Dron, który rozbił się w Osinach na Lubelszczyźnie w zeszłym tygodniu, mógł pochodzić z Ukrainy, powiedział wiceminister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski. Wcześniej pojawiła się wersja, że dron przyleciał do Polski z Białorusi.
Wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski przekazał w poniedziałek na antenie TV Republika, że dron, który w nocy z 19 na 20 sierpnia eksplodował w Osinach (woj. lubelskie), prawdopodobnie nadleciał z …. terytorium Ukrainy. Podkreślił jednak, że „nie jest to wersja oficjalna”.
Sprawę wybuchu bada wojsko i prokuratura. 21 sierpnia szef Prokuratury Okręgowej w Lublinie Grzegorz Trusiewicz powiedział, iż wszystko wskazuje na to, że dron nadleciał z kierunku Białorusi, a ekipa, która przeczesuje teren wokół miejsca eksplozji bezzałogowca, wciąż znajdują jego nowe elementy nawet ponad 100 m od miejsca, w którym się rozbił.
— Na razie nie ma wersji oficjalnej. Natomiast z tego, co ja słyszę — to nie jest wersja oficjalna, czekamy na raport — on wleciał z terenu Ukrainy, co jest o tyle interesujące, że Ukraińcy są najlepiej przygotowanymi ze wszystkich państw do walki z dronami, bo mają z tym do czynienia codziennie — powiedział wiceszef MSZ, cytowany przez portal Interia. — My uważamy, że to był dron rosyjski, który przeleciał przez terytorium Ukrainy — podkreślił.
Jak informowaliśmy, w nocy 20 sierpnia na pole kukurydzy we wsi Osiny (powiat łukowski, woj. lubelskie) spadł „niezidentyfikowany obiekt”, który następnie eksplodował. Zgłoszenie o wybuchu w Osinach policja otrzymała ok. 2 w nocy.
Prowokacja? Media ustaliły, co spadło na Lubelszczyźnie. Prokuratura wydała komunikat!
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!