W Brukseli i stolicach Unii Europejskiej narastają obawy, że porozumienie pokojowe w sprawie Ukrainy, promowane przez administrację Donalda Trumpa, skutecznie toruje Kremlowi drogę do rewanżu. Według źródeł zaznajomionych z przebiegiem rozmów za zamkniętymi drzwiami, kluczową kwestią jest pomysł utworzenia strefy zdemilitaryzowanej we wschodniej Ukrainie. Poinformowała o tym agencja „Bloomberg”.
Europejscy dyplomaci obawiają się, że taka strefa mogłaby stać się przykrywką dla tajnego rozmieszczenia rosyjskich wojsk. Twierdzą, że Moskwa mogłaby wówczas zastosować scenariusze hybrydowe – od prowokacji pod fałszywą flagą po destabilizację poprzez kontrolowane incydenty – aby podważyć amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa i utorować drogę do nowej inwazji.
Kwestia kontroli terytorialnej stała się centralnym punktem negocjacji między Waszyngtonem, Kijowem i Moskwą, prawie cztery lata po rozpoczęciu wojny na pełną skalę. Rosja nalega na wycofanie wojsk ukraińskich z obwodów donieckiego i ługańskiego, w tym z terenów niepodlegających jej kontroli. Ukraina odrzuca te żądania.
Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował niedawno, że Stany Zjednoczone rozważają przekształcenie Donbasu w „wolną strefę ekonomiczną” ze specjalnymi rządami, podczas gdy Rosja promuje strefę zdemilitaryzowaną. W tym tygodniu Zełenski poruszył również kwestię referendum w sprawie przyszłego statusu regionu.
Urzędnicy europejscy zauważają jednak, że wycofanie wojsk ukraińskich z kontrolowanych terytoriów niesie ze sobą bezpośrednie ryzyko. Twierdzą, że głównym zadaniem Europy w nadchodzących tygodniach jest zapobieżenie włączeniu „rosyjskiego konia trojańskiego” do porozumienia pokojowego.
Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii, Peter Ricketts, stwierdził, że europejski sceptycyzm jest w pełni uzasadniony. Według niego, gdy uwaga USA skupi się na innych globalnych wyzwaniach, Moskwa mogłaby sztucznie wywoływać incydenty, szczególnie pod pretekstem „ochrony rosyjskojęzycznych”:
„To naraziłoby resztę Ukrainy na nową rosyjską ofensywę. To nie jest kwestia techniczna, ale fundamentalne zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego” – powiedział.
Pojawiają się dodatkowe pytania o to, kto dokładnie będzie kontrolował strefę zdemilitaryzowaną. Według sojuszników Ukrainy, amerykańscy negocjatorzy omawiali utworzenie specjalnej administracji, ale jednocześnie dopuścili de facto do uznania okupowanych terenów Donbasu i Krymu za terytorium Rosji. Europa uważa to podejście za niedopuszczalne.
W tym kontekście Wołodymyr Zełenski ma udać się do Berlina na rozmowy z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem i innymi europejskimi przywódcami. Kijów podkreśla, że każdemu porozumieniu pokojowemu muszą towarzyszyć surowe, prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa.
„Jest jedno pytanie, na które wszyscy Ukraińcy chcą znać odpowiedź: jeśli Rosja ponownie zaatakuje, co zrobią nasi partnerzy?” – podkreślił Zełenski.
Przypomnijmy, Putin otoczył się kręgiem pochlebców, którzy nieustannie zapewniają go o „zwycięstwie” Rosji, ignorując rzeczywiste ryzyko i ograniczenia. Rosyjscy generałowie twierdzą, że wszystkie cele militarne zostały osiągnięte, ekonomiści nalegają na stabilność gospodarczą, a nawet prezydent USA Donald Trump rzekomo popiera pogląd Kremla o wyższości Rosji.
Według dziennika „The Washington Post”, eksperci uważają, że „filtr bezpieczeństwa” Putina sprawia, że jest on praktycznie niewrażliwy na kompromisy w rozmowach pokojowych. Analitycy zauważają, że najnowszy amerykański plan pokojowy, który większość obserwatorów uważa za stronniczy wobec Rosji, prawdopodobnie nie zostanie zaakceptowany przez Kreml właśnie ze względu na poczucie zwycięstwa i siły gospodarczej.
Opr. TB, bloomberg.com











Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!