Rosja przegrała wojnę informacyjną o Ukrainę na arenie międzynarodowej.
Opowieściami o rządzących Ukrainą „banderowcach”, którzy dokonali zamachu na legalną władzę państwową i chcą wprowadzić w kraju faszyzm, Moskwa nie jest w stanie przestraszyć już nawet społeczności Doniecka i Ługańska, nie wspominając o międzynarodowej opinii publicznej – ocenia Wiktoria Siumar, ekspert ds. mediów, dziennikarka, a obecnie również zastępczyni Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.
Na Krymie efekt zagrożenia ze strony „mściwych ukraińskich nacjonalistów” i konieczności obrony przed działaniami, udało się Rosji osiągnąć wyłącznie dzięki blokadzie wojskowej i monopolowi informacyjnemu.
Gdyby zadziałał tam faktycznie mechanizm samookreślenia, na który nieustannie powołuje się Moskwa, rezultaty mogłyby okazać się bardzo interesujące – mówi Siumar, cytowana przez ukraińskie media.
A Rosja wciąż swoje
Tymczasem szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow nadal mówi „o konieczności wspierania współbraci i ich obrony przed zamachami nacjonalistów”.
W środę odbyło się posiedzenie rządowej komisji ds. Rosjan za granicą. Otwierając je Ławrow stwierdził, że odbywa się „w trudnym momencie w związku z tragicznymi wydarzeniami na Ukrainie, gdzie nastąpił antykonstytucyjny przewrót, któremu towarzyszy zmasowana ofensywa na podstawowe prawa i wolności człowieka” i podkreślił „konieczność poparcia rodaków, ich prawa do ochrony swoich tradycji, obyczajów i sposobu życia przed zamachami nacjonalistów. „Kurs, jaki przyjęły władze Rosji wobec tych wydarzeń, akceptują rosyjscy rodacy, mieszkający w różnych zakątkach kuli ziemskiej” – głosi komunikat zamieszczony na stronie MSZ.
Kresy24.pl
1 komentarz
Pirx
14 marca 2014 o 01:32grozi nam nawet zoologiczny faszyzm:
http://jestesmytu.pl/2013/09/zoologiczny-faszyzm/