
Zdjęcie ilustracyjne. Wojsko polskie i litewskie na przesmyku suwalskim. Fot: twitter.com/LTU_Army
W obliczu zagrożenia rosnącą niestabilnością geopolityczną Bank Gospodarstwa Krajowego publikuje raport, który pokazuje, jak różny jest poziom przygotowania polskich samorządów na sytuacje kryzysowe.
Dokument, na który powołuje się forsal.pl wskazuje zarówno regiony o wysokiej odporności na potencjalne zagrożenia, jak i te, które w razie konfliktu mogłyby znaleźć się w szczególnie trudnym położeniu.
Dokument pokazuje, które miasta mogłyby poradzić sobie najlepiej w obliczu różnych zagrożeń — od naturalnych po militarne — oraz gdzie występują największe braki w infrastrukturze i odporności na wstrząsy.
Raport ocenia odporność samorządów na cztery typy kryzysów: naturalne, zdrowotne, humanitarne i militarne. I już pierwsze zestawienia pokazują, że Polska to kraj dwóch prędkości.
Z jednej strony 799 samorządów wykazuje przygotowanie powyżej średniej. Z drugiej — aż 863 wypadają gorzej niż przeciętnie.
Najsilniejszym regionem okazuje się Mazowsze, gdzie ponad 26 proc. jednostek samorządowych spełnia wysokie standardy odporności. Najsłabiej wypada północ kraju — aż 30,5 proc. tamtejszych gmin to jednostki o najsłabszej odporności.
W zestawieniu BGK najlepiej wypadają największe i najlepiej zorganizowane ośrodki. Wśród najbardziej odpornych znalazły się: Kraków, Poznań, Wrocław, Katowice, Rzeszów.
To miasta, które dzięki rozbudowanej infrastrukturze kryzysowej — szpitalom, sieciom energetycznym, schronom, komunikacji i usługom publicznym — mogłyby zminimalizować skutki niemal każdego rodzaju kryzysu.
Eksperci BGK nie pozostawiają wątpliwości: najwyższe ryzyko militarne dotyczy regionów strategicznych, czyli tych położonych przy wschodniej granicy, będących kluczowymi ośrodkami gospodarczymi, oraz tych skupiających infrastrukturę krytyczną.
Listę najbardziej zagrożonych miast otwiera Warszawa i Gdańsk. To miejsca, które w razie konfliktu mogłyby stać się jednym z pierwszych celów agresora. Nie mogą się czuć bezpiecznie również miasta z nimi sąsiadujące.
Wysokie ryzyko dotyczy także: Krakowa, Wrocławia, Krosna i Ostrołęki. To ośrodki o kluczowym znaczeniu dla gospodarki, logistyki i energetyki — dlatego są wymieniane jako potencjalne cele militarnych operacji.
W raporcie wymienia się najbardziej zapalny obecnie punkt Europy, zcyli przesmyk suwalski.
To wąski pas ziemi między Białorusią a rosyjskim obwodem królewieckim — jedyne lądowe połączenie krajów bałtyckich z pozostałą częścią NATO.
Według autorów raportu to właśnie ten region pozostaje najbardziej narażony na działania militarne we wschodniej flance Sojuszu.
Co ciekawe, miasta najbardziej narażone na kryzysy humanitarne — takie jak nagły napływ uchodźców — to jednocześnie te, które poradziłyby sobie z nimi najlepiej. Na szczycie znajdują się Warszawa, Wrocław, Kraków, Gdańsk, Poznań.
Autorzy raportu wskazują, że duże aglomeracje mają zasoby, by szybko zorganizować wsparcie dla ludności w sytuacjach masowych.
Znacznie gorzej przygotowane są miasta takie jak Jaworzno, Rybnik i Sosnowiec — słabsza infrastruktura i mniejsze możliwości logistyczne czynią je bardziej podatnymi na wstrząsy humanitarne.
BGK wskazuje, że w przypadku zagrożeń naturalnych i zdrowotnych największą rolę odgrywają czynniki, na które samorządy nie mają wpływu, takie jak położenie nad rzekami lub w obszarach suchych, ukształtowanie terenu czy struktura ludnościowa.
ba za forsal.pl










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!