
Fot: Nasza Niwa / media społecznościowe
Rosyjski oligarcha, którego Aleksander Łukaszenka przez lata nazywał “moim druhem Miszą” całkiem wypiął się na swojego białoruskiego przyjaciela, żeby tylko udobruchać Zachód.
Miliarder Michaił Gucerijew, który przez lata miał duże biznesy na Białorusi, pozbył się ich wszystkich definitywnie. Dzięki temu udało mu się w Sądzie Unii Europejskiej uzyskać cofnięcie decyzji Rady Europejskiej o objęciu go sankcjami UE.
Jego zwycięstwo jest co prawda połowiczne, gdyż sąd anulował jedynie sankcje za 2024 rok, ale nie dotyczy to roku obecnego. Gucerijew nadal jest więc na sankcyjnej liście i pozostanie na niej co najmniej do końca lutego 2026.
Unia objęła go restrykcjami jeszcze w 2021 roku w związku z brutalnym łamaniem praw człowieka przez reżim Łukaszenki, a w kolejnym roku dorzuciła mu dodatkowo, podobnie jak innym rosyjskim oligarchom, sankcje “w związku z wciągnięciem Białorusi w rosyjską agresję przeciwko Ukrainie”.
Tymczasem biznesmen zaklina się, że od dawna nie ma z Łukaszenką nic wspólnego, a wszystko co miał na Białorusi, dawno sprzedał. Zapewnia, że od czerwca 2022 roku nie ma już tam zainwestowanego nawet jednego rubla – pozbył się aktywów i nieruchomości, w tym luksusowego hotelu Renaissance w Mińsku.
Formalnie miał jeszcze wprawdzie do jesieni 2023 roku udziały w kombinacie górniczo-budowlanym “Sławkalij” w Nieżynie, ale białoruski rząd je znacjonalizował – oligarcha pokazał sądowi kopię decyzji w tej sprawie.
Wcześniej Gucerijew był najbardziej związanym z Łukaszenką rosyjskim oligarchą i obaj często afiszowali się ze swoją przyjaźnią. Jednak w 2024 roku czeski Dennik N podał sensacyjną informację, że w 2022 roku, po agresji Rosji na Ukrainę, biznesmen próbował “sprzedać FBI tajemnice Łukaszenki i Putina” w zamian za cofnięcie wobec niego sankcji.
Pośredniczyć w tym dealu miały właśnie czeskie służby. Odbyły się nawet dwa tajne spotkania Gucerijewa z FBI, ale w końcu do zawarcia transakcji nie doszło. Czy oligarcha mógł znać takie “tajemnice”? Nie byłoby to dziwne, biorąc pod uwagę jego zażyłość z Łukaszenką i fakt, że należał przecież do ścisłej elity finansowej Rosji – był tam na 34 miejscu na liście najbogatszych.
Jego zarejestrowana w Wielkiej Brytanii kompania GCM Global Energy wydobywała ropę w Azerbejdżanie i Kazachstanie, miała też duże aktywa w nieruchomościach oraz sieciach handlowych i hotelowych w różnych krajach.
Gucerijew jest jednak bardzo nietypowym, jak na Rosję, biznesmenem – pisze wiersze, komponuje, zajmuje się działalnością artystyczną i charytatywną. Z drugiej strony – fakt, że nadal chodzi po tym świecie żywy wskazuje, iż informacje o “próbie zdrady Putina” nie były chyba prawdziwe. Natomiast Łukaszenkę “druh Misza” mógł spokojnie zdradzić – jest poza jego zasięgiem.
Zobacz także: Alarm na Kremlu! Zełenski nadlatuje 150 Gripenami.
KAS
1 komentarz
Róża
23 października 2025 o 18:24Wiemy, że rusy są najbardziej kłamliwi, a poza tym najbardziej wulgarni.