
Siarhiej i Swiatłana Cichanouscy. Fot: instagram.com/stranadlyazhizni/
Mąż emigracyjnej liderki białoruskiej opozycji, niedoszły kandydat na prezydenta Białorusi, uwolniony w czerwcu br. z kolonii karnej Siarhiej Cichanouski zaproponował radykalną rewizję strategii dla Białorusi.
W swoim felietonie dla The Washington Post, Cichanouski zaproponował trzy kroki mające na celu przekształcenie Białorusi w „nową Finlandię” – podaje NN.
Siarhiej Cichanouski rozpoczyna swój felieton wspomnieniami ze spotkania z Aleksandrem Łukaszenką w areszcie śledczym KGB w 2020 roku. Przytacza słowa Łukaszenki skierowane do 12 aresztowanych przeciwników politycznych:
„Polityka to brudny interes! Trzeba było być przygotowanym na wszystko! Tu nie ma żadnych zasad!”
„Odmówiłem podania ręki złodziejowi. Odmówiłem proszenia o ułaskawienie. Dostałem za to prawie 20 lat” – wspomina Cichanouski. Swoje uwolnienie po prawie pięciu latach w odosobnieniu przypisuje „nieortodoksyjnej dyplomacji” prezydenta USA Donalda Trumpa, a konkretnie nieoczekiwanemu spotkaniu jego specjalnego wysłannika, generała Keitha Kellogga z Łukaszenką w Mińsku.
„Nikt się takiego wyniku nie spodziewał. Uświadomiło mi to, że dyplomacja, jeśli podejdzie się do niej w kreatywny sposób, wciąż może zmieniać ludzkie życie” – powiedział były więzień polityczny.
Twierdzi, że po wyjściu na wolność zastał świat, w którym „stary porządek globalny się załamał” i „rozpoczęła się zimna wojna 2.0, z trzema głównymi teatrami działań wojennych: Europą, Bliskim Wschodem i Indo-Pacyfikiem”.
Krytykuje administrację Bidena za niezdecydowaną politykę wobec wojny na Ukrainie, zauważając, że pomoc była „za mała i za późna”.
Rezultatem jest „wojna na wyniszczenie, której Ukraina nie może wygrać na polu bitwy, ale nadal może zwyciężyć dyplomatycznie”.
Polityk argumentuje, że Europa musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność, ale bez przywództwa USA nie może działać zdecydowanie. Uważa również, że nadzieje na oddzielenie Putina od Xi Jinpinga są chybione, ponieważ łączy ich wspólna opozycja wobec porządku zachodniego.
„Tak jak Łukaszenki nie można oddzielić od Putina, tak Putina nie można oddzielić od Xi” – twierdzi Cichanouski.
Jednocześnie chwali styl dyplomacji Trumpa, który jego zdaniem łączy w sobie „bezpośrednie kontakty, wyważoną presję i dyplomację transakcyjną – czyli to, czego wymaga obecna sytuacja”. Następnie przechodzi do kwestii Białorusi:
„I to prowadzi mnie do mojej rodzinnej Białorusi i do tego, dlaczego ma ona o wiele większe znaczenie, niż większość w Waszyngtonie jest gotowa przyznać”.
Cichanowski uważa, że Zachód zmarnował szansę na zmianę sytuacji na Białorusi w 2020 roku. Gdyby Białorusini otrzymali wówczas wsparcie, można by zapobiec pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Zamiast tego Zachód przez długi czas postrzegał Białoruś jako „szary bufor” między Rosją a NATO.
Cichanowski uważa, że hasło „Ratuj nas. Pomóż nam obalić dyktatora. Dołączmy do Unii Europejskiej i NATO”, które od pięciu lat płynie od białoruskiej opozycji, jest po prostu naiwne.
„Surowa prawda jest taka, że Białoruś nie przystąpi do NATO ani UE w najbliższym czasie. Udawanie, że jest inaczej, tylko podsyca paranoję Moskwy i utrzymuje Białoruś w pułapce wiecznej zależności”.
Cichanowski proponuje nową strategię składającą się z trzech punktów.
1. Realistyczne cele. Proponuje czerpanie z historycznych doświadczeń Finlandii z czasów zimnej wojny, która zdołała zachować wolność i osiągnąć wysoki standard życia, zachowując jednocześnie neutralność.
„Jej neutralność nie była ustępstwem, lecz środkiem odstraszającym stosowanym w inny sposób”.
Siarhiej Cichanouski jest przekonany, że takie podejście leży w interesie wszystkich stron:
„Neutralna Białoruś – wolna, suwerenna i niezaangażowana – mogłaby służyć interesom wszystkich. Stałaby się buforem, a nie pionkiem, elementem stabilizującym, a nie punktem napięć”.
2. Przeorientowanie opozycji. Musi ona „nauczyć się myśleć w kategoriach siły, a nie poświęcenia”.
Łukaszenka nie jest nieśmiertelny. Władza na Białorusi się zmieni – być może wkrótce, być może niespodziewanie. Kiedy to nastąpi, kierunek tych zmian będzie zależał od tego, kto będzie gotów działać pierwszy. Musimy stworzyć nową klasę polityczną – skuteczną, zorientowaną na przyszłość i zdolną do decydowania o losie kraju, gdy nadejdzie moment zmian.
3. Prawdziwi sojusznicy. Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, muszą uznać swój interes w tym, aby Białoruś stała się „następną Finlandią” i odegrać aktywną rolę w osiągnięciu tego celu.
Cichanouski przyznaje, że negocjacje z Łukaszenką są „nieprzyjemne, ale czasami konieczne” jako taktyczny krok w celu uwolnienia ponad 1400 więźniów politycznych, ale nie stanowią rozwiązania długoterminowego.
Pod koniec swojego artykułu wzywa Stany Zjednoczone do przygotowania się na moment, gdy „ponownie otworzy się okno możliwości”:
„Kiedy to nastąpi, Stany Zjednoczone muszą być gotowe do przejęcia przywództwa, wykorzystując okazję do przekształcenia Białorusi z szarej strefy buforowej w stabilizujący most na granicy z Europą. Ceną wahania będzie nie tylko utrata wpływów, ale także dalsza erozja porządku, który Ameryka kiedyś zbudowała”.
ba za Nasza Niwa










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!