
Collage / grafika: Freedom TV
Kremlowski geniusz wymyślił, że jak pożyczy pieniądze od wrogów to potem nie będzie musiał oddawać. I wydaje mu się, że jest bardzo sprytny. Ale nie ma głupich.
Aby ratować załamującą się rosyjską giełdę i obligacje Kreml postanowił ściągnąć inwestorów z tak zwanych “nieprzyjaznych” państw. Ale jak ich przekonać, że przy kolejnym politycznym zamieszaniu reżim nie skonfiskuje ich pieniędzy? Wymyślono, że osobiście zagwarantuje to Władimir Putin, który 1 lipca podpisał w tym celu specjalny dekret-obietnicę.
Dla inwestorów z “nieprzyjaznych” państw Bank Centralny Rosji stworzył nowy typ rachunków “In” i Kreml był przekonany, że teraz zagraniczny kapitał zacznie walić do Rosji drzwiami i oknami, no bo przecież “Putin obiecał”.
“Inwestowanie to walka strachu z chciwością. Jestem pewien, że w tym przypadku chciwość zwycięży, gdyż ludzie będą wiedzieli, że ich pieniądzom nic się nie stanie i w każdej chwili mogą je wycofać” – zapewniał wiceminister finansów, Aleksiej Moisiejew.
Minęły jednak prawie trzy miesiące i co za rozczarowanie! “Nie było żadnych zgłoszeń z nieprzyjaznych państw na otwarcie rachunków In – przyznał w The Moscow Times wiceszef Banku Centralnego, Filip Gabunija. Okazało się więc, że chciwość chciwością, ale nie ma głupich.
I trudno się dziwić, skoro dziesiątki miliardów dolarów tych, którzy zainwestowali w Rosji dawniej, nadal są zamrożone, a częściowo już skonfiskowane w odwecie za zamrożenie przez Zachód rezerw rosyjskich. “To skutek zmieniającego się geopolitycznego tła informacyjnego” – usiłuje mętnie tłumaczyć niepowodzenie programu wiceminister finansów, Iwan Czebeskow.
Jakby jednak nie tłumaczył, prawda jest brutalna: dienieg niet, a tymczasem Putin żąda, by do 2030 roku podwoić kapitalizację rosyjskiego rynku do 66% PKB. Tyle, że międzynarodowy kapitał ma te jego żądania w głębokim poważaniu.
Najwyraźniej inwestorzy uznali, że “słowo Putina” jest warte tyle, co splunięcie i postanowili nie ryzykować. W swojej historii Rosja podpisała bowiem wiele dokumentów i zobowiązań, ale jakoś trudno wymienić te, których dotrzymała. Skoro bez mrugnięcia okiem łamała pakty o nieagresji i wielkie traktaty międzynarodowe, to co dopiero jakieś tam obietnice wobec inwestorów.
Zobacz także: Wstrząs! Rosjanie już nie chcą silnego przywódcy, ani państwa.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!