Zimna krew z jaką Putin przyłączył Krym do rosyjskiej Rzeszy i zmienił granice Europy, nie mają sobie równych, za to mają zwolenników, także poza granicami Rosji – pisze publicysta Frankfurter Allgemeine Zeitung.
W swoim wystąpieniu Putin nie ominął żadnego z argumentów, które znajdują aprobatę u sympatyzującej z nim publiki na Zachodzie: to pretensje „wiecznie oszukiwanej” Rosji do Krymu, przyłączenie, którego jest tylko obroną przed amerykańskimi próbami okrążenia Rosji, to Kosowo i Libia. Żadne poczucie przyzwoitości czy obawa przed oczywistym mijaniem się z prawdą, nie powstrzymały Putina przed użyciem argumentów, które miały udowodnić, że Ameryka to „imperium zła”, a Rosja – obrońca wolności i praw narodów do samostanowienia. (…) Putinowi znudziło się przegrywać i teraz to on wyznacza „czerwone linie”. Na razie nie znalazł miejsca bardziej symbolicznego niż Krym. Razem z Krymem rosyjska znowu stała się Jałta, gdzie Stalin, Churchill i Roosvelt dzielili miedzy siebie Europę, zresztą zgodnie z życzeniami sowieckiego dyktatora. – pisze Berthold Kohler.
Więcej:
Studio Wschód TVP: „Putinowska Jałta czyli anschluss po rosyjsku”
Frankfurter Allgemeine Zeitung: “Der Anschluss an Russland.Putins Jalta”
Kresy24.pl/Studio Wschód TVP/faz.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!