
Collage / fot: NV.ua
To już żywy trup, mają jego adres. Chyba że sam się odda w ręce ukraińskiego sądu.
Ukraińskie służby ustaliły tożsamość głównego rosyjskiego oprawcy wojennego odpowiedzialnego za mordy i tortury na ukraińskich cywilach w Buczy pod Kijowem w 2022 roku.
To porucznik Jurij Władimirowicz Kim (na górze po lewej) – ówczesny dowódca plutonu w 4 kompanii rosyjskiej 76 Dywizji Desantowo – Szturmowej – podaje Reuters, powołując się na Global Rights Compliance.
Na obecną chwilę ustalono, że jest on winien co najmniej 17 zabójstw i 4 przypadków tortur. Osobiście wydał swoim żołnierzom rozkaz polowania na cywilów na okupowanym terenie i zabijania każdego, kto wyda im się podejrzany o sprzyjanie Ukrainie. Po dokonaniu pierwszej fali mordów rozkazał żołnierzom spalić ciała ofiar, by ukryć ślady zbrodni.
Oczywiście zamordowanych w Buczy było znacznie więcej – ponad 400, choć w mieście znaleziono tylko 381 ciał, a w całym rejonie buczańskim zabito co najmniej 1700 cywilów (znaleziono 554 ciała), w tym 12 dzieci. O wiele więcej było też sprawców, ale Jurij Kim jest dziś “numerem jeden” na liście bezpośrednich zbrodniarzy wojennych.
Zaoczny akt oskarżenia przeciwko niemu wpłynął już do ukraińskiego sądu. Wcześniej ukraińska prokuratura oskarżyła już o udział w mordach w Buczy kilkudziesięciu rosyjskich żołnierzy, ale pierwszy raz oficjalnie oskarżony jest oficer.
Wiadomo, oczywiście, że nie uda się go postawić przed sądem, a wyrok będzie zaoczny, bo Rosja nigdy tego człowieka nie wyda. Dlatego prawie na pewno czeka go likwidacja przez ukraiński wywiad wojskowy lub SBU na terenie Rosji, podobnie jak pozostałych.
Ukraińskie służby nawet nie ukrywają, że mają już dokładne adresy domowe, zdjęcia i życiorysy morderców z Buczy, niedawno je opublikowały. Jurij Kim mieszka np. w m. Bałaszycha pod Moskwą. Być może się teraz przeprowadzi, ale to najwyżej opóźni egzekucję.
Wielu rosyjskich ludobójców pożegnało się już z tym światem, np. trzech zbrodniarzy-desantowców z Buczy zabito jeszcze w 2022 roku. Polowanie na pozostałych trwa i prędzej czy później zostaną zlikwidowani wszyscy, nawet jeśli w międzyczasie nastąpi jakiś rozejm.
Paradoksalnie wtedy szansa ich dopadnięcia wzrośnie bo ukraińskie służby będą mogły skierować do tego więcej ludzi i środków. Z kolei rosyjskie służby mogą chronić część najważniejszych polityków i generałów, ale nie są w stanie postawić ochroniarza przy każdym byłym oficerze, podoficerze, czy szeregowym z Buczy, Irpenia, czy wielu innych miejsc kaźni.
Można więc uznać, że są to już żywe trupy, ich dni są policzone, chyba że… dobrowolnie oddadzą się w ręce ukraińskie. Wtedy czeka ich pewnie dożywocie, ale przynajmniej zachowają życie.
Zobacz także: Brytyjczycy nie żartują: wynocha, albo was zniszczymy!
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!