Walka w mieście zakończyła się po 18 godzinach. Zniszczono niemiecki Stutzpunkt przy minimalnych stratach własnych. Spaleniu uległo wiele budynków, oraz częściowo koszary, których całkowicie nie zdobyto. Poległo 3 żołnierzy, rannych zostało 6 – wg Adolfa Pilcha, wg Józefa Kuźmińskiego, który pracował w iwienieckim szpitalu, rannych 11. Straty niemieckie “były spore”.1 Wacław Nowicki podaje, że zginęło 400 Niemców, prawdopodobnie najbardziej wiarygodną jest liczba 40 zabitych Niemców. 106 policjantów białoruskich i cała młodzież przeszli na stronę polskich partyzantów – Depesza nr 3833 z 25 czerwca 1943 r., d -cy Zgrupowania Iwienieckiego, pełnomocnika KC KP (b) i BSzRP na centrum międzyrejonowe Iwieniec Grigorija Sidoruka do BSzRP.2
Do niewoli wzięto żołnierzy niemieckich, których wypuszczono k. Rubieżewicz. Był wśród nich por. Rosse z Gospodarczej Centrali Wschód. Zdobyto duże zapasy broni – sensację budził niemiecki LKM – lotniczy, amunicji, lekarstw, żywności. Zdobyto dwa działka ppanc. z amunicją, 5 samochodów, kilkanaście koni wierzchowych, kilkanaście furmanek z bronią, ekwipunkiem i żywnością. Garnizon niemiecki został zniesiony niemal doszczętnie.3 Spalono 3 budynki żandarmerii, zdobyto magazyn z amunicją – 875 000 nabojów,1 działko,10 samochodów,5000 granatów i inne uzbrojenie. Trofea: 806 kb,3 pm,18 koni,400 litrów spirytusu, dużo amunicji i granatów.4
Jak z powyższego wynika, szacunek zdobyczy i strat nieco się różni. Znacząca jest liczba strat w ludziach – “Legioniści” – 3, Niemcy – 40 (nie wydaje się by Sidoruk miał interes gloryfikować zwycięstwo Polaków).
Kacper Miłaszewski „Lewald” we wspomnieniach poinformował, że „zdobycz” w postaci 300 białoruskich policjantów, 80 sztuk bydła, kilkanaście koni wierzchowych, medykamenty, personel sanitarny oraz sporą liczbę uciekinierów obawiających się niemieckich represji, konwojował z małą grupą st. ogniomistrz Herman Downar Zapolski. Zdobyte mienie pozwoliło na wyekwipowanie oddziału liczącego ok.650 ludzi5. Nie udało się zatrzymać niemieckich cywilnych pracowników: sędziego Karaczuna, który został ranny i gdzieś się ukrył, (najprawdopodobniej uciekł ze szpitala) i Zenona Buraka, burmistrza, który z grupą Niemców uciekł do Mińska6.
W czasie walk wyróżnili się bohaterstwem: plut. Jan Misiaczek, poległ w Starzynkach we wrześniu 1943 r., Roman Kutnik, kpr.Roman Karpiński, poległ w Rudni w lipcu 1943 r., st.ogn. Herman Downar Zapolski, poległ w Terebejnie w czerwcu 1943r., plut.Józef Staniuszko, kpr.Jan Niedźwiecki,poległ w Iwieńcu 19 czerwca 1943 r., wachm. Józef Pacejkowicz, poległ na Kielecczyźnie w 1945 r., kpr. ppor. Stanisław Wołosewicz, dca plutonu, strz. Wacław Mikucki,,poległ w Siwicy w sierpniu 1943 r., plut. pchor. ppor. Józef Zujewski, poległ w Kamieniu w maju 1944 r., st. sierż Stefan Poznański, poległ w Puszczy Nalibockiej w sierpniu 1943 r., kpr.Bronisław Pupko, zginął w obozie Altengrabow, plut.ppor.Jan Łotysz, kpr. Kazimierz Popławski, plut.Michał Mikucki „Maraton”, plut.Michał Pupko,Walery Toczko,bdb,st.uł.Karol Pławecki,”Bicz”,”Lolek”,poległ na Kielecczyźnie w 1944 r., strz.Antoni Aleksandrowicz ”Tolek”,poległ w Iwieńcu 19 czerwca 1943 r., kpr. wachm. Longin Kołosowski,”Longinus”, ”Podbipięta”, i wielu innych, których nie sposób wymienić.78
