O tym, że zaplanowana na 25 maja parada gejów Kijowie to ewidentna prowokacja, organizowana, podobnie jak w Gruzji, w celach politycznych, a sama akcja z obroną praw mniejszości seksualnych ma niewiele wspólnego – jest przekonany Wiktor Miedwiedczuk, były szef administracji prezydenta Kuczmy.
„Czy rzeczywiście jest tak, że osoby o odmiennej orientacji homoseksualnej chcą kolejny raz zwrócić na siebie uwagę? Czy naprawdę chcą demonstrować w wyzywający sposób swoje „marsze zwycięstwa” pod osłoną sił bezpieczeństwa, podkreślać swoją odmienność i chwalić się alternatywnymi preferencjami seksualnymi?” – powątpiewa Miedwiedczuk. „Przecież w ten sposób świadomie prowokują agresywną reakcję społeczeństwa na takie zachowania” – pisze na swoim blogu na stronie „Korrespondenta”.
W jego opinii gejowska parada to jawna prowokacja, która ma swoje cele (jakie są to cele nie wyjaśnia), a reakcja Ukraińców, którzy w zdecydowanej większości uważają się za ludzi wierzących, jest łatwa do przewidzenia.
Miedwiedczuk cytuje słowa ambasadora USA na Ukrainie, który wyraził nadzieję, że do marszu „dołączy wiele osób o „tradycyjnej i nietradycyjnej orientacji”.
„Trudno z tej frazy wnioskować – pisze Miedwiedczuk – czy John Tefft pomaszeruje osobiście ulicami Kijowa pod tęczową flagą, ale wtedy należałoby nazwać rzecz po imieniu i przyznać, że nie chodzi o prawa gejów, a jest przedsięwzięcie polityczne, które tylko w niewielkim stopniu ma coś wspólnego z problematyką homoseksualizmu i stosunkiem do niego w społeczeństwie”.
„Jako ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki na Ukrainie, mam zaszczyt wyrazić swoje poparcie dla wszystkich, którzy planują wziąć udział w drugim Marszu Równości społeczności LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych – red.) 25 maja w Kijowie” – cytują oświadczenie Johna Teffta ukraińskie media.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!