Na pośrednictwie w załatwianiu polskich wiz „przedsiębiorczy” Białorusini mogli zarobić nawet kilkanaście milionów dolarów – pisze „Gazeta Wyborcza”. Zdaniem autorów, za procederem mogą stać białoruskie służby specjalne.
Miało być prosto. W celu uzyskania polskiej wizy miała wystarczyć rejestracja na stronie konsulatu, ankieta wypełniona on-line i na koniec uzgodnienie terminu spotkanie z konsulem. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Autorzy piszą, że kiedy konsulat w Grodnie otwierał zapisy na spotkanie z konsulem, strona była najpierw niedostępna, a kiedy można było już na nią wejść wszystkie terminy były zajęte. Sytuacja powtarza się we wszystkich placówkach na Białorusi. W ciągu kilku minut tajemniczy pośrednicy są w stanie zablokować wolne terminy na miesiąc do przodu, a potem drogo je sprzedają – relacjonują autorzy artykułu w ”Gazecie Wyborczej”. Gazeta dodaje, że za sprawą musi stać białoruskie KGB i organ przy prezydencie nadzorujący Internet.
Autorzy artykułu powołując się na rozmówców piszą, że kiedyś szara strefa wizowa należała do hakerów, teraz jednak na rynku pojawili się nowi potężni gracze powiązani na szczytach władzy i ze służbami.
Tropy prowadzą do grodzieńskiej firmy Placeart, która na swojej stronie internetowej napisała, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy zrealizowała wszystkie wnioski swoich klientów i że za 150 dolarów potrafi zarejestrować każdego.
Zarówno szef jednego z biur turystycznych, jak i emerytowany oficer MSW zgodnie przyznają, że ktoś kto potrafi załatwić tak dużą ilość wiz, musi mieć wpływy u państwowego dostawcy Internetu, i nie może zostać nie zauważony przez kontrolujace wszystkie dziedziny życia służby.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki nie ukrywa, że sprawa odbija się negatywnie na wizerunku Polski. – Mamy świadomość ataków na portal e-konsulat ze strony hakerów i płatnych pośredników wizowych. Informatycy MSZ aktywnie te procedery zwalczają.
W nieoficjalnych rozmowach polscy dyplomaci przyznali „Gazecie”, że skala zjawiska jest ogromna, a większość wiz jest wydawana przy udziale hakerów. Ceny ich usług rosną. Kiedyś było to 80-100 dol., dziś 150-200. Białoruscy informatycy i hakerzy tylko w ubiegłym roku zarobili w ten sposób co najmniej kilkanaście milionów dolarów.
gazeta.pl/polskieradio.pl/Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!