Działacz Związku Polaków na Białorusi i dziennikarz „Gazety Wyborczej” otrzymał w czwartek dokument z grodzieńskiego Komitetu Śledczego, w którym napisano, że w popełnianych przez niego czynach nie dopatrzono się przestępstwa.
15 marca, w piątek, agencja Interfax Zapad, a za nią większość mediów, w tym portal Kresy24.pl informowało, że komitet śledczy umarzając sprawę, uzasadniał to faktem, iż nie udało się udowodnić Poczobutowi udziału w przestępstwie.
Błąd tkwi w szczegółach
Andzej Poczobut uważa, że nie przepadkowo informacja pojawiła się w piątek po południu;
„Jest taka tradycja u białoruskich władz: nieprzyjemne dla siebie decyzje, ogłosić w piątek” – powiedział Poczobut Naszej Niwie.
Dziennikarz dodaje, że uzasadnienie podane przez Interfax – Zapad, jest z prawnego punktu widzenia bezsensowne;
„ W Kodeksie Karno – procesualnym nie istnieje taka podstawa do umorzenia sprawy” – mówi Poczobut, nie ma kategorii „brak dowodu na uczestnictwo w przestępstwie” – twierdzi Poczobut, swoją drogą prawnik z wykształcenia.
Na swoim profili na Facebooku, Poczobut zwraca uwagę, że decyzja komitetu śledczego oznacza w rzeczywistości, że żadnego przestępstwa nie było. Poczobut pisze, że z otrzymanego pisma wynika, że 15 marca Komitet postanowił odwiesić śledztwo, które zostało wstrzymane na czas przeprowadzenia dodatkowych ekspertyz i jeszcze tego samego dnia je umorzyć.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!