
Collage / mapa: FlightRadar24
NATO zaciska pętlę rozpoznania wokół rosyjskiej eksklawy nad Bałtykiem.
Amerykański “super-tajny” samolot rozpoznania elektronicznego Boeing RC-135 Combat Sent przez kilka godzin oblatywał dookoła rosyjski obwód królewiecki (kalinigradzki), zbierając informacje o rosyjskich systemach radiolokacyjnych i obrony powietrznej w tym regionie.
Jak donosi Daily Mail, maszyna wystartowała w nocy na 7 bm. z bazy RAF Mildenhall w Anglii i zrobiła pętlę wokół rosyjskiej eksklawy, przelatując nad Polską, Litwą i Bałtykiem, a w kilku miejscach robiąc rano dodatkowe “rundki”, by dokładniej przyjrzeć się rosyjskim instalacjom militarnym – trasę przelotu widać na zapisach z FlightRadar24.
Eksperci jednoznacznie oceniają tę misję jako kolejny sygnał wzrostu napięcia w relacjach NATO-Rosja. Dzień wcześniej kanclerz Friedrich Merz oskarżył Moskwę o prowadzenie wojny hybrydowej przeciwko Niemcom.
W ostatnich dniach rosyjskie drony szpiegowskie raz po raz pojawiają się w rejonie zachodnich obiektów strategicznych – fabryk zbrojeniowych, baz wojskowych i lotnisk, paraliżując ruch pasażerski, m. in. w Monachium, Kopenhadze i Oslo.
Również francuski koncern zbrojeniowy Thales – nota bene producent systemów antydronowych – poinformował o dużej liczbie niezidentyfikowanych dronów nad swoją fabryką. Pojawiły się też one nad bazą sił powietrznych Elsenborn w Belgii. Według ekspertów, większość tych bezzałogowców startuje z pokładów rosyjskiej “floty cieni” na Bałtyku i Morzu Północnym.
W odpowiedzi Komisja Europejska przystąpiła do opracowania planu rozmieszczenia dronów uderzeniowych i systemów anty-dronowych w “przyfrontowych krajach” wzdłuż granic z Rosją i Białorusią. Poinformował o tym komisarz obrony UE, Andrius Kubilius.
Według niego, trzeba stworzyć możliwość szybkiego i skutecznego porażenia naziemnych celów wroga w razie jego agresji i zdecydowanie wykorzystać do tego dotychczasowe doświadczenia Ukrainy.
Kubilius ocenił, że stworzenie systemu wykrywania dronów zajmie rok, ale budowa całej sieci ich strącania nad lądem i morzem zajmie więcej czasu i będzie bardziej kosztowna. Na przykład zabezpieczenie w te systemy samej tylko Polski i Litwy będzie kosztować 1 mld euro.
Eksperci nie mają wątpliwości, że “w razie czego” rosyjski obwód królewiecki pójdzie na pierwszy ogień, z prostych względów strategicznych. Stąd obecne tak intensywne “obwąchiwanie” tam rosyjskich radarów i wyrzutni przez Amerykanów.
Kolejnym celem będą rosyjskie okręty podwodne na Bałtyku i Morzu Północnym. Analitycy OSINT poinformowali, że w tym celu Amerykanie przerzucili właśnie do Norwegii kilka samolotów Boeing P-8 Poseidon do wykrywania i zwalczania tych okrętów. Te maszyny również wykonują misje w rejonie Królewca. Informację potwierdził resort obrony w Oslo.
Zarówno rozpoznawcze Boeing RC-135, jak i Posejdony mogą tankować w powietrzu, dzięki czemu są zdolne do prowadzenia nawet bardzo długich patroli nad Bałtykiem.
Zobacz także: Flamingi poleciały! I zaorały Rosjan do gołej ziemi. Drżenie na Kremlu.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!