Podczas powstania „wydobyto” z „Białego Kościoła” zgromadzony sprzęt medyczny i zabrano do lasu. Prawdopodobnie z wieży kościoła zdjęto Dzwon Marszałka, ufundowany dla miasteczka przez miejscowy KOP w 1935 r. W 2006 roku TVP pokazała film p.Mikołaja Wawrzeniuka pt. „Dzwon Marszałka” o wykopaniu z ziemi dzwonu, który przetrwał lata komunizmu i jest symbolem sui generis zwycięstwa miejscowego społeczeństwa. Jak oznajmiła w filmie mieszkanka Iwieńca Jadwiga Achrem – „Jermak dzwon zakopał”, prawdopodobnie z organistą, który ukrywał się w wiosce Konoplicze. Dzwony w Iwieńcu zawsze łączyły mieszkańców, o czym mogą świadczyć wydarzenia z dnia 22 maja 1905 roku ,kiedy duchowny prawosławny Hakowicz kazał dzwonić, w czasie wjazdu do miasteczka arcypasterza Szembeka, który przybywał poświęcić budowę kościoła p.w. św. Aleksego. Arcypasterz witany był także przez społeczność żydowską. Po powstaniu iwienieckim „cała młodzież” wyszła z Iwieńca i 9wstąpiła do Polskiego Oddziału Partyzanckiego, wstąpili rekruci zmobilizowani do Wehrmachtu i policji białoruskiej.
Ogólnie w Batalionie Stołpecko – Nalibockim AK służyło 136 mieszkańców Iwieńca. Poległo 34 co stanowi 25 % “przelanej krwi”. Dane są szacunkowe i dotyczą całej kampanii batalionu. W czerwcu 1943 r. w Iwieńcu poległo 8 partyzantów. Dnia 19 czerwca trzech: strz. Antoni Aleksandrowicz, kpr. Jan Niedźwiecki – obaj z Iwieńca10 i strz.Stanisław Mołczanowicz z Rubiażewicz11 (Wg Wacława Nowickiego zginął Janek Puchacewicz „Tolek” z Niwna.) wg Tadeusza Gasztolda zginęli: Jan Niedźwiecki, Zmaczyński, Misiaczek)12 W pozostałych dniach czerwca: strz. Stefan Mikucki z Iwieńca – 20 czerwca, strz. Jan Mołczanowicz z Rubieżewicz , st.strz. Witold Smolski z wioski Październa, strz. Jan Szychor z wioski Giliki, strz. Augustyn Trubisz z Pietryłowicz.13. Adolf Pilch także podaje cyfrę trzech zabitych partyzantów. W czasie walk w miasteczku ranni zostali m.in.: ppor.Olgierd Woyno „Lech” i ppor.Witold Pełczyński „Dźwig”.14
Starsza generacja pozostała w miasteczku. Kiedy w dniu 24 czerwca ponownie weszli do Iwieńca Niemcy, wielu zamordowali. Szacuje się, że rozstrzelali 150 osób15; zabili m.in. Łucję i Kazimierza Dzierżyńskich i córkę właściciela folwarku z Brzozowca Janinę Pilarską, których rozstrzelali w lipcu 1943 r 16.Represje dotknęły miejscowy klasztor,gdzie zastrzelono wszystkich braci z wyjątkiem ojca Hilarego,który w tym czasie spełniał posługę duchową u chorego.17 Helena Zdanowicz we wspomnieniach przekazała, że Niemcy w pierwszej fazie po wyjściu partyzantów wyłapali ok.30 osób. Sprowadzili ich do cerkwi, przytoczyli beczkę paliwa i zamierzali podpalić. Wtedy ze szpitala wyszedł lekarz i wyjaśnił, że ci którzy wywołali powstanie dawno się oddalili. Natomiast obecni na placu ludzie są niewinni. „O dziwo, poskutkowało. Niemcy kazali przynieść jaja, śmietanę i tuszonkę, którą lubili”.18
Niemcy z powrotem spędzili mieszkańców, którzy byli „na wioskach”, zgromadzili na rynku i usiłowali rozstrzelać. Jak poinformowała Ewa Matusewicz, ”mama chcąc nas chronić stała z przodu a my z siostrą za nią. Prawdopodobnie uratowała nas perswazja kogoś, kto mówił po niemiecku. Później wzywali nas do jakiegoś biura i tam spisywali personalia. Trochę się dziwili, że jesteśmy z siostrą bliźniaczkami. Mówili:-„O ! Zwillinge!”19.
