
Pogrzeb Kalinowskiego i Powstańców Styczniowych w Wilnie. Fot: screen/YouTube/Radio Białystok
Białoruski Instytut Historii Publicznej (BIHP) opublikował stanowisko dotyczące tzw. „litwinizmu”. To odpowiedź na głośny apel litewskiego działacza społecznego Dominikasa Čivilisa, który zażądał od białoruskich organizacji emigracyjnych potępienia „litwińskich narracji” oraz potwierdzenia „podstawowych zasad historii Litwy i Wielkiego Księstwa Litewskiego”.
W swoim oświadczeniu BIHP podkreśla, że spory o dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego stały się wygodnym narzędziem dla rosyjskich i białoruskich służb specjalnych. Ich zdaniem, narracje te mają wywoływać nieufność wobec Białorusinów żyjących na emigracji — szczególnie tych, którzy znaleźli schronienie właśnie na Litwie.
„Współcześni białoruscy historycy już dawno odeszli od skrajnych interpretacji dziejów WKL, charakterystycznych dla początku lat 90. — a to właśnie one są dziś wykorzystywane jako argumenty w oskarżeniach o „litwinizm” — zaznaczono w stanowisku.
Historycy zwracają uwagę, że przeszłość powinna być badana naukowo, a nie używana w politycznych rozgrywkach czy nacjonalistycznych kampaniach. Białorusini podkreślają potrzebę dialogu między badaczami z Litwy, Białorusi, Polski i Ukrainy, by lepiej rozumieć wzajemne stanowiska i wspólnie pracować nad metodologią badań nad WKL.
Instytut proponuje również powołanie specjalnej białorusko-litewskiej komisji — nie tylko złożonej z naukowców, ale też popularyzatorów historii — która mogłaby stać się platformą konstruktywnej współpracy „na rzecz przyszłych relacji demokratycznej Białorusi i Litwy”.
Temat „litwinizmu” powraca w litewskiej przestrzeni publicznej regularnie. Część litewskich polityków i aktywistów ostrzega przed rzekomym antylitewskim nacjonalizmem wśród Białorusinów. W praktyce jednak wiele „antylitewskich akcji” przypisywanych Białorusinom przypomina raczej prowokacje — ich uczestnicy często nie potrafią nawet poprawnie pisać po białorusku.
Jak podaje Wikipedia, idea „litwinizmu” odołuje się do dziedzictwa Wielkiego Księstwa Litewskiego, które było wielonarodowym państwem, tworzonym przez Litwinów, mówiących po polsku, rusku i litewsku. Członkom ruchu bliska jest tradycja wielonarodowej i tolerancyjnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zamieszkiwanej przez Polaków, Rusinów oraz bałtyjskich Litwinów i Żmudzinów. Z kolei odległa jest im rosyjska ideologia panslawistyczna, która w dominującej wersji oznacza wspólnotę polityczną i kulturową Słowian wschodnich (Białorusinów, Rosjan i Ukraińców).
Zwolennicy litwinizmu dążą do odrodzenia tradycji szlachty litewskiej, odwołując się do takich postaci, jak Adam Mickiewicz, Tadeusz Kościuszko, Michał Kleofas Ogiński i Józef Piłsudski. Starają się używać dawnego (sprzed reformy ortograficznej 1933 roku) języka białoruskiego (ruskiego), określanego przez nich jako język litewski. Wydają czasopismo „Litwa”, publikowane głównie w tym języku, ale pisane białoruską łacinką.
Nie angażują się politycznie, poświęcając uwagę szerzeniu wiedzy historycznej, kultury i tożsamości litewskiej.
Tymczasem Biełsat zwraca uwagę, że w Wilnie, gdzie schronienie po 2020 roku znalazło tysiące Białorusinów, nie brakuje incydentów wymierzonych w białoruską społeczność. Dochodziło m.in. do ostrzelania budynku białoruskiej cerkwi, podpalenia drzwi Centrum Społeczności i Kultury Białoruskiej czy napisów typu „Białoruskim pasożytom tu nie miejsce” koło schroniska pomagającego uchodźcom politycznym. Zdarzył się też atak na sklep, na gmachu EHU próbowano namalować odezwę po litewsku, uderzającą w liderkę opozycji na uchodźstwie Swiatłanę Cichanouską — również z błędami.









Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!