Krótki kurs smażenia jeża.
Pod Iwanopolem w obwodzie donieckim ukraiński pododdział zniszczył monstrualny rosyjski “czołg – jeż”, czyli rzadki typ – T-72B3 z wielkim trałem anty-minowym TMT-K i pancerzem naszpikowanym metalowymi kolcami.
Z dużej odległości trudno było na początku stwierdzić, co to właściwie jest – pojazd bardziej przypominał wielką, wolno sunącą kupę złomu i wkrótce faktycznie się nią stał. Zanim ten straszny potwór w ogóle zdążył wejść do walki, najechał na minę przeciwpancerną i utknął w miejscu – pchany z przodu trał go nie uchronił.
Unieruchomionego potwora natychmiast opadły ukraińskie drony i zaczęły go systematycznie dobijać, aż w końcu spaliły go, prawdopodobnie wraz z załogą, bo nie zauważono, żeby ktoś z pojazdu uciekał.
Nie było to łatwe – na pancernego jeża trzeba było zrzucić z dronów z tuzin bomb i jeszcze poprawić dla pewności pociskiem kumulacyjnym – przyznaje ukraiński ekspert wojskowy, Ołeksander Kowalenko. W końcu stalowe monstrum zdechło ostatecznie, przechodząc do historii jako kolejne kuriozum rosyjskiej techniki wojennej.
Zobacz także: Nagły manewr! Zrobili desant śmigłowcowy w Pokrowsku (WIDEO).
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!