Ludzie opowiadali, że Czech, który był postrachem Iwieńca schował się w trocinach w majątku. Ksawery Suchocki, poinformował, że Czech Sawinola “szalał jeszcze po powrocie Niemców do Iwieńca”. Szukali m.in. księdza, który zadzwonił dając sygnał do powstania. Ludzie mówili, że ksiądz – najprawdopodobniej Pracz Praczyński, ostrzeżony w porę ukrywał się w wiosce Bućkiewicze pod Wołmą. Odnalazł go chorąży „Noc” i zwerbował do oddziału.20 Innym razem słyszał, że partyzanci złapali Czecha i „odstrzelili mu jądra”. Józef Kuźmiński napisał, że Sawinola przeżył wojnę, osiadł gdzieś w Polsce i ponoć był sądzony przez polski wymiar sprawiedliwości21. W czasie walk powstańczych Sawinola doznał poparzenia twarzy. W okresie„rozejmu” z Legionistami w 1944 r., Sawinola “miał ostry konflikt w Iwieńcu z por. Józefem Niedźwieckim „Lawina”, który był bratem poległego Jana Niedźwieckiego “Piorun”. Chcieli się postrzelać – „wymierzyli do siebie pistolety maszynowe”, i wtedy Niemcy wycofali Sawinola z Iwieńca.22
Odpowiedzią Niemców na rozbicie garnizonu iwienieckiego było uruchomienie operacji przeciwpartyzanckiej „Hermann”, w której zaangażowali ok. 60 tys. wojska oraz broń pancerną i lotnictwo23.Dowództwo niemieckie było zaniepokojone rozmachem walki partyzanckiej na niezwykle ważnych liniach kolejowych: Brześć – Baranowicze – Mińsk i Wołkowysk – Lida – Mołodeczno.24
Przeprowadzona w okresie od 13 lipca do 08 sierpnia 1943 r. w Puszczy Nalibockiej, i dowodzona przez dowódcę SS i policji z Mińska, Gruppenfuhrera v. Gottberga, skorelowana została z bitwą kurską.25 Z batalionu liczącego 650 żołnierzy zabito ok.25, raniono ok. 40, zaginęło ok.100.
Straty ponieśli Sowieci, na 4000 partyzantów zabitych zostało 129, rannych 52, zdezerterowało i dostało się do niewoli 2426. I tym razem Sowieci nie dotrzymali obietnicy wspólnej walki ( umowa „Dubow” – „Dźwig”), i w momencie natarcia niemieckiego uciekli27.
Niemcy spacyfikowali wioski w 15 kilometrowym pasie przylegającym do Puszczy Nalibockiej. 19 lipca 1943 r. w bestialski sposób gestapo zamordowało dwóch księży z Pierszaj k.Iwieńca: proboszcza o.Achillesa Puchałę i wikarego o.Hermana Stępnia.Zamordowali ich w stodole państwa Rudowiczów w wiosce Borowikowszczyzna, następnie stodołę podpalili. Po zabiciu księży, wielu mieszkańców Pierszaj wywieziono na roboty do Niemiec.28 Anna Gut z d. Suchocka z mężem i z dziećmi, po załadowaniu na wóz trochę mienia, w obawie przed represjami postanowili wyjechać z Borowikowszczyzny. W czasie jazdy zostali zatrzymani przez niemiecki patrol. Kiedy Niemiec spojrzał do Ausweisu, poklepał Annę po ramieniu i kazał jechać dalej. Uratowało ich nazwisko, Niemiec przypuszczał, że mają niemieckie pochodzenie. O spaleniu księży – zakonników dowiedzieli się później, po powrocie do Borowikowszczyzny.29
W majątku Mieszkucie Niemcy i ich kolaboranci spalili żywcem w modrzewiowym dworku właścicielkę Jaworską wraz z córkami: Jadwigą Plewakową i Wandą Głębocką oraz z synową Izabellą Jaworską. W tym samym czasie Niemcy spalili majątek Zalesie k.Iwieńca, a jego właściciela Kazimierza Plewako l.47 – męża Jadwigi, wywieźli na roboty do Niemiec gdzie ślad po nim zaginął .30 W nowowybudowanej szkole w wiosce Mniszany spalili kilkudziesięciu mieszkańców – przeważnie kobiety i małe dzieci. Spalili m.in. żonę Władysława Suchockiego z trójką małych dzieci. Władysław ze starszymi synami Stanisławem i Janem zdołał uciec i schronić się na bagnach. Postrzelili śmiertelnie ojca Władysława, Michała Suchockiego, który wkrótce zmarł.31 Na roboty do Rzeszy i do obozów pracy w Mińsku wywieziono ponad 20 tys. ludzi.32 Przykłady powyższe, są „kroplą w morzu” zbrodni dokonanych przez Niemców.
