Nad białoruską stolicą powiewają trókolorowe rosyjskie falagi. Jutro oficjalne władze świętują „Dzień Jedności Narodów Białorusi i Rosji”. A dziś Aleksander Łukaszenka po raz kolejny potwierdził, że bez względu na wszystko, Białoruś zawsze stanie po stronie Rosji, inwazję na Krym porównał z amerykańskim bombardowaniem Iraku.
W środę białoruski prezydent spotkał się z Dmitrijem Rogozinem, wicepremierem Rosji odpowiadającym za przemysł obronny. Po serdecznym powitniu rosyjskiego gościa, Łukaszenka powiedział, że sytuacja, która rozwija się wokół, nie bardzo mu się podoba, ale jednocześnie przypomniał: „jasno i wyraźnie stwierdziliśmy, że musimy zbliżyć się do siebie jeszcze bardziej. Powiedziałem, w każdej sytuacji będziemy z Rosją” – mówił, wzywając do zaprzestania insynuacji na ten temat.
Łukaszenka tłumacząc swoje poparcie dla polityki rosyjskiej, przywołał sytuację sprzed lat, gdy amerykańskie lotnictwa bombardowało Irak.
„Zbombardowali Irak, a po nalotach wszyscy rozumieli, że to złe, nieuczciwe, ale wyraźnie stanęli po stronie sojuszników”. Dlaczego my mielibyśmy zajmować inne stanowisko, jeśli Rosja jest dla nas takim właśnie sojusznikiem, ot i cała logika”.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!