Białoruskiemu studentowi – Pawłowi Juszkiewiczowi z Wasiliszek na Grodzieńszczyźnie grozi deportacja z Polski. Powód? Względy bezpieczeństwa i obronności Rzeczypospolitej. O sprawie piszą dziś białoruskie media i zastanawiają się, czy wybitnie uzdolniony chłopak nie był zamieszany w afery szpiegowskie.
Paweł Juszkiewicz mieszka w Toruniu od 10 lat. Na uniwersytecie im. Kopernika ukończył trzy kierunki, a teraz zamierza jeszcze obronić doktorat. W 2011 roku zdobył tytuł najlepszego polskiego studenta zagranicznego, wygrywał konkursy, ale też sam organizował liczne konferencje, udziela się społecznie. Po pierwszych pięciu latach spędzonych w Polsce, otrzymał zezwolenie na pobyt stały. Teraz złożył wniosek o obywatelstwo, bo wiązał z Polską swoją zawodową przyszłość, ale decyzją Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie otrzymał go. Odmowa ABW niesie za sobą konsekwencje automatycznego wygaśnięcia zezwolenia na pobyt stały. Juszkiewicz próbuje od decyzji się odwołać, ale chyba na próżno.
Mężczyzna może w dowolnym momencie zostać deportowany na Białoruś. Dlaczego? Urzędnicy ABW wyjaśniają krótko: „Względy bezpieczeństwa i obronności Rzeczypospolitej”. Jednak Juszkiewicz nie został aresztowany, nie przedstawiono mu żadnych zarzutów.
„Nawet gdyby Polska wyrzekła się mnie, ja nigdy nie wyrzeknę się Polski i polskości” – powiedział Juszkiewicz w wywiadzie dla regionalnego programu polskiej telewizji.
Jak zauważa internetowy dziennik Biełaruskij Partizan, prawdopodobnie wybitny student od dawna musiał być obserwowany przez polskie służby specjalne, ale najprawdopodobniej nie posiadają oni wystarczających dowodów na jego współpracę z białoruskimi lub innymi służbami wywiadowczymi. Dziennik zauważa również, że swoje profile na portalach społecznościowych białoruskie „cudowne dziecko” prowadzi w języku rosyjskim, a nie białoruskim czy polskim.
Juszkiewicza wspomina inny młody Białorusin, uchodźca polityczny Wiaczesław Dianow;
– Pamiętam go, mieszkał w Toruniu, on jest organizatorem „ruskich wieczorów”. Próbował mnie podejść, ciągle o coś wypytywał, uśmiechał się porozumiewawczo. Ja chwalić Boga, pomimo tego, że wypiłem kilku głębszych na jednym z tych wieczorków, nic nie wygadałem. W każdym razie Polacy bezpodstawnie takich rzeczy nie robią, tak po prostu nie deportują – powiedział Dianow.
Kresy24.pl/belaruspartizan.org/nn.by
5 komentarzy
ego
28 maja 2013 o 23:41co za bzdura : „bialoruskie cudowne dziecko” – to polski chłopiec z polskich Wasiliszek, byłem tam – nie ma żadnych Białorusinów cała okolica jest zamieszkała wyłącznie przez Polaków !
ego
28 maja 2013 o 23:44„Partizanowi” : a w jakim języku rozmawiaja i piszą Białorusini ? może w białoruskim ?
Jaca
30 maja 2013 o 13:18Kolejna kompromitacja ABW?
Przez prawie rok psychicznie chorego dzieciaka(wczesniej leczyl sie i bral leki) trzymali w wiezieniu z niebezpiecznymi przestepcami, bo chlopak wymyslili sobie, ze jest niebezpiecznym terrorysta i czlonkiem Al Kaidy. Dowodem jetgo terrorystycznej dzialalnosci byly: chusta arafatka, kaseta z egipskim disco, stary granat- pamiatka ojca z wojska i ksero starego podrecznika na temat terroryzmu,a takze wysylanie „terrorystycznych” linkow znajomym. W czasie, gdy ABW angazowala swoje sily w rozpracowanie dzieciaka( lato 2012) sprawcy zamachu terrorystycznego w Burgas w Bulgarii, w ktorym zginelo 5 osob, spokojnie wyladowali w Warszawie i dotarli pociagiem do Bulgarii. Nikt sie nimi w Polsce nie zainteresowal.
http://www.abw.gov.pl/portal/pl/8/844/Sad_Rejonowy_dla_Warszawy_Mokotowa_zastosowal_wobec_Artura_L_areszt_tymczasowy_n.html
W nawiązaniu do komunikatu Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 5 czerwca 2012 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informuje, iż w dniu 6 czerwca 2012 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zastosował wobec Artura Ł. areszt tymczasowy na okres 3 miesięcy.
