
Fot: PrtSc/YouTube
Drugiego dnia wspólnych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń „Zapad-25” w Internecie pojawiło się nagranie z obwodu królewieckiego, na którym widać dwie wyrzutnie Iskander-M z rakietami balistycznymi 9M723. Wyrzutnie stoją na drodze E28, na północ od wsi Kudriawcewo w obwodzie królewieckim, około 35 kilometrów od granicy z Polską.
Były dowódca jednostki specjalnej GROM, generał Roman Polko, w komentarzu dla Gazeta.pl podkreślił, że Iskandery były już kilkukrotnie wykorzystywane w tym rejonie:
„W przeszłości w tej części Rosji nieraz były lokowane Iskandery. One zawsze były używane jako straszak”.
– One się tam pojawiały. To przesunięcie środka bojowego nie musi mieć znaczenia. Nie wiemy, co tak naprawdę jest w obwodzie królewieckim, ale w istocie to jest rosyjski lotniskowiec, tyle tam sprzętu może kierować Moskwa. Ale to lotniskowiec osamotniony i nie do utrzymania, ponieważ otacza go NATO. Rosjanie stamtąd zbyt wiele nie zwojują – dodaje wojskowy.
Generał zaapelował do Polaków, aby nie ulegli zastraszaniu: „Iskander jest niebezpieczny, może przenosić głowice nuklearne, ale Moskwa nie użyje tej broni”.
Podkreślił również, że sojusznicy muszą aktywniej działać w przestrzeni informacyjnej i prowadzić kampanie edukacyjne, aby neutralizować rosyjską propagandę.
Z kolei generał Wiktor Jagun, były zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (2014-2015) a obecnie dyrektor Agencji ds. Reformy Sektora Bezpieczeństwa uważa, że rozmieszczanie przez Rosję systemów rakiet balistycznych Iskander w pobliżu granic z Polską to ogólna strategia Moskwy w zakresie budowania napięcia i zastraszania Polaków.
„Sytuacja może być wykreowana zarówno przez jedną, jak i drugą stronę. Rozmawiałem ze znajomymi, którzy mówią, że w Kaliningradzie czują się całkiem bezpiecznie. Niestety, obecnie nie mamy możliwości, by wysłać tam kilka dronów – nawet bez ładunku bojowego – tylko po to, by sobie polatały i trochę ich uspokoiły. Gdyby któryś z krajów NATO wysłał tam imitacyjne drony bez uzbrojenia, myślę, że Rosja szybko by się trochę uspokoiła. A tak to tylko typowy atak psychologiczny: „patrzcie, mamy Iskandery’” – stwierdził Jagun.
Odniósł się również do niedawnych rosyjskich kampanii informacyjnych po wtargnięciu rosyjskich dronów na terytorium Polski. Według niego, Kreml wykorzystuje identyczne metody, jakie stosował podczas zmasowanych ataków dronami i rakietami na Ukrainę w latach 2022–2023.
„Ataki były ściśle powiązane z działaniami informacyjnymi i presją psychologiczną. Reakcje rosyjskich użytkowników w mediach społecznościowych były niemal natychmiastowe, co wskazuje na wcześniej przygotowany scenariusz. Nie trzeba już nikomu niczego udowadniać – to była zaplanowana operacja informacyjna” – tłumaczył ekspert w Radiu NV.
ba za nv.ua/wiadomosci.gazeta.pl/unian.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!