Pozytywnym skutkiem powstania iwienieckiego był wzrost morale społeczeństwa polskiego doświadczonego prześladowaniami rosyjskimi i niemieckimi33.Miało to tym samym znaczenie psychologiczne zarówno na okupanta jak i na polskie społeczeństwo. Polska Walcząca przeszła do natarcia.34 Od powstania iwienieckiego, polski batalion – “Legiony” zaczął się szybko rozrastać, ”co nie było na rękę Sowietom”. Od tego czasu był to I batalion 78 pp AK.3536
O iwienieckiej akcji nie powiadamiano partyzantów sowieckich.”19 czerwca 1943 r. rozbiliśmy garnizon niemiecki w tajemnicy przed Rosjanami, mimo że był sojusz z partyzantką sowiecką”.37 Powody były dwa:- obawiano się dekonspiracji przed Niemcami i nie chciano dzielić się zdobyczą38.Wydaje się, że stwierdzenie to jest zbyt ogólne i tylko częściowo prawdziwe. Polacy wiedzieli o Katyniu, Nalibokach itp. i Sowietom nie wierzyli. Chcieli zamanifestować swoją wolę i niezależność. Sowieci rekrutowali się w głównej mierze z żołnierzy rozbitej w 1941 r. armii Popowa, i nie mieli naturalnego oparcia w terenie.39 Odwrotnie było z Polakami, gospodarzami tej ziemi. Partyzanci rekrutowali się z miasteczek , wiosek,chutorów i tak jak cały naród polski pragnęli wolności i niepodległości.40Twierdzenie p.Boradyna, że powstanie iwienieckie „to był pierwszy przypadek współpracy z partyzantką sowiecką” jest idące za daleko (11 sierpnia 1942 r. w Nalibokach Polacy z Sowietami” zorganizowali napad na niemiecki konwój Gebitskommisarza Traubego z Nowogródka – zginęło kilkunastu Niemców).
Brygada Czkałowa miała jakoby ubezpieczać akcję w Iwieńcu – meldunek bojowy brygady z 22 czerwca 1943 r. Pewnym jest, że skala powstania Sowietów zaskoczyła, wzbudziła zdziwienie i zaniepokojenie. Nie możemy mieć wątpliwości, że o akcji powstańczej wiedzieli. Mieli bardzo dobry wywiad i rozpoznanie w polskim społeczeństwie, a także wśród partyzantów. Możemy przypuszczać , że liczyli na klęskę “Legionistów”. Jedna z brygad sowieckich podeszła pod Iwieniec, aby”pomóc naszym oddziałom”, było już jednak po wszystkim. Pomogła natomiast przy ewakuacji żywności. A później mimo naszych ostrzeżeń zabawiała tu zbyt długo i została następnego dnia zaskoczona przez niemieckie czołgi, ponosząc w walce bardzo duże straty. Wydaje się, że historiografia sowiecka te walki traktowała jako powstanie iwienieckie, stąd zamieszanie skonstruowane na potrzeby polityczne.
O współpracy przeczy meldunek Sidoruka „Dubowa” do I sekretarza KC KP / b / B Ponomarenki, na który on odpowiedział, że należy rozpoznać polski oddział i zawojować go. W dniu 4 lipca 1943 r., Ponomarenko pytał już szczegółowo o oddział Miłaszewskiego.41 Po polskiej stronie nie ma dokumentów mówiących o współdziałaniu. Wytyczne V Plenum KC KP / b / z 27 – 28 lutego 1943 r. były jasne: ”rząd sowiecki nigdy nie zgodzi się aby Białoruś Zachodnia weszła w skład Polski”. Komuniści „demaskowali nikczemne plany i krwawe czyny okupantów i ich sługusów – burżuazyjnych nacjonalistów, usiłujących uwić sobie gniazda, zwłaszcza w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi, gdzie władzę radziecką proklamowano tuż przed wybuchem wojny”.42Rzecz jasna, że to ostatnie stwierdzenie ma charakter propagandowy. Wydaje się, że Sowieci nie potrafili trafnie zinterpetować powstania iwienieckiego. Nie pasowało do ich koncepcji politycznych. W kłamstwie próbowali „zatrzeć fakt agresji na Polskę”, a długo po wojnie uważać, że II wojna światowa zaczęła się 22 czerwca 1941 r.”Prozaicznym” argumentem jest pytanie Pantelejmona Ponomarienki – szefa Centralnego Sztaby Ruchu Partyzanckiego do Grigorija Sidoruka z 4 lipca 1943 r. – operacja iwieniecka przeprowadzona 12 czerwca (akcja miała msce 19 czerwca 1943 r.). Czym wytłumaczyć, że poinformowaliście o niej dopiero 25 czerwca ?.43
Sowieci w tym czasie przygotowywali się do bitwy kurskiej. Ich działania partyzanckie były podporządkowane temu celowi i kontrolowane przez CSRP. Ponomarenko „ był na bieżąco” z wszystkimi wydarzeniami na froncie – m.in. w pierwszej połowie kwietnia 1943 r. brał udział w naradzie we wsi Swoboda pod Kurskiem, gdzie rozważano sprawę odparcia niemieckiego natarcia.44
Jak się miało powstanie iwienieckie do twierdzenia o sługusach burżuazyjnych nacjonalistów ?
O tym,że w czasie powstania iwienieckiego nie było współdziałania z Sowietami świadczy także „relacja” Wacława Nowickiego. Opisuje on” dość dokładnie” wszystkie wcześniejsze i późniejsze momenty współdziałania. W opisie akcji powstańczej nie ma natomiast żadnego akcentu udziału Sowietów. Znamienne jest zdanie w czasie kiedy jechali na akcję do Borka, tuż przed powstaniem iwienieckim:”Minęliśmy Długi Bór.U Rosjan cisza”.45 Po rozbiciu Stutzpunktu Iwieniec i fetowaniu zwycięstwa napisał, że „ktoś przyniósł wieść, że przybył nam z pomocą jakiś oddział „Dubowa”46. W państwie o centralistycznym systemie kierowania, nie do przyjęcia jest podejmowanie poważnych decyzji bez uprzedniego powiadomienia sztabu. Nasuwa się wniosek, że Sowieci nie współdziałali z Polakami w czasie powstania iwienieckiego.Polacy nie mogli przyjąć na dłuższą metę upokarzających warunków współpracy, np.- żadnych związków z Warszawą i Londynem,- ograniczenie wielkości oddziału,- żadnych działań bez ich wiedzy itp47.
Niewątpliwe znaczenie miało utworzenie przez Sowietów komunistycznej grupy Świętorzeckiego.48 Polacy tych warunków nie dotrzymali, co Sowietów „rozwścieczyło”, czego następstwem będzie rozbrojenie “Legionów” w grudniu 1943 r.Współdziałania z Sowietami nie było również w sąsiednim Okręgu Wileńskim AK – nie odnotowano tam ani jednej wspólnej akcji przeciw oddziałom niemieckim.49 Reasumując należy powiedzieć,że „krótkie momenty współdziałania” Sowietów z Polakami w Puszczy Nalibockiej były nieszczere, a ich strategia była ukierunkowana była na zniszczenie polskiej partyzantki. Pokazały to późniejsze działania Sowietów. W okresie maj 1943 – lipiec 1944 odnotowano na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie 224 potyczki i walki z partyzantką sowiecką,Sowieci stracili 400 zabitych i ponad 120 rannych, oddziały akowskie ok.300 zabitych i 230 rannych.50
Należy się ustosunkować do wypracowywania decyzji uderzenia na Iwieniec. Można przypuszczać, że zapadła ona na szczeblu komendanta Obwodu „Słup” ppor.Warakomskiego – „Świra” bez powiadamiania Komendanta Okręgu AK Nowogródek. Zastanawiające jest, że Janusz Prawdzic Szlaski – Komendant Okręgu, w książce pt.”Nowogródczyzna w walce”, Powstaniu Iwienieckiemu nie poświęca ani jednego zdania. Pisze o relacjach batalionu z Sowietami, o utworzeniu oddziału i przechodzi do blokady Puszczy Nalibockiej i operacji „Hermann”.51 Sygnalizuje również o przeniesieniu „Świra” 1 stycznia 1944 r. do obwodu Lida – „Bór”. Czy „Świr” był zbyt samodzielny i został ukarany za swoje decyzje w kwestii Iwieńca?
W innym miejscu Janusz Prawdzic Szlaski (po rozbrojeniu Polaków przez Sowietów w grudniu 1943 r.) napisał, że dowództwo zgodziło się, by Niemcy zaopatrzyli batalion w broń i amunicję. Skrytykował Komendę Główną AK za nagonkę na oddziały stołpeckie i za straszenie sądem polowym dowódcy por. ”Góry”.52 Z pewnością była to polityka, ale jakie było inne wyjście ?
Po niemieckiej blokadzie Puszczy Nalibockiej ustalono nowe Ordre de Bataille Oddziału Stołpeckiego. Dowództwo objął kpt.”Wacław”, zastępcą został por.”Góra”53. Poprzedni dowódca „Lewald” został adiutantem54. Ewidentnie widać, że jest to degradacja, ale jak się wydaje nie tylko za Iwieniec. 16/17 listopada 1943 r., Sowieci zrabowali miejscowość Sobkowszczyznę, a późniejsze działanie Nurkiewicza mogło być zbyt samodzielne i dlatego ocena Okręgu „negatywna” dla „Świra” i „Lewalda”.55
ZAKOŃCZENIE
Powstania w Iwieńcu nie można porównywać z Powstaniem Warszawskim czy z walkami AK o Wilno. Sytuacja i skala były zupełnie inne. Analogii można się dopatrywać: – konspiracja i współdziałanie z partyzantką z zewnątrz oraz podobne konsekwencje (represje ludności i wywózki na roboty do Niemiec).
Powstanie mieści się raczej w kategorii takich zdarzeń jak:. – rozbicia więzienia w Pińsku 18 stycznia 1943 r. przez partyzantów Jana Piwnika ”Ponurego”, – wypadem Uderzeniowych Batalionów Kadrowych na Krummenheide (Turoś)/ w nocy 14/15 sierpnia 1943 r. – zdobycia miasteczka Końskie 31 sierpnia 1943 r. przez partyzantów Waldemara Szwieca „Robot”,czy akcji szczuczyńskiej 29 kwietnia 1944 roku. Itp.”56 Polacy jeszcze raz zamanifestowali wolę przynależności do Polski, a będąc „miedzy młotem a kowadłem” niejednokrotnie nie mieli wyjścia z sui generis węzła gordyjskiego jaki zawiązał się nie z ich winy.
Dwie ideologie usiłowały narzucić nam swoje racje. Miały niejednokrotnie sympatyków na naszej ziemi. Było to przyczyną tragedii niewinnych ludzi, o co nie można oskarżać Polaków. Wypada zgodzić się z prof. Ernstem Nolte, który na łamach Rzeczpospolitej w wywiadzie z Aleksandrą Rybińską powiedział, że „np. w Ameryce są historycy, którzy otwarcie mówią, że to, co się działo we wschodniej części Polski, nie było lepsze od tego co się działo do wybuchu wielkiej wojny w 1941 roku w jej zachodniej części. To można mówić w Stanach Zjednoczonych, ale nie u nas”57. Myślę, że to co powiedział profesor, w mentalności Polaków z Kresów funkcjonowało i przez cały czas funkcjonuje – nawet lata komunizmu tego nie wykorzeniły.
Dla laika może się wydawać, że Polacy – “Legioniści”, powinni np. pomóc Żydom w gettcie i może w tym czasie wywołać powstanie. Nic bardziej mylnego. Polska partyzantka była wtedy w stadium organizacyjnym . Niemcy w 1942 r., byli jeszcze silni militarnie – w ramach operacji „Hermann” w lecie 1943 r. rzucili przeciwko partyzantom 60 tysięcy żołnierzy. “Legioniści”, po Powstaniu Iwienieckim liczyli 650 żołnierzy, i byli zmuszeni bronić się przed Sowietami, którzy na mocy decyzji z 22 czerwca 1943 r. KC KPB przystąpili do zwalczania AK. Decyzja ta była kontynuacją zerwania stosunków dyplomatycznych 25/26 kwietnia 1943 r. przez rząd sowiecki z rządem RP.58
Należy oddać sprawiedliwość społeczeństwu polskiemu, w miasteczkach, na wsiach i chutorach. Społeczeństwo to miało światłych, duchowych i realnych przywódców których praca przyczyniła się do ukształtowania niezłomnych i patriotycznych postaw. Zaprezentowaliśmy kilka przykładów pomocy zwykłych ludzi dla Żydów i Rosjan – żołnierzy sowieckich. Sytuacja narodu polskiego w Iwieńcu, na Kresach i na całym obszarze RP była wyjątkowa. O tym należy i powinno się pisać. Reasumując, wypada sobie życzyć, aby wiedza i prawda o iwienieckiej irredendzie, tak jak iwieniecki dzwon – zbliżała, a nie dzieliła demokratyczne społeczeństwa Europy XXI wieku.
Opracował: Stanisław Karlik
1 Józef Jan Kuźmiński,”Z Iwieńca i Stołpców”, s .42
2 Zygmunt Boradyn,”Niemen”…s.287
3 Jerzy Ślaski, „Polska Walcząca”…s .606
4 Zygmunt Boradyn, „Niemen”…s.287
5 Adolf Pilch,”Partyzanci”…s. 76
6 Adolf Pilch,”Partyzanci”…s. 321
7 Paweł Kosowicz,”W puszczy Nalibockiej”,/W : / Tygodnik Powszechny nr 5 z 1978 r.
8 Adolf Pilch,”Partyzanci” – Wykaz żołnierzy – lista.
9 Ibidem, s .76
10 Kazimierz Krajewski,”Ziemia Nowogródzk”…s .92
11 List od p. Józefa Kuźmińskiego / w moim posiadaniu /
12 Tadeusz Gasztold,”Nalibocka”…s.35
13 Adolf Pilch , „Partyzanci”… s .307,355,356,357,374,380,383.
14 List od p. Józefa Kuźmińskiego / w moim posiadaniu /
15 Ibidem,. s. 76
16 Józef Kuźmiński, „Z Iwieńca”…s. 51
17 Irena Praczówena Krowicka,Kazimierz Medyński /W:/ Nasze Łomianki,kwiecień 2007.
18 Dzień za Dniem z dnia 04.08.2004 r., pismo lokalne w Świebodzinie
19 Relacja z rozmowy z p.Ewą W. Z dnia 07.02.2004 r.
20 A.Pilch,”Partyzanci”…s .128.
21 Józef Kuźmiński, ”Z Iwieńca”…s .41
22 List od p.Józefem Kuźmińskiego / w moim posiadaniu /
23 kpr./por.Longin Kołosowski „Longinus”, uł./por. Witold Grzybowski „Kot”, „Zgrupowanie Stołpecko – Nalibockie AK , www.iwieniec.plewako.pl
24 Historia WWN ZSRR, s.577
25 Ryszard Majewski, „Waffen SS”, s.144
26 Historia WWN ZSRR, s.577
27 Władysław Pobóg Malinowski,”Najnowsza Historia”…s .406
28 O. Grzegorz Maria Bartosik, „Męczennicy franciszkańscy / w: /Rycerz Niepokalanej nr 6 z 1994 r.
29 Relacja Janiny Karlik zd. Suchocka / w moim posiadaniu /
30 Krzysztof Jasiewicz, „Lista strat ziemiaństwa polskiego 1939 – 56”,Warszawa 1995 r.
31 Relacja Janiny Karlik zd.Suchocka / w moim posiadaniu /
32 Stanisław Karlik, „Nieznany obóz pracy przy lotnisku mińskim / w: / iwieniec.plewako.pl
33 Tadeusz Gasztold,” Nalibocka Puszcza”,Koszalin 1998 r.
34 Jerzy Ślaski,”Polska Walcząca”…s .607
35 Jarosław Wołkonowski,” Okręg Wileński”…s .142W
36 Encyklopedia Kresów, Wydawnictwo Kluszczyński,Kraków s .446
37 Longin Kołosowski „Longinus” , wywiad z 20VII2007 w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego, e mail:
ko*****@19**.pl
38 Adof Pilch, ”Partyzanci”…s. 76
39 Janusz Prawdzic Szlaski,”Nowogródczyzna w walce”…s .192 i 201.
40 Zyugmunt Boradyn,”Niemen rzeka niewzgddy”…s. 46
41 Ibidem, s .109 – 110
42 Historia Wielkkiej Wojny Narodowej ZSRR 1941 – 1945, T.III., s.546
43 Zygmunt Boradyn,”Niemen”…s.288
44 Historia Wielkiej Wojny ZSRR 1941 – 1945, T.III, wyd. MON, Warszawa 1965 r.
45 Wacław Nowicki,”Żywe”…s.111
46 Ibidem…s.123
47 Janusz Prawdzic Szlaski,”Nowogródczyzna w walce 1940 – 45”…s.98
48 Tadeusz Gasztold,”Nalibocka”…s .85
49 Jaroslaw Wołkonowski,”Okręg Wileński”…s .154.
50 Zygmunt Boradyn,”Kalendarium walk i potyczek oddziałow partyzanckich AK z partyzantką sowiecką w okresie okupacji niemieckiej” /W:/Z dziejów AK na Nowogródczyźnie i Wileńszczyźnie / 1941 1945 / ,Studia – Warszawa 1997 .
51 Ibidem,….s.98 – 99
52 Janusz Prawdzic Szlaski,”Nowogródczyzna”,…s. .212
53 Encyklopedia Kresów,Wydawnictwo Kluszczyński,Kraków…s. .345
54 Janusz Prawdzic Szlaski,”Nowogródczyzna”…s. 205
55 Tadeusz Gasztold,”Nalibocka Puszcza”…s .67
56 Jerzy Ślaski,”Polska Walcząca”…str.605
57 Rzeczpospolita, 3 – 4 marca 2007 r.
58 Jędrzej Tucholski,”Cichociemni”…str.236
1 komentarz
Zbigniew Miszkiewicz
23 listopada 2013 o 14:59Przeczytałem z wielką determinacją o powstaniu w Iwieńcu,ponieważ jest to część mojego życia.Mieszkałem wówczas we wsi Mieszyce, był tam chutor- nad rzeką Ussa, mieliśmy tam młyn wodny. Moi rodzice Karol i Maria Miszkiewicz, oraz mój brat Ryszard.To wszystko co jest napisane, od razu przywołało moją pamięć.Moi rodzice znali prawie te wszystkie osoby, które tam są wymienione.Ja pamiętam Stefana Poznańskiego. On często bywał w naszym domu.Pamietam też tego Czecha piekielnego, to był strasznay bandyta.Ja wówczas miałem 12 lat.Pamiętam takie zdarzenie, jak Pan Stefan Poznański – On wówczas był w policji białoruskiej i wieczorem przyjechał do nas na chutor do młyna, my mieszkaliśmy od wsi Mieszyce około 1,5 km. Wówczas Poznański nam oświadczył,że we wsi Mieszyce, na początku drogi gdzie są trzy zabudowania, Niemcy z policją białoruską zrobili zasadzkę na partyzantów sowieckich. Te trzy zabudowania należały do sąsiadów; Państwa Sadowskich i Państwa Łukaszewiczów. Po małej gościnie odjechał.W nocy do naszego domu rozległo się stukanie.Oczywiście byli to sowieccy partyzanci.Tak się złożyło,że byli to dobrze znajomi moim rodzicom.Ponieważ mieliśmy młyn, więc zawsza coś niecoś mogli dostać.Bo inaczej to by było przeszukiwanie i rabunek,no bo na to sowiecką partyzantkę było stać, i stawiać pod ścianą na „raztrel”.To były bardzo niebezpieczne czasy-trudne. Ale wracając do tych partyzantów sowieckich.Rodzice moi, ponieważ dobrze znali – byli to ludzie dobrzy, nie tacy jak inni – jak na przykład od Tuwe Bielskiego.Rodzice powiedzieli im,że nie jedźcie na Mieszyce, bo tam jest zasadzka niemiecka.Ale oni jednak nie dowierzali i pojechali prosto na tą zasadzkę. No i po jakimś czasie zaczęło się tam piekło.Jednak w stratach partyzantów był tylko jeden zabity i sześć koni partyzanckich. To jest takie jedno zdarzenie, które przeżyliśmy. Muszę powiedzieć, że później tak nas partyzanci sowieccy nie nękali.
Szanowny Panie Stanislawie Karlik,jestem pełen podziwu pańskiego pisania historii. Pozdrawiam z szacunkiem,Zbigniew Miszkiewicz.Swego czasu Pan mnie naprowadził na Panią Kleinberg (przepraszam jeżeli przekręciłem nazwisko) z rodziną Draczyńskich z miejscowości Wazony koło Pilnicy, też młynarze, jak moi rodzine z Mieszyc.Mój e-mail
zb**********************@wp.Ju
ż nie mieszkam W Gdańsku lecz na wsi Lipowiec Kościelny 143 k.Mławy. Pozdrawiam