Artur Ł. jest podejrzany o rozpowszechnianie za pomocą stron internetowych treści mogących ułatwić popełnienie przestępstw o charakterze terrorystycznym, publiczne pochwalanie zamachów terrorystycznych zorganizowanych przez Osamę Bin Ladena i kierowaną przez niego organizację terrorystyczną Al Kaida.
Nadto Artur Ł., według zebranego dotychczas materiału dowodowego, planował zorganizować grupę dżihadystyczną na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. Przeszedł na islam – jego duchowym wzorem był twórca Hamasu szejk Ahmed Yassin.
Artur Ł. przyznał się do zarzucanych czynów.
http://www.fronda.pl/a/tylko-na-frondapl-zakonczyla-sie-pierwsza-rozprawa-polskiego-dzihadysty-robie,26668.html
Chłopaka z problemami psychicznymi z hukiem zatrzymano jako groźnego dżihadystę. Odsiedział za kratami dziewięć miesięcy, w jednej celi z groźnym przestępcą. Tym, że wyszedł po cichu, organa ścigania nieszczególnie chcą się chwalić.
Artur Ł., szczupły 21-latek z warszawskich Bielan, rok temu został wrogiem publicznym. Tuż przed Euro zatrzymała go ABW, bo wrzucił do sieci filmy chwalące Osamę Bin Ladena. Rozesłał też kilka razy linki do niebezpiecznej książki – starego poradnika konstrukcji bomb.
Agenci od dwóch lat mieli na niego oko. Śledzili każde kliknięcie w sieci, skrupulatnie notowali wejścia na strony terrorystów. Łatwa robota – Artur Ł. niemal nie wychodził z domu. Ze światem komunikował się przy pomocy komputera. Sam prosił się o kłopoty.
http://polska.newsweek.pl/w-najnowszym–newsweeku—kompromitacja-abw,104735,1,1.html
Andre
6 czerwca 2013 o 21:24Mnie też wtedy zatrzymali, czyli 6 czerwca rok temu. Czterech policjantów przeszukało mi mieszkanie. Potem skutego kajdankami wywieziono mnie do Wrocławia. Jesienią na rozprawie odpowiadałem z wolnej stopy. Sędzia zwrócił sprawę do prokuratury. Po 9 miesiącach od zatrzymania mnie prokurator poinformował mnie, że czyn, za który miano mnie osadzić w więzieniu lub w szpitalu psychiatrycznym, nie wyczerpuje znamion przestępstwa. Chodziło o pismo, które wysłałem do wrocławskiej policji. Okazuje się, że niektóre zdania były za długie i policjanci oraz prokuratorzy nie rozumieli ich znaczenia. Na wszelki wypadek potraktowali je jako groźby karalne. Potem z pomocą biegłych próbowali wmówić sądowi, że musiałem być niepoczytalny, pisząc wielokrotnie złożone zdania.
Już po umorzeniu sprawy znowu prokuratura przypuściła na mnie atak. Nie spodobało im się widocznie, że jestem abstynentem i chcieli mnie przymusowo umieścić w szpitalu na oddziale odwykowym. Ciekawe, z jakich źródeł informacji korzystali, bo moja rodzina nie mogła pojąć, jak ktoś może gadać takie bzdury na mój temat.
Tej nocy pewnie będą próbowali mnie zabić (ci, którzy stoją ponoć na straży prawa).
crazy jest ten swiat
2 sierpnia 2013 o 06:20byłem w wasiliszkach sliczne miasteczko cos kolo 3 tys mieszkancow pelno nowych budynkow ludziom zyje się tam dobrze i obok dom Niemena w starych wasiliszkach, ten to miał glos. grodzienszczyzna może być z niego dumna
ludzie zawsze cos wymysla dodadzą od siebie i jakies dziwne historie powstaja