części niesprawiedliwe” – mówi Czaplin.
Coś takiego! „W dużej części niesprawiedliwe”. A w jakiej części „sprawiedliwe”? Ile z tych 50 mln ludzi posłanych przez Stalina do piachu lub łagrów trafiło tam, zdaniem Cerkwi, „sprawiedliwie”? 5 milionów, 10 czy 20?
Poraża również subtelność sformułowania „represje, które realizowano w jego czasach”. Nie: „on kazał mordować”, tylko: „w jego czasach realizowano”. Ktoś „realizował”. Nie tyle mordował, co realizował. Nawet nie za bardzo wiadomo kto.
Warto iść dalej tym torem myślenia i w imię przywiązania do drugowojennej historii oraz upamiętnienia wielkich rosyjskich zwycięstw przemianować jeszcze parę miast. Na początek Petersburg na dawny Leningrad (też pewnie nie kojarzy się z Leninem tylko z II wojną?), a Kaliningrad na Konigsberg, bo pod takimi nazwami pamiętają je rosyjscy weterani. Obrona Leningradu, zdobycie Konigsberga…
Przypomnijmy, że miasto nad Wołgą do 1925 roku nazywało się Carycyn, bynajmniej nie od cara lub carycy, tylko od cary-czin – po tatarsku: żółta wyspa. Pewnie gdyby przedstawiciel Cerkwi wiedział, że to słowo tatarskie, to nie wyskakiwałby z tym Carycynem, a nazwa Stalingrad stałaby mu się jeszcze bliższa.
W 1925 r. bolszewicy przemianowali Carycyn na Stalingrad, a 8 lat po śmierci Stalina, szef KPZR Nikita Chruszczow zmienił w 1961 r. nazwę na Wołgograd. Najwyraźniej Chruszczowowi dawna nazwa kojarzyła się jednak bardziej ze Stalinem niż z bitwą, choć było to zaledwie 16 lat po wojnie.
Ech ten Chruszczow. I Wielkiego Wodza nie uszanował i Krym Ukraińcom oddał… Pewnie amerykański agent.
Kresy24.pl
1 komentarz
Marek
9 czerwca 2014 o 07:27To już obłęd